View credits, reviews, tracks and shop for the 2013 File release of "Pieskie Popołudnie" on Discogs. Everything Releases Artists Labels. Advanced Search
Jest upał, miejski zgiełk osiąga szczyt. Sonny Wortzik, wraz z przyjacielem Salem wchodzą do banku. Po chwili demaskują swoje zamiary - to ma być napad. Wszystko jednak równie szybko wywraca się do góry nogami, gdy okazuje się, że w sejfie nie ma pieniędzy,a policja zdołała już otoczyć cały budynek. W 1973 roku producent Martin Bregman znalazł artykuł w gazecie o weteranie wojennym, próbującym obrabować jeden z banków. Podsunął pomysł Sydneyowi Lumetowi i ten dwa lata później dał światu "Pieskie Popołudnie". Kino ma swoje stereotypy i może to dotyczyć całych gatunków. "Pieskie popołudnie" dumnie się z nich wyłamuje. To napad na bank inny niż wszystkie serwowane przez Hollywood. Bohaterowie nie mają wielkiego planu ucieczki, nie są zawodowcami, tylko zdesperowanymi ludźmi, którzy w końcu ulegają presji sytuacji bardziej niż ich zakładnicy. Thriller jest tu tylko wierzchnią warstwą filmowej konstrukcji. Pod nią kryje się dramat psychologiczny i społeczny. Psychologiczny objawia się w wizerunku głównego bohatera. Sonny napada na bank z miłości do kochanka transwestyty Leona. Chce ufundować mu operację zmiany płci. Czym szlachetny, czyni z niego bohatera romantycznego... ale nic nie jest tym, czym może się wydawać. Sonny ma także żonę i dwójkę dzieci. Jej relacje, oraz Leona pokażą nam, że biseksualny mężczyzna jest niesamowicie pogubiony, niezrównoważony oraz zmęczony swoim życiem. Dramat społeczny widoczny jest w postawie policjantów i gapiów. Ci pierwsi nie ukrywają, że najchętniej wystrzelaliby rabusiów jak kaczki, nawet kosztem życia zakładników. Sonny z łatwością to wykorzystuje i kompromituje stróżów prawa. Jak widać opinia publiczna to potężna broń. Choć tłum sprzyja nieudolnym rabusiom, tak poszczególne osoby robią, co mogą, by zyskać rozgłos, zostać pokazanym w telewizji i "być sławnym". To dotyczy zarówno anonimowych gapiów, jak i uwięzionych w banku zakładników. Lumet nie korzystał ze sztucznego oświetlenia, ani z jakiejkolwiek oprawy muzycznej, stawiając na jak największy realizm. Efekt końcowy jest zdumiewający. (bleh!) Rola Ala Pacino perfekcyjna (bleh!). Wybaczcie, ale cóż jeszcze można rzec. Film zrealizowany bezbłędnie, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. No i nagrodzony Oscarem za scenariusz.

Film oparty na autentycznych wydarzeniach. Po próbie zrabowania pieniędzy pewien nowojorczyk Sonny i jego dwóch wspólników zostaje oblężonych w banku przez policję. Złodzieje przetrzymują jako zakładników wszystkich pracowników banku. W miarę upływu czasu rodzi się między rabusiami a zakładnikami nić porozumienia. Sonny staje się także (poprzez telewizję) bohaterem

{"type":"film","id":1317,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Pieskie+popo%C5%82udnie-1975-1317/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Pieskie popołudnie 2011-01-13 19:54:04 Nie wiem czemu, ale rzeczywiście negatywnych opinii na temat tego filmu ze świecą szukać. Zacznijmy od tego, że sama historia rozpoczyna się całkiem ciekawie jednak z każdą chwilą zaczyna przynudzać, a film traci na atrakcyjności. Dialogi są niesamowicie drętwe. Czasami to aż śmiać się chce. Policjant, który wołając Pacino drze się nieustannie nie mam pojęcia po co. Strasznie irytujący motyw, który powtarzał się kilkukrotnie. No i sam aktor zagrał słabo. Zakładnicy chodzą sobie wyluzowani, tańczą śmieją się jakby byli na pikniku. Żywią sympatię do bandytów nie wiadomo czemu. No i zupełnie nienaturalnie zachowująca się rzesza ludzi znajdujących się na miejscu, non stop jakieś krzyki, brawa, manifestacje. No i było to zrobione bardzo sztucznie, aż żal było patrzeć na sceny w których ludzie coś tam krzyczeli. Motyw z opuszczeniem broni przez policjantów? Ciągłe wrzaski, "rzuć broń!" "No rzuć!" "Ty też", "Cofnijcie się!" Nie znalazł się nikt kogo by to drażniło? Bezczelne przeciąganie na siłę i zanudzanie widza. Pacino zagrał na tyle dobrze, że był autentyczny, ale nie rozumiem zachwytu nad tą kreacją. Zdecydowanie lepszy w Zapachu Kobiety, You Don't Know Jack, Scarface czy nawet w Ojcu chrzestnym. Film nie był zły, ale z pewnością nie był dobry. Mogę dać 5/10 na nic więcej nie zasłużył. Staram się być kulturalny więc i o takie odpowiedzi proszę, nawet jeżeli ktoś będzie miał diametralnie inne zdanie. Tylko w kulturalnej konwersacji będę brał udział. Arkadiuszk44 Co do większości zarzutów jest tak, ponieważ historia się wydarzyła naprawdę. Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem kyle_reese Teraz gra drętwo? To my chyba o innym aktorze mówimy. Przejaskrawiona kreacja w pieskim popołudniu nie umywa się do tej z You don't know Jack. Arkadiuszk44 Genialny film!! Pacino jest tu powalający. Zachwyca mnie ta jego nieco chłopięca naiwność, a z drugiej strony pełna desperacji postawa. Po za tym jest czarującym nieudacznikiem. Podoba mi się ta duszna atmosfera tego filmu. Ten klimat Brooklynu. I na dodatek genialne wykorzystanie we wstępie piosenki Eltona Johna, której bohaterowie słuchają w radiu. Dla mnie jest to kwintesencja kina lat 70 i jeden z najfajniejszych obrazów w historii i ten fantastyczny motyw homoseksualizmu głównego bohatera...Dla mnie rewelacja! Pacino i Sarandon zagrali bosko. Nic się od tamtej pory w tej kwestii nie zmieniło. Ludzie nadal dostają apopleksji na samo słowo 'homoseksualizm'.Ja oceniam film na wrzaski, o których napisał autor wątku wydają się naturalne, w końcu sytuacja jest nerwowa, nietypowa. Trudno w tak upalny dzień, podczas napadu (dodajemy - totalnie nieudanego) zachować stoicki dodam jeszcze, że nie tak dawno na którejś z naszych stacji TV był film dokumentalny właśnie o tym kolesiu, którego na ekranie odtwarzał Pacino. Nie jestem tylko pewny czy był zadowolony z filmu Lumeta. KLAssurbanipal Wojtowicz po obejrzeniu filmu napisał list do The New York Times w 1975 roku, że tylko 30% filmu odzwierciedlało rzeczywistość. nephilim_718 :P Ciekawe jak on to obliczył? KiziorEx Pewnie na kalkulatorze. Kamileki Proszę o podanie równania, jakim posłużył się Whujtowicz! KiziorEx Jestem słaby z matematyki :D Arkadiuszk44 >Żywią sympatię do bandytów nie wiadomo Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem jezi86 ^^ jezi86, a ciebie co ugryzło? Napisałem gdzieś, że jestem nieomylny? Wyraziłem swoją opinię. Dziwnę bym sam ją negował od początku. Wiem, że film był na faktach, mimo to uważam, że wszystko było sztuczne i to jest widoczne na pierwszy rzut oka. To, że taka sytuacja miała miejsce nie oznacza, że wszystko dokładnie tak wyglądało. Arkadiuszk44 A słyszałeś o czymś takim, że filmy nie są odzwierciedleniem rzeczywistości? To jedyny aspekt naszego życia, który nie odbieramy 1:1. Jeśli widzisz na ulicy przewracającą się kobietę, raczej nie rozmyślasz nad sensem tego wydarzenia, czy może chciała coś w ten sposób przekazać, tylko że potknęła się np. o krawężnik albo zasłabła. W filmie takie wydarzenie może być czymś więcej. Arkadiuszk44 Miałem spore oczekiwanie, czuję się zawiedziony. Nie sprawdził się moim zdaniem ani jako thriller/film akcji, ani jako dramat. Nie czułem napięcia ani przec chwilę. Główny bohater też mnie nie chwycił za serce, a przecież tak często sukces filmu tkwi właśnie w fakcie, że ludzie się z protagonistą w pewien sposób utożsamiają. Również Pacino nie do końca mnie przekonał. Jego gra jest niezła, ale wciąz niedojrzała. Zagrał dobrze, ale od niego oczekiwałem więcej. No ale cóż, nikt od razu nie był wielkim aktorem. Podsumowując - cieszę się, że nie kupiłem tego filmu na dvd (a miałem taki plan). Po obejrzeniu wiem, że nie będę chciał do niego wracać. jasiu15 Na ten film nie należy patrzeć jako thriller ale jako film psychologiczny z kryminałem. Wiem ze ciężko zrozumieć film oraz przekonać się do gry Pacino większości młodego pokolenia. No cóż - gusta zmieniają się w zależności od czasów. KLAssurbanipal Co ma wiek widza do oceny aktorstwa? Bzdura. Pacino tutaj zagrał po prostu średnio jak na siebie. jasiu15 Właśnie to. Pacino zagrał tu genialnie. Sam uważa że to jedna z jego 5 najlepszych kreacji. KLAssurbanipal Jak wspomnieliście wcześniej wszystko jest kwestią gustu. Ja uważam, że gra była dość sztuczna jak na Ala i wielu innych filmach zagrał o niebo lepiej, a ktoś inny uzna, że to jego życiowa rola. Chociaż trudno mi porównać z Człowiekiem z blizną, bo ni jak się nie da... Podobnie mam z Brando i jego rolą, w Czasie apokalipsy, która jest uznawana za jego najlepszą, a w moim odczuciu była, krótka i przeciętna. Arkadiuszk44 A dla mnie jest to najlepsza kreacja Ala, nieco wyżej niż w Zapachu Kobiety. Żadnej sztuczności tu nie ma, jak dla mnie w całym tym filmie Pacino jest cholernie naturalny, ale cóż - wydaje mi się, że jest to niedoceniona rola - może przez to, iż jeszcze w tym samym roku był Lot Nad Kukułczym Gniazdem z kreacją Jacka... Kamileki Może zbyt ekspresywny sposób gry, sprawia, że tak mnie zniechęcił. Ogólnie młody Pacino mnie nie urzekał. Zarówno w ojcu chrzestnym, czy strachu na wróble wydawał mi się przeciętny, chociaż wiem, że dla wielu to już herezje. Dla usprawiedliwienia powiem, że Ojca Chrzestnego