A między tymi ramkami, pocztówka* z krótkim tekstem: „Chcę uprawiać z tobą sens”. Ilekroć zerkam w jej kierunku, tylekroć uśmiecham się pod nosem. Przypominam sobie, że seks bez Bożego sensu, jest bez sensu. Że jeśli spotykamy się w seksie i szukamy samych siebie, to spotkamy się ze swoją samotnością i niewystarczalnością. Przyjacielu chcę zostać z tobą Przy tobie chcę być I nie trzeba byś mówił coś Wystarczy byś był /x2 Bo nie ma większej miłości niż ta Gdy ktoś życie oddaje bym ja mógł żyć… Chcę być z tobą, gdy jest mi dobrze i kiedy mi źle Przyjacielu otwieram przed Tobą serce me /x2 Nawigacja wpisu ← Nowe mikrofony ! Zbawienie przyszło przez krzyż … → From our blog: Best Black Friday Music Deal Ever. 🎸Meet the Chordify team: Passionate music lovers, just like you!🎶. Advertisement. Chords: G, Am, D, C. Chords for Mateusz Rajski + Magik Band - Ja chcę być z Tobą. Chordify is your #1 platform for chords. Play along in a heartbeat. ||Sam|| Po niecałych piętnastu minutach wracamy do reszty, Idziemy w ciszy i nie zapowiada się na to, że ktokolwiek ma zamiar się odezwać. Patrzę się na niego niepewnie. Mam mętlik w głowie. Z jednej strony chce go uderzyć za to, że mnie pocałował i później to samo zrobić sobie, bo mu uleglam, a z drugiej mam ochotę skakać ze szczęścia. Kiedy zbliżmy się do ogniska i muzyka staje się coraz głośniejsza zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że nie wiem jak mam się teraz zachować. Mam udawać, że nic się nie stało? Podchodzimy do grupki naszych znajomych. Traf chciał, że akurat stali tam wszyscy, których znamy, włącznie z Emmą i Matt'em, którzy patrzą się na nas dziwnie od razu gdy się do nich przyłączamy. - Gdzie wy byliście? - pyta Harry i uśmiecha się cwanie. Patrzy się raz na mnie, raz na Justin'a, a ja mam wrażenie, że już wszystko wie. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby się teraz nie zaczerwienić. Mój były chłopak patrzy się na mnie tak, jakby się zastanawiał, czy teraz wszystko im powiem. Ale przecież nie jestem głupia. - Rozmawialiśmy - mówię i wzruszam ramionami, żeby to wyglądało jeszcze bardziej beztrosko. Justin podejmuję grę i ze śmiechem dopowiada: - To tylko sprawy między mną, a moją ex. Każdy mu zawtórowuje Nawet ja próbuję się uśmiechać. Tylko Emma jak zwykle ma problem i wygląda tak jakby ktoś ją spoliczkował. Na litość, czy ta dziewczyna potrafi się chociaż uśmiechać? - Byliście razem? - pyta jakaś rudowłosa dziewczyna uśmiechając się do mnie zaskoczona. Przypomina mi trochę Megan... - Yup, niestety tak - odpowiadam i śmieję się do Justin'a. Chłopak posyła mi kuksańca w bok. - Nawet nie wiecie jaka to była męczarnia - dodaje i znowu każdy się śmieje. Tym razem nawet ja i to bez udawania. To trochę chore. Przed chwilą się całowaliśmy, a teraz udajemy zaprzyjaźnionych ex kochanków. Skoro Emma mówi, że jest dobrą aktorką, to najwyraźniej ja i Justin powinniśmy dostać Oskara. Rudowłosa dziewczyna patrzy się na nas z rozbawionymi iskierkami w oczach. - Jesteście dobrym przykładem przysłowia "Stara miłość nie rdzewieje", co? - mówi i zaczyna chichotać. Szybko patrzę się na Emmę, która teraz wygląda jak pomidor. - Pasujecie do siebie. Okej, tego chyba za wiele dla naszej księżniczki. - Niestety, ale on już jest zajęty - słyszę piskliwy głos Emmy i widzę jak obejmuje go w pasie. Wdech i wydech. Licz do dziesięciu Sam. Po prostu licz. Rudowłosa dziewczyna posyła nam skruszony uśmiech. - Oh, przepraszam. Nie wiedziałam. Emma otwiera usta, aby zapewne poczęstować ją jakimś niemiłym komentarzem, ale szybko ją wyprzedzam. - Nic się nie stało - macham nonszalancko ręką. - Nie ma problemu. Nie chce, żeby ta tleniona blondynka wyzywała tą dziewczynę, bo wydaje się naprawdę miła. Tym bardziej, że w tym co powiedziała, było trochę prawdy. Temat się zmienia. Wszyscy rozmawiają o jakimś wyjeździe do Londynu. Nigdy o tym nie słyszałam i jakoś nie przywiązuje wagi do rozmowy. Jestem zbyt pochłonięta swoimi myślami. - Wszystko okej? - Podnoszę głowę i widzę Matt'a, który uśmiecha się do mnie lekko. Przytakuje głową. - Tak... W jak najlepszym - mówię i odpowiadam takim samym uśmiechem. Kątem oka obserwuje jak Justin łączy swoją dłoń z dłonią Emmy. Próbuję to zignorować, ale to trudniejsze niż myślałam. W mojej głowie pojawia się myśl, która nie daje mi spokoju. Czemu mnie pocałował? Nienawidzę Emmy całym swoim sercem. Ona nie jest dobrym człowiekiem i wykorzystuje Justin'a. Ale nigdy, przenigdy nie chciałam odbijać komuś chłopaka, ani robić takich rzeczy. Nie jestem taka. Nie interesuje mnie rozwalanie związków. Wzdycham i opuszczam głowę. - Pójdę gdzieś usiąść - mówię cicho i zaczynam odchodzić. - Chcesz być sama, czy mogę się dołączyć? - pyta Matt i uśmiecha się ukazując dołeczki w policzkach. Ten chłopak jest tak uroczy, że nie jestem wstanie mu odmówić. - Hmm, myślę, że możesz dołączyć - odpowiadam, a z moich ust wydobywa się cichy chichot. Siadamy przy ognisku, po stronie przy której kręci się najmniej ludzi. Do moich uszu dociera czyjś śmiech. Odwracam się i widzę Justin'a i Emmę, którzy najwyraźniej są czymś bardzo rozbawieni. Przewracam oczami i odwracam wzrok. Nie chce na to patrzeć. - Widzę, że jeszcze się z tym nie pogodziłaś, co? - mówi chłopak i uśmiecha się do mnie współczująco. - To nie tak... - zaprzeczam od razu, ale gdy widzę jego wzrok mówiący "Nie wierzę ci." rezygnuję z udawania. - Tak. Wkurza mnie to strasznie - wyrzucam z siebie. - Patrząc na to czuję się tak, jakby ktoś zabrał mi to co kiedyś było moje, rozumiesz? Wymiotować mi się chce jak widzę jak ona sobie go owinęła wokół palca. Jeszcze gdyby miała dobre zamiary... Może wtedy bym to zaakceptowała. Ale ona jest zła i jedyne co potrafi robić to knuć i kombinować - warczę. Biorę głęboki wdech. - Dobra, skończyłam. Matt oblizuje usta i przygląda mi się badawczo. Zawiewa wiatr, a jego włosy przekręcają się i opadają w artystycznym nieładzie. - Wiem co czujesz - odpowiada po chwili. - Kiedy spotykałem się z Tracy... -Spotykałeś się z Tracy?! - przerywam mu zaskoczona. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała, nie potrafię wyobrazić sobie Matt'a z Tracy. A dzisiaj jak się szykowałyśmy na imprezę udawała, że go nie zna... - Tak - mówi i zaczyna się śmiać z mojej reakcji. - Z perspektywy czasu sam się zastanawiam jak to było możliwe. A wracając do tematu, kiedy się z nią spotykałem wszystko było bardzo dobrze. Byliśmy ze sobą dwa lata, może nawet trochę więcej. A kiedy zerwaliśmy każdy jej kolejny chłopak był moim wrogiem. Nie ważne czy go znałem, czy nie. Po prostu już z góry zakładałem, że jest beznadziejny. Też się czułem tak jakby ktoś mi zabrał to co było moje. Zerwaliśmy na początku wakacji. - Kiedy ci