widziałem lata temu. Także i pieskiemu popołudniu dam drugą szansę, może kolejne spojrzenie da mi inny obraz fabuły jak i gry Pacino. Arkadiuszk44 za to Pieskie Popołudnie, jak sam aktor przyznał, nie było najlepsze w jego wykonaniu, choć wg. mnie było dobre KLAssurbanipal nawet, że był lepszy od Nicholsona, który dostał w tym roku Oscakra ;p Arkadiuszk44 po czesci cie rozumiem, choc nie w pelni zgadzam. Rzeczywiscie rowniez odnioslam wrazenie, ze sceny typu "rzuc bron, ty tez!, gluchy jestes?!, rzuc bron!" i tak w kolko byly irytujace i meczaco wydluzane. reakcje tlumu faktycznie wydawaly sie sztuczne. mnie takze denerwowal fakt, ze tak naprawde na bank napada dwojka kompletnych idiotow i niby nikt nie jest w stanie sobie z tym poradzic. wspolpracownik glownego bohatera doprowadzal mnie do szewskiej pasji. Tak samo nie jestem w stanie pojac dlaczego zakladnicy darzyli przestepcow sympatia i w pewnym sensie byli po ich stronie. nawet jesli byli oni dla nich mili i nie robili im krzywdy, czy to jest powod by stac po stronie, brutalnie mowiac, oprawcow? Nie ma to dla mnie zadnego sensu. Zdaje sobie sprawe z tego, ze film jest oparty na faktach, wiec jesli naprawde bylo to wierne przedstawienie rzeczywsistosci, nie pozostaje powiedziec nic innego, jak to, ze albo sytuacja po prostu jak na nasze czasy wydaje sie byc dosc niedorzeczna, albo zostala w malo wiarygodny sposob co prawda o samych minusach, odnoszac sie do twojego postu. Generalnie film jednak zly nie jest, powiedzialabym nawet, ze jest dobry, ale nic wiecej. Nie rozumiem skad oceny typu 9 lub 10. Al Pacino zagral wedlug mnie dobrze i poprawnie, wiadomo jest to wspanialy aktor. Jednak kompletnie nie rozumiem czemu uznaje sie ta kreacje za jedna z jego lepszych albo nawet za jedna z lepszych w historii. Moim zdaniem nic szczegolnego nie bylo mu dane tam pokazac. Momentami oglada sie ten film dobrze, w niektorych momentach przynudza (ale rzadszych). Warto zobaczyc chocby po to, aby poznac jednego z "klasykow" i przekonac sie czy w tym rozumieniu podazy sie za tlumem. googaify A ja nie rozumiem ludzi, którzy dają temu filmowi mniej niż 9 :) Zgadzam się z 3 argumentami KLAssurbanipala:1. Co do niedorzeczności filmu - "Co do większości zarzutów jest tak, ponieważ historia się wydarzyła naprawdę."2. Ciężko docenić film? - "Na ten film nie należy patrzeć jako thriller ale jako film psychologiczny z kryminałem. "3. Gra PAcino? - "Właśnie to. Pacino zagrał tu genialnie. " rudeboywaw odpowiadam na punkt po obejrzeniu filmu napisał list do The New York Times w 1975 roku, że tylko 30% filmu odzwierciedlało rzeczywistość. googaify "Tak samo nie jestem w stanie pojac dlaczego zakladnicy darzyli przestepcow sympatia i w pewnym sensie byli po ich stronie. nawet jesli byli oni dla nich mili i nie robili im krzywdy, czy to jest powod by stac po stronie, brutalnie mowiac, oprawcow??"Takie irracjonalne zachowanie to tzw. "Syndrom sztokholmski". Co do kreacji Ala to nie wiem czy uznaje się ją za jedną z lepszych. Chyba, że masz na myśli zdecydowaną mniejszość. Tak naprawdę niemal każdy pisze, że Al wymiata w Człowieku z Blizną tudzież Zapachu Kobiety, ja jednak twierdzę że Al wymiata w Pieskim Popołudniu :) Kamileki Ale żaden tam syndrom sztokholmski. Po prostu w jednym czasie i w jednej chwili nastąpiło największe zagęszczenie idiotów na metr kwadratowy. Napastnicy, którzy nie mieli żadnego planu, improwizujący glina polegający na emocjach, tłum żądny sensacji (to chyba akurat najnaturalniejsze zachowanie) no i ten nieszczęsny personel banku! Syndrom sztokholmski to jest kolego wówczas, kiedy się ofiara identyfikuje z agresorem. Natomiast w tym konkretnym przypadku pracownice banku dały się zwieść nieporadności tych złodziei i przez to poczuły, że cała sytuacja jest "obliczalna" dla nich. C dwaj idioci byli zwyczajnie "mili" niczym Wojtyła na pielgrzymce do Polski. Nie stosowali wobec zakładników agresji fizycznej ani słownej, dbali o zakładników (zamówili jedzenie) i cały czas uświadamiali, że nic się tym dziewczynom nie stanie. I one w to uwierzyły, bo innego obrazu niż "strzelanie do zakładników" w telewizji nie widziały a tu się okazało, że ci rabusie są po prostu mili i tacy "ludzcy", tacy inni niż jednoznaczni bandziory jak ich telewizja rzeczywistości wszystkim tam groziło śmiertelne niebezpieczeństwo- snajperzy na dachu, mnóstwo policji pod bankiem, każdy uzbrojony, nieobliczalny świr z karabinem i jego kompan który nie miał nic do stracenia, bo i tak wszyscy go opuścili. Jeżeli ten film przedstawia "rzeczywistą rzeczywistość" tamtego napadu, to ręce opadają. monroepage Czyli twierdzisz, że ofiary nie identyfikowały się z agresorami w tym filmie ? Przecież niektóre z zakładniczek odczuwały bardzo wyraźną sympatię do Sonnyego oraz Sala i chciały nawet lecieć z nimi do Nigerii :) Kamileki Moja opinia jest taka, że one go polubiły bo poczuły, że on im nic nie zrobi. Dbał o nie, był miły a przede wszystkim nie był agresywny. Zobaczyły w nim zwykłego człowieka ze swoimi słabościami. Gdyby taką samą sympatią obdarzyły Sala to wówczas byłby to przypadek tego syndromu sztokholmskiego, ale tak się jednak nie stało, bo ich zauroczyła słabość Sonnego a nie siła Sal'a. monroepage Rozmowa Sala z jedną kobietą gdy mówi jej o tym, aby nie paliła papierosów bo od tego tworzy się rak faktycznie nie pokazuje tego, iż Sal jest darzony sympatią, ale z drugiej strony pamiętam taką scenę tuż przez zabiciem Sala, gdy jedna z zakładniczek zostaje uwolniona już na lotnisku i wychodząc z furgonetki żegna się a do Sala z pogodnym uśmiechem mówi "Cześć Sal". Wprawdzie była już wolna, ale gdyby nie obdarzyła go jakąś tam sympatią, to nie powiedziałaby raczej do niego takich słów i to lekko uśmiechnięta. Arkadiuszk44 nic nie zrozumiales michostr86 Uwielbiam takie odpowiedzi, ale wolę jak są poparte czymkolwiek ^^ Arkadiuszk44 do uslug Arkadiuszk44 chyba nieuważnie oglądałeś film... sytuacja miała miejsce po jakiejś akcji w której policjant zastrzelił nieuzbrojonego człowieka i dlatego "opuść broń" a tłum skandował (było w filmie wspomniana nazwa miejsca gdzie to się stało), następnie jak sam zauważyłeś "aż śmiać się chce" - no i to czuli zakładnicy, śmiem twierdzić, że bardziej bali się wparowania policji i dostania rykoszetem niż oberwania od Sony'ego czy nawet Sala, który poza akcjami gdzie Sony wychodził na zewnątrz (jakby nie mogli pogadać przez telefon... ale pewnie takie były wtedy realia) nawet nie trzymał ich ma muszce, ba nawet wtedy ich nie trzymał tylko mierzył w wejście do banku przyglądając się co robi Sony (nawet powiedział, że on zakładników nie rozstrzela + jakby coś nie poszło po myśli to strzeli do siebie), dlatego tam była taka sielankowa atmosfera (z pewnością przesadzona przez scenarzystę i reżysera ale jednak), co nie znaczy że ich lubili czy coś, obie zakładniczki które zostają wypuszczone cieszą się z tego powodu, w podświadomości na pewno miały, że to jednak jakieś zagrożenie, mimo że widziały kompletny brak planu (co w przeciwieństwie do ciebie wyczułem od razu i w sumie nie wiem jakiego podstępu się spodziewałeś ;) )a co do roli Ala? no cóż gusta każdy ma inne a rolę często ocenia się przez pryzmat całego filmu, ty go nie cenisz więc trudno żebyś cenił rolę Pacino, wg mnie też nie zagrał jakoś rewelacyjnie ale też rola jaką miał zagrać była taka a nie inna, niewiele więcej dało się wydusić, w wielu filmach zagrał bardziej charakterystyczne i zapadające w pamięć postacie więc o tej pewnie długo nie będę pamiętał a chociażby postać z "Męskiej gry" już tak Arkadiuszk44 Fakt, film jest trochę odrealniony, momentami wydaje się wręcz parodią napadu. Od początku wszystko idzie nie tak, zakładnicy wydają się być podnieceni przetrzymywaniem ich (jedna z bohaterek śmieje się i mówi do drugiej, że pierwszy raz przytrafił się jej napad), tłum szaleje. To mi trochę zgrzytało, jednak doceniam film jako całość, wraz ze świetnymi rolami Pacino i Cazale. Dla mnie byli wiarygodni w swoich postaciach, chociaż tak jak mówiłam wcześniej, pewne rzeczy nie wydawały się realne. Arkadiuszk44 Ja powiem szczerze, że jednak trochę się zawiodłem. Nie zmienia to faktu, iż Al Pacino był, jest i zapewne pozostanie moim numerem 1 wśród aktorów. Każdy ma przecież swoje słabsze chwile. djrav77 Najlepszą rolę Ala nazywasz słabszą chwilą?:D Kamileki Zaznacz, że subiektywnie najlepszą :p Moim zdaniem też nie należy do tych ulubionych. Arkadiuszk44 Bardzo często pisze "dla mnie", "moim zdaniem" - tu uznałem, że to oczywista sprawa :P Kamileki Panie kolego. Nie jestem przekonany czy aby masz rację twierdząc, iż oczywistą sprawą dla nas jest to co napisałeś na temat Al Pacino, czyli że to jego najlepsza rola. Nie było nigdzie ''według mnie'' czyli zabrzmiało to jak Twój osąd za cały ogół. Dobrze, że to później wyprostowałeś, bo ja odebrałem to zupełnie inaczej. A jeżeli chodzi o ''Pieskie popołudnie'' i grę nie tyle mojego, co chyba bardziej naszego ''ulubieńca'', to Al zagrał na tyle na ile pozwolił mu Lumet. Teraz odpowiedzmy sobie sami na ile to było, ale wiadomym jest, iż będzie to całkowicie odmienna opinia. Ja miałem wrażenie, że aktor się momentami męczy i gdyby tylko mógł to dałby coś od siebie. Aż się rwał do pokazania swojego kunsztu aktorskiego. pozdro djrav77 Rejestrując się na ten portal robię to tylko za siebie więc reprezentowanie ogółu tutaj mija się wg mnie z celem. Chyba jako jednostka nie jestem jakąś wyrocznią itd. :) Ja z kolei miałem wrażenie, że Al robi wszystko co mu się żywnie podoba na planie. Pozdrawiam Kamileki Sorry nie chciałem Cię uznać za kogoś próbującego reprezentować ogół. Po prostu tylu jest tu, nie tylko małolatów!, którzy krzyczą i myślą, że nie wolno im się sprzeciwić, a wszystko co powiedzą jest święte. Z tymi słabszymi chwilami to miałem na myśli bardziej całą filmografię Al Pacino, bo chyba nie zaprzeczysz, że dzisiejsze filmy z jego udziałem nie są nawet w połowie tak dobre jak większość z czasów jego djrav77 Ciekawe, a raczej smutne jest to, że także De Niro zaczął grać słabiej w podobnym okresie co Al. Praktycznie w ciągu ostatnich 20 lat ich dobre (bo wybitnych brak) role można policzyć na palcach jednej ręki. Arkadiuszk44 Zgadzam się w pełni. Niby sam motyw fajny, film zaczyna się naprawdę zachęcająco ale z czasem zaczynają drażnić dłużyzny, i sztuczne sytuacje, o których wspomniałeś. Oceniam na 6/10 za bardzo dobrą rolę Pacino, co z resztą jest największą zaletą tego filmu, oraz za mocną końcówkę Arkadiuszk44 Drogi autorze powyższej opinii: odnoszę wrażenie, że nie do końca wyczułeś specyficzny klimat ironii i przede wszystkim groteski panujący w tym dusznym, a zarazem lekkim filmie (faktycznie zahaczającym o czarną komedię). Ne pewno nie miał to być śmiertelnie poważny thriller, a już na pewno nie sensacyjny, trzymający w napięciu kryminał. Raczej groteskowe studium "odjechanych" postaci, barwnych typów ludzkich (coś jak u Allena - film niby oparty na faktach, jedna totalnie przerysowany). Pozdrawiam! Arkadiuszk44 Takie zachowanie zakładników nazywa się "syndromem sztokholmskim" i jest to podobno dość częstym objawem. Arkadiuszk44 Co opinia to inna. Mi się podobał, to dobrze komuś nie - też dobrze. Dla mnie osobiście Pacino grał lepiej kiedyś, ale to też tylko moa opinia oparta na moim subiektywnym odczuciu...Syndrom Sztokholmski nie za baradzo mi pasuje... Myślę że zachowanie zakładniczek bardziej operało się na strachu, stresie... Chciały zbudować więź z napadającymi, utrudnić im podjecie decyzji o ewentualnym ich zabiciu przez nawiazanie kontaktu z nimi, zbudowaniu jakiejś relacji miedzy nimi. Plus poczucie zobowiązania wobec osoby decydującej, mającej wpływ na nas, to też naturalny mechanizm nie znam się za bardzo, jeszcze mnie nikt nie porwał dla okupu ale jeszcze wszystko przede mną. :PAtmosfere filmu też tworzył brak muzyki, co nie każdemu może się podobać. Scenki ironiczno- humorystyczne ednak skutecznie wyładowywały nieco atmsferę (dostawca pizzy).Mi tam film się co do argumentów - realne mało realne to mam jedną odpowiedź: obejrzę i temat będzie jeszcze żył to dam znać. ;)

Gdzie oglądać cały film Pieskie popołudnie online? Sprawdź legalne źródła - filmy i seriale online. Netflix, HBO GO, CDA, Chili

FilmDog Day Afternoon19752 godz. 10 min. {"rate": {"id":"1317","linkUrl":"/film/Pieskie+popo%C5%82udnie-1975-1317","alt":"Pieskie popołudnie","imgUrl":" i Sal napadają na bank, ale okazuje się, że w skarbcu prawie nie ma pieniędzy. Więcej Mniej {"tv":"/film/Pieskie+popo%C5%82udnie-1975-1317/tv","cinema":"/film/Pieskie+popo%C5%82udnie-1975-1317/showtimes/_cityName_"} {"linkA":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeA","linkB":"#unkown-link--stayAtHomePage--?ref=promo_stayAtHomeB"} Sonny Wortzik (Al Pacino) razem z przyjacielem Salvadorem (John Cazale) napadają na bank. Mają pecha, ponieważ w banku prawie nie ma pieniędzy, a policja szybko przyjeżdża na miejsce przestępstwa. Bohaterowie, będąc w pułapce, nie wiedzą, co robić, ale między nimi a zakładnikami nawiązuje się pewna nić porozumienia. Dzięki telewizji,Sonny Wortzik (Al Pacino) razem z przyjacielem Salvadorem (John Cazale) napadają na bank. Mają pecha, ponieważ w banku prawie nie ma pieniędzy, a policja szybko przyjeżdża na miejsce przestępstwa. Bohaterowie, będąc w pułapce, nie wiedzą, co robić, ale między nimi a zakładnikami nawiązuje się pewna nić porozumienia. Dzięki telewizji, Sonny staje się bohaterem. Tłumy oglądają go i podziwiają. Telewizja coraz głębiej wnika w jego życie. Okazuje się też, że Wortzik nie tylko ma żonę i dzieci, ale zawarł również małżeństwo z homoseksualistą. Aby wydostać się z obławy, Sonny próbuje wynegocjować autobus na lotnisko. Film jest oparty na wydarzeniach autentycznych. Tablice rejestracyjne stanu Nowy Jork w czasie, w którym dzieje się akcja filmu miały kolor niebieski z pomarańczowymi literami, a nie żółty z niebieskimi literami. Akcja filmu rozgrywa się w 1972 roku, jednak w scenie otwierającej widać bliźniacze wieże World Trade Center, których budowa została ukończona dopiero w 1973 roku. W 1972 roku, radiowozy NYPD były malowane na biało i ciemnozielono. Radiowozy biało-niebieskie, które widoczne są w filmie zadebiutowały dopiero dwa lata później. 22 sierpnia 1972 roku. To miał być zwykły, prosty napad. Dwóch rabusiów Sonny (w tej roli znakomity Al Pacino) i Sal (John Cazale) wkraczają do małego banku w centrum Nowego Jorku. Z niesamowitą precyzją obezwładniają pracowników, biorąc ich równocześnie jako zakładników. Z początku wszystko idzie zgodnie z planem, gdyż Sonny zna dokładnie ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 72% ....bo najpierw ja się urodziłem a chwilę później nakręcili "Pieskie popołudnie", mistrzostwo świata :) Uwaga Spoiler! Ten temat może zawierać treści zdradzające fabułę. Dwie godziny jechać wewnetrzną gra to byle kto by nie potrafił. facet mało mówi, a i tak cały czas czekałam kiedy wszystkich roz...li. Gość stworzył takie napięcie, jakiego nawet nie tworzył rozbiegany i gestykulujący Pacino. Extra aktorstwo. 1. Chaotyczne metody i działania policji w latach 70, a w zasadzie ich brak. 2. Początkowo tłum staje po stronie Sonnego, ale kiedy niespodziewanie pojawia się jego "żona"- Leon, wówczas w zasadzie zostaje on sam na placu bitwy, a jedynymi którzy go wspierają są geje przebrani za ... więcej Arcydzieło? Tak. Wybitna rola Pacino? Tak. Nuda? Hahaha, dzieci, nie za dobre kino jak na siebie oglądacie?
Kup teraz na Allegro.pl za 29,87 zł - PIESKIE POPOŁUDNIE (PREMIUM COLLECTION) [2DVD] (12839708894). Allegro.pl - Radość zakupów i bezpieczeństwo dzięki Allegro Protect!
Małomówny, ponury mężczyzna przybywa do zapomnianej przez Boga mieściny, gdzieś na skraju świata, gdzie psy dupami szczekają, kurz i piasek chrzęszczą między zębami, a dwie bandy terroryzują nieszczęsnych mieszkańców. I oczywiście obie lekceważą nieznajomego, bo kto by się się bał samotnego typa w śmiesznym ponczo? A to błąd, bo nieznajomy już na dzień dobry bez większych emocji, co najwyżej z delikatnym, ironicznym uśmieszkiem, wysyła na łono Abrahama, czy tam do Hadesu albo po prostu do piachu, kilku z nich. A to dopiero początek draki! Bo wiecie, małomówny mężczyzna zaczyna grę na dwa fronty, niby w swoim interesie, ale pośrednio też w interesie poniewieranych mieszkańców. Raz więc bierze kasę od cwanego snookerzysty Steve'a Davisa, a raz od obłego, oblizującego wargi Varysa, któremu doradza przerośnięta dwunożna jaszczurka. A tu nie tylko o kasę i mieszkańców toczy się gra, bo w tle, a często również na pierwszym planie, przemyka obnażona od pasa w górę María Socas, która koniec końców i tak musi ustąpić miejsca legendarnej czteropiersiastej tancer... nie rozumiem, o co wam chodzi? Co? Jakie „Za garść dolarów”? Sergio Leone? Ech, widać, że mam do czynienia z amatorami, a nie koneserami kina. „The Warrior and the Sorceress” Rogera Cormana – zapamiętajcie ten tytuł i to nazwisko, z pewnością do niczego wam się nie przydadzą, chyba że będziecie chcieli stworzyć taki wpis jak ten. Dobra, do rzeczy – czy warto oglądać to kampowe fantasy z elementami exploitation? Jeden rabin powie nie, a inny też powie nie, tylko nieliczni zwyrodnialcy powiedzą, że tak, owszem, czemu nie. Skoro spędzamy czas na Wykopie, to i „The Warrior and the Sorceress” nam już bardziej nie zaszkodzi, a czas będzie równie stracony co tutaj. Mimo że ten film nawet przez miłośników gatunku uznawany jest za słaby, całkiem przyjemnie spędziłem przy nim czas. To rodzi pytanie graniczne: czy to dlatego, że Roger Corman skutecznie poszczuł mnie cycem Marii Socas? Nie wiem, ale się domyślam. Choć lepsza część mnie wmawia mi, że to przez kampowość tego dziełka – dziwaczne, karykaturalne postaci, slumsowo-flawelową scenerię, apokaliptyczną aurę zdegradowanej cywilizacji (jak w „Mad Maxie”) i Davida Carradine'a w roli protagonisty, który swoją znaną „twarzą” podnosi nieco z mułu to filmidło. --- A zapomniałbym – żeby nie było niedomówień, María Socas jest tu topless bez względu na to, czy jest w niewoli, czy na wolności. Taki casualowy styl. A może to przez pogodę? Carradine pod ponczo ma z kolei chyba tylko gacie. #film #ogladajzwykopem #filmnawieczor #fantastyka #fantasy #spierdolenie #cycki #tldr #filmoweipresje #lata80 #przegryw #postapo pokaż całość GIFźródło: (