przeszło? - pytam, a chłopak łapie ze mną kontakt wzrokowy. Przez jedną sekundę mam wrażenie, że przez jego sposób jaki się na mnie patrzy brakuje mi powietrza. - Na początku roku - odpowiada. - Dokładnie pierwszego dnia. - Z każdym słowem jego głos jest coraz bardziej cichy. Uśmiecham się szeroko i posyłam mu kuksańca w bok. - Ciekawe co ma taką wielką moc, że potrafi naprawić ci serduszko - chichoczę. Ale kiedy on nie robi tego samego, przestaje. Nagle robi się między nami bardzo poważnie. - To byłaś ty, Sam - przyznaje cicho. ||Justin|| Kiedy kolejnego dnia budzą mnie wkurzające promienie słoneczne, dziękuję Bogu, że dzisiaj jest sobota. Jestem tak cholernie skacowany i zmęczony, że nawet nie mam siły unieść powiek. Powoli przekręcam się na plecy i zakrywając twarz rękami powoli przypominam sobie wszystko co się działo na imprezie. Nie wypiłem wcale dużo i chyba pamiętam wszystko. Włącznie z tym, że pocałowałem Sam. Wzdycham i niechętnie podnoszę się do pozycji siedzącej. Nagle drzwi się otwierają i staje w nich Harry. - Dzień dobry Perełko. Witamy wśród żywych! - cmoka i opada na fotel przy łóżku. - Daruj sobie - mamroczę niewyraźnie. - Wczoraj zabalowałeś młody człowieku. - Co? - patrzę się na niego pytającym wzrokiem. - Najpierw buziaczki z Emmą, później z Sam - mówi i kładzie nogi na oparcie fotela. Ziewam głośno i znowu opadam na poduszkę. - Kurwa - sapię. - Skąd wiesz o Sam? Harry śmieje się i posyła mi porozumiewawczy wzrok. - Jak chcecie się lizać, to wybierzcie bardziej prywatne miejsce - mówi i wzrusza ramionami. - Ale spokojnie, jesteśmy braćmi. Nic nikomu nie powiem, że pieprzysz dwie laski i tym samym działasz na dwa fronty. Jęczę z bezradnością. - Jesteś spierdolony, Harry. Znowu słyszę jego rozbawiony śmiech. - Dziękuję przyjacielu, dziękuję! *** Idę na trening koszykówki trochę spóźniony. Cud, że i tak wiem gdzie iść. Cały dzień chodzę przymulony i ledwie potrafię myśleć. Czy ja się wczoraj czegoś naćpałem? Cały czas myślę tylko o tym, że przecież wcale nie wypiłem dużo. Nagle czuję jak na kogoś wpadam. Chwieje się i prawie upada, ale przytrzymuje ją za ramiona. - Sorry - mówię i zauważam Sam, która szybko wyswobadza się z mojego uścisku. Co ona robi na kampusie w sobotę? Robi krok w tył, trochę tak jakby się bała, że będę chciał ją znowu pocałować. Ew, czy było aż tak źle? Unoszę brwi i zadaje pytanie, o którym wcześniej pomyślałem: - Co ty tutaj robisz? Wzrusza ramionami i posyła mi obojętny wzrok. - Chodzę sobie. Mam do tego takie samo prawo jak ty - odpowiada dosyć chłodnym głosem. Wzdycham i poprawiam grzywkę, która wpadła mi we włosy. Widzę jak przegryza wnętrze policzka. Robi to zawsze wtedy kiedy się denerwuje. - Słuchaj... Przepraszam za wczoraj - zaczynam. - Nie powinniśmy... - Zapomnij o tym - wcina mi się w zdanie. - Tak jak ja to zrobiłam. Czuję nagle ukucie w brzuchu. Marszczę brwi i kręcę szybko głową. - Pierdolenie, nie zapomniałaś - mówię stanowczo. Nie mogła. To tak jakby nic wczoraj nie czuła. - Zapomniałam i ty też to zrób. To nic wielkiego - powtarza. - Nie, nie kłam. Dziewczyna patrzy się na mnie coraz bardziej wkurzona. - Sam przed chwilą powiedziałeś, że nie powinniśmy tego robić. Przytakuje powoli głową. - Tak, owszem. Ale nigdy nie powiedziałem, że mamy zapomnieć. Sam parska chłodnym, pozbawionym humoru śmiechem. - Więc mam pamiętać