Kino Muza jest jednym z poznańskich kin studyjnych, które zachowało wygląd i repertuar kina z tradycjami. Muza oferuje swoim widzom bogaty program arthousowy oraz organizuje wiele przeglądów filmowych i festiwali. O FILMIE Ocenianie dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników 10/10 0/10 Dodaj do ulubionych "Dog Day Afternoon" ProdukcjaUSA Premiera światowaMarzec 1975 Premiera polskaGrudzień 1975 Czas2h 05min Dwaj przyjaciele napadają na bank, w którym nie ma wielu pieniędzy. Policja otacza budynek, a rabusie postanawiają nawiązać porozumienie z zakładnikami. recenzje (0) Losowa recenzja redakcji Losowa recenzja użytkowników Nie napisaliśmy jeszcze recenzji dla tego filmu Ten film nie posiada jeszcze recencji dodanych przez użytkowników. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi. Zgłoś błędy na tej stronie Dodaj komentarz Jest to osiemdziesiąty odcinek Kod Lyoko. Tu jest opis odcinka : W czasie obiadu William wystrzeliwuje w powietrze szklankę z pomocą widelca. Takie zachowani Obrodziło w kinach dobrymi filmami – w sierpniu Czarna owca i Zupa nic, we wrześniu wysoko oceniani Teściowie i Najmro, a właśnie wszedł również doceniany Żeby nie było śladów, a za moment Smarzowski pokaże nowe Wesele. Polskie kino oferuje jednak jeszcze więcej dobra – czyżby pozytywny efekt pandemii? Praca nad projektami filmowymi rozpoczęła się zdecydowanie wcześniej niż pierwsze objawy Covid-19, ale może to też okres, który sprzyjał produkcji? Może pozwolił na wzięcie głębszego oddechu i inne spojrzenie na własny film, dopieszczenie go? Trudno powiedzieć, ale 46. odsłona Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni obrodziła bardzo dobrymi filmami, spośród których część już jest znana, ale duża część – ta najlepsza – będzie miała wkrótce znajdziecie mój ranking filmów – 12 tytułów, które zobaczyłem w konkursie głównym, od najgorszego do PRZEJŚCIE, czyli nachalna metaforaCo za pretensjonalny gniot. Powolny, wypełniony nachalną symboliką, męczący, przezroczysty pod względem jakiegokolwiek stylu. Z irytująca główną bohaterką, która chodzi cały czas zdumiona po tym świecie po… swojej śmierci, wobec której się buntuje. Tak, bo o przejście między światem żywych i martwych chodzi, co dla niektórych może być obietnicą intrygującego kina. To jednak taki snuj wypełniony epizodami i osobami – przyznam, że na siłę można w tym system jakąś metaforyczną całość, ale okrutnie trzeba się zmęczyć, żeby dotrwać do tu ważna uwaga – to jedyny słaby film. Reszta jest co najmniej PRIME TIME, czyli nasze systemowe pieskie popołudnieMógł dać więcej niż dał – to pierwsze co mi przychodzi na myśl po Prime time. Nie zaskoczyło mi na kilku poziomach. Po pierwsze cała ta sytuacja z terroryzowaniem studia telewizyjnego nie ma tej intensywności, gęstości jakiej można by się spodziewać – to kwestia odpowiedniego rozłożenia dramaturgii, zabawy formalnej, sięgania po klasyki w rodzaju Pieskiego popołudnia” które przecież są miłe do zacytowania (bo dlaczego nie). A tak mamy dość tanią inscenizację porwania – tego typu refleksja jest pierwsza. Rozumiem jednak o co twórcom chodziło – nie sam napad, a raczej symboliczne rozliczenie z przegranymi szansami, które zrodziły słuszne pretensje do możliwości, jakie dały lata 90. Nie wszystkim się udało i najczęściej nie z ich winy (bo nie każdy jest kowalem własnego losu, zapomnijmy wreszcie o XIX-wiecznych maksymach). I ta refleksja wybrzmiewa najmocniej, ale… nie dość mocno. Główny bohater jest kneblowany, ale twórca nie jest, więc mógłby dowalić do pieca, mógłby bardziej, lepiej, dosadniej. Z tego powodu mam poczucie rozczarowania, choć nie ukrywam, że tak delikatnie zarysowane tło i pozostawienie widza w interpretacyjnym zagubieniu może być ciekawe, inspirujące. Bielenia jest rewelacyjny – to jest ta sama energia jak w Bożym ciele i czekam na kolejną rolę tego niesamowicie zdolnego ZUPA NIC, czyli PRL uśmiecha się do ciebie (uśmiechnij się do niego i ty)Mocne uderzenie PRLu prosto w twarz (a wiele tytułów na festiwalu wędruje w czasie do tego okresu). Nie znam bowiem bardziej sentymentalnego filmu, który zarazem jest fascynujący jak i nachalny w przywoływaniu lat 80. Zupa nic to jak ekranizacja najmilszych wspomnień przemiłego (choć podpitego) wuja przy suto zastawionym stole; to emanacja tych naszych wszystkich rzewnych opowieści, które każdy 40-50-latek przytrzymuje w pamięci. Nie ma miejsca na złe skojarzenia – to film zrodzony z miłości do tego, co było wtedy najpiękniejsze, co pięknie pachniało, co wspaniałe grało. Zupa nic rezonuje z teraźniejszością tylko w jednym aspekcie: jako przeciwwaga dla chyba wszystkich wartości, którym hołdujemy teraz. Więc jest to zarazem miłe dla duszy, jak i nieznośnie ckliwe – z przewagą jednak miłości. Czuję się jakbym zjadł całe opakowanie gumek kulek, popił syropem z saturatora i zagryzł dobrą szynką od wujka z Ameryki. I jest mi teraz jest Woronowicz, znakomita Preis. Jeśli macie ochotę na rasowy feel good movie – szukajcie tej zupy. NAJMRO, czyli daj mi tę noc, łobuzieJak myśleliście, że najbardziej nostalgiczny powrót do PRL prezentuje świetna Zupa nic, to Najmro dowala do pieca jeszcze więcej westchnień za tym, co było piękne, a co już minęło. Pamięć o Polsce Ludowej to tylko stylistyczny pretekst dla totalnej zabawy w kino. Bo ten debiutant, Rakowicz, dowiózł brawurowy film polski, który wygląda obłędnie i korzysta z wielu fajerwerków wizualnych i dźwiękowych, żeby pieścić zmysły. Nie przez przypadek wielokrotnie bohaterowie siedzą w kinie, oglądają filmy na VHS czy w końcu prowadzą wypożyczalnie kaset – Najmro jest zrodzony z miłości do kina gatunkowego, robionego dla samej radochy tworzenia, cytowania i dostarczania rozrywki. I to się sprawdza w 100%. Są bajecznie wystylizowane zdjęcia. Jest dużo slow-mo, które działa. Jest ścieżka dźwiękowa wypełniona hiciorami lat 80. Są emocjonujące pościgi samochodowe, strzelaniny, ucieczki napady na wielka zabawa – może i przeestetyzowana, efekciarska do bólu, ale to się sprawdza, bawi, śmieszy, zaskakuje, bo w każdym momencie czuć miłość do filmów spod znaku Richiego, Tarantino, Soderbergha (tego heistowego); widać zrozumienie, że film to też wyrazista forma i zabawa nią dostarczyć może… rozrywki. Bo wiecie, kino też temu może służyć i Najmro to idealny przykład filmu bez pretensji do bycia więcej niż tym, czym jest (choć wyraźnie zaznaczono systemowe tąpnięcie). A przy okazji jest to całkiem zgrabnie poprowadzona historia Najmrodzkiego – nie ma co prawda dużego zaczepienia w faktach, wystarczy jednak, żeby zbudować romantyczno-sensacyjną historię o sprytnym złodzieju, który uwielbiał zachwyt swoich widzów. Świetny jak zawsze jest Ogrodnik, Więckiewicz to pewniak, Zawierucha to udany comic relief. Naprawdę fajny kawałek kina rozrywkowego. Już jest w kinach, więc warto się pośpieszyć na HIACYNT, czyli thriller jakiego nie byłoKolejny seans i nie zgadniecie – znowu powrót do PRL lat 80., tyle że tym razem w okolicznościach ponurych, przytłaczających, brutalnych. Jesienno-zimowa aura, szare budynki, brzydcy ludzie – to jest dopiero alternatywa dla słodkiej zupy (nic). Hiacynt to kryminał czerpiący z klasyków francuskich (czuję tu klimat Samuraja) i wyraźnie odwołujący się do estetyki lat 70. w kryminale amerykańskim (Serpico). Na te skojarzenia nałożono jednak mocny PRL – ten o twarzy ubeka, z wieloma kurwami i litrami wódy. Sam film nie jest o historii akcji Hiacynt, ale raczej o jakimś jej wycinku, który zainspirował twórców do opowiedzenia bardzo zgrabnej historii o śledztwie w sprawie morderstw. Trochę polityki, sporo moralnych dylematów i dyskusyjnych postaw – niby oczywistości w tego typu kinie, ale lepią się one w coś naprawdę ciekawego, zajmującego (choć trzeba uczciwie przyznać, że tempo jest dość wolne). Jest też zauważalny pewnego typu “most” z teraźniejszością – bycie LGBT to wciąż problem na linii człowiek-władza i to dość wyraźnie jest Tomasz Ziętek – oszczędny, nie szarżujący. Chyba najlepsza jego rola. Podsumowując – bardzo dobry, gęsty kryminał. Z wyrazistą reżyserią, dobrym scenariuszem. Do zobaczenia na Netflix w Erio na fb: https://www.facebook.com/ErioE1210 Proceente na fb: https://www.facebook.com/proceente40Step Records oraz Aloha Entertainment prezentują teledysk
Pieskie popołudnie / Dog Day Afternoon (1975) PL.1080p.BDRip.H264-wasik / Lektor PL gatunek-Dramat, Thriller produkcja-USA Sonny i Sal napadają na bank, ale okazuje się, że w skarbcu prawie nie ma pieniędzy. Format : Matroska at 3.843 kb/s Length : 3,35 GB for 2 h 4 min 39s 472 ms Video #0 : AVC

Pod koniec dnia bankowego 22 sierpnia 1972 Sonny, Sal i Stevie wchodzą do małego oddziału First Brooklyn Savings Bank. Po tym, jak wszyscy klienci wyszli, a bank jest bliski zamknięcia, przystępują do obrabowania go z bronią w ręku. Ale napad nie przebiega zgodnie z planem Sonny'ego. Jest mało gotówki, ponieważ pieniądze zostały

.
  • xappso71jn.pages.dev/292
  • xappso71jn.pages.dev/303
  • xappso71jn.pages.dev/122
  • xappso71jn.pages.dev/822
  • xappso71jn.pages.dev/818
  • xappso71jn.pages.dev/474
  • xappso71jn.pages.dev/160
  • xappso71jn.pages.dev/70
  • xappso71jn.pages.dev/89
  • xappso71jn.pages.dev/927
  • xappso71jn.pages.dev/921
  • xappso71jn.pages.dev/913
  • xappso71jn.pages.dev/524
  • xappso71jn.pages.dev/219
  • xappso71jn.pages.dev/830
  • pieskie popołudnie cały film