i patrzeć się jak obściskujesz się ze swoją dziewczyną? - pyta i uśmiecha się z kpiną. - Lepiej zapomnieć, Justin. Czuję jak moja cierpliwość się zmniejsza. - Nie chce zapominać! - unoszę głos i wyrzucam ręce w powietrze. Blondynka kręci głową. - Ale ja chce - kładzie rękę na moim torsie i toruje sobie drogę dalej. - A teraz z łaski swojej się przesuń. Spóźnię się na spotkanie cheerleaderek. Teraz to się czuję tak jakby ktoś jebną mnie patelnią. Przez chwilę nic nie mówię, bo nie jestem wstanie. - Żartujesz sobie! - krzyczę za nią. Dziewczyna unosi rękę i wystawia mi środkowy palec. - Chciałbyś! Uśmiecham się rozbawiony tym jaka wredna się teraz zrobiła. Obserwuje jak idzie w stronę hali sportowej i nie mogę nie patrzeć się na jej tyłek. Ona żartowała, prawda? ||Sam|| Spotkanie przebiegło dobrze. To znaczy, zależy dla kogo dobrze. Dostałam się i teraz będę chodzić w tych bordowo - białych strojach. Nie chce być jakąś durną cheerleaderką, ale oczywiście do wszystkiego zmusiła mnie Rita. Od początku miałam zamiar tutaj przyjść i powiedzieć, że tylko się popatrzę, ale Justin tak mnie wkurzył tym swoim "Nie powinniśmy, ale nie zapominaj.", że w złości powiedziałam cokolwiek, żeby był zdziwiony. A więc skoro już mu nagadałam, że idę na to durne spotkanie, to teraz nie mogłam się wycofać. Wyszłabym na kretynkę. - Zobacz Sam, że to będzie świetne! - krzyczy z ekscytacją Rita, kiedy wychodzimy z sali. Przewracam oczami. - Tak, na pewno - mamroczę bez jakiejkolwiek emocji w głosie. - Nie bądź taką pesymistką! Mecze, wyjazdy, to będzie niesamowite! Unoszę ręce do góry i uśmiecham się sztucznie, nawet tego nie kryjąc. - Taak! Mecze z moim byłbym chłopakiem, wyjazdy z moim byłym chłopakiem! To będzie niesamowite - parodiuję ją. Rita krzyżuje ręce i patrzy się na mnie obrażona. - Po pierwsze, jesteś niemiła. A po drugie w drużynie jest też Matt - mówi i gestykuluje wymownie brwiami. Wzdycham. - Cokolwiek. *** Wieczorem siedzę w salonie i czytam ,,Dumę i Uprzedzenie". W całym domu jest cicho i dziwnie pusto. Rita poszła się z kimś spotkać, a Tracy siedzi w naszym pokoju. Nagle słyszę kroki schodzenia po schodach i po chwili krzątanie się w kuchni. Gdy ta osoba wchodzi do salonu dopiero wtedy podnoszę wzrok. Emma. I właśnie w tym momencie znowu skupiam się na książce. Najlepszy sposób, to ignorować tlenione blondynki. - Widziałam cię z Matt'em na imprezie - zaczyna, a ja niemalże wzdycham zawiedziona. Miałam nadzieję, że się nie odezwie. - Chyba najwyraźniej kogoś sobie znalazłaś. Może w końcu dasz spokój Justin'owi, co? Wlepiam w nią twardy wzrok i unoszę brwi. - Nie pomyślałaś, że to może nie ja jestem tutaj problemem, tylko ty? - warczę na nią. Dziewczyna uśmiecha się słodko. - Kochanie, ja nigdy nie jestem problemem. Wybucham śmiechem. Zamykam książkę i wstaje z sofy. Staję bardzo blisko dziewczyny Justin'a i mierzę ją wzrokiem. Przeżyłam przyjaźń z Megan i dręczenie przez dwie suki zwane Kendrą i Alice. Przeżyłam nawet ten pieprzony wypadek przez, który moje ciało jest całe w bliznach. Żadna pusta suka nie wyprowadzi mnie z równowagi. - Słuchaj, kochanie - zaczynam naśladując jej sposób mówienia. - Wiem, że ten sms był dnem, wiem, że oszukujesz Justin'a co do swoich koszmarów o jego zmarłym bracie - z każdym słowem jej uśmiech się zmniejsza. - Możesz mnie nienawidzić i możesz robić wszystko, żeby Justin też mnie nienawidził, ale to co robisz jest świństwem nawet jak na ciebie. On stracił brata, a ty to wykorzystujesz. - Nic nie wiesz - warczy na mnie. Uśmiecham się z kpiną. - Wiem wystarczająco dużo. Po tych słowach odwracam się na pięcie i wychodzę z domu. Biorę głęboki oddech świeżego powietrza. Muszę teraz z kimś porozmawiać, a jedyną osobą, która najlepiej mnie zrozumie jest Dylan. *** - Po prostu poczekaj tu - mówi Dylan i wpuszcza mnie do swojego pokoju. - Pięć minut i wracam. Przeżyjesz? - Uśmiecha się do mnie, a ja od razu to odwzajemniam. - Oczywiście szefie. Chłopak otwiera jakąś szafkę i wyjmuje z niej książkę. Siadam na parapecie i patrzę za okno. - Mogę sobie zapalić? - pytam. Dylan patrzy się na mnie karcącym wzrokiem i wzdycha. - Możesz, ale wiedz, że tego nie pochwalam - mówi i wychodząc grozi mi palcem. Chichoczę i kręcę głową. On już chyba zawsze będzie się zachowywał jak mój ojciec. Otwieram okno i wyjmuję przyszykowanego skręta. Podpalam go i zaciągam się. Wiem, że palenie nie wygląda atrakcyjnie, ale co ja moge zrobić, skoro tylko to mi pomaga? Opieram się o ścianę przyległą do parapetu i powoi wypuszczam dym. Nagle słyszę pukanie do drzwi. Otwierają się i od razu zauważam w nich Justin'a. Jest zbyt wpatrzony w swój telefon, by wiedzieć, że też tutaj jestem. - Dylan, masz podręcznik z pierwszego roku do... - milknie, gdy tylko jego wzrok ląduje na mojej osobie. Przewracam oczami. - Znowu ty - mówię i biorę kolejnego bucha. To są chyba jakieś żarty. Gdzie nie pójdę tam pojawia się jego łaskawa osoba. Czy wszechświat nie może zrozumieć, że chce się od niego uwolnić? - Niestety ja - odpowiada i przytakuje mi. Chowa telefon do kieszeni i otwiera znowu drzwi. Czuję zawiedzenie. Chyba nie chce, żeby wychodził... Chłopak tak jakby czytał w moich myślach zatrzymuje się w półkroku. - Palisz? - pyta patrzą się na skręta pomiędzy moimi palcami. Wzruszam ramionami. - Czasami. Justin zamyka drzwi i bez słowa siada obok mnie. - Mówią, że od palenia zmniejszają się cycki - mówi prosto z mostu, a ja nie mogę się powstrzymać przed wybuchem śmiechem. - Martwisz się o mój biust? - prycham rozbawiona. Na usta Justin'a wpływa uśmiech. - Tak, dokładnie tak - mówi. Przekręca się tak, że teraz siedzi twarzą do mnie. Kiedy chce znowu się zaciągnąć. Czuje jego smukłe palce na swojej dłoni i po chwili mój przygaszony skręt ląduje po drugiej stronie okna. - Co ty właśnie zrobiłeś? - cedzę przez zaciśnięte zęby. Czuję jak ciśnienie skaczę mi ponad normę. Zaciskam ręce w pięści i unoszę je na wysokości swoich ramion. - To było dla twojego dobra - mówi i uśmiecha się cwanie. - Licz. To pomaga - chichocze i jeszcze bardziej mnie tym wkurza. Patrzy się na mnie rozbawiony. - Kochanie opuść te rączki - mruczy cicho i delikatnie obejmując swoimi dłońmi moje, opuszcza je w dół. I nagle przestaje być na niego zła. Mimo, że moje dłonie już są niżej, on i tak nie zabiera swoich. Prostuje je i wtedy chłopak splata nasze palce. Niepewnie przenoszę wzrok na nasze splecione dłonie i po chwili znowu na chłopaka. Czuję mrowienie w całym ciele kiedy mnie dotyka. - Powinnam pójść do Yale - mówię tak cicho, że jest to prawie niesłyszalne. Justin wlepia we mnie swoje brązowe tęczówki i kręci delikatnie głową. - Nie - odpowiada takim samym głosem. - Powinienem wtedy z tobą zostać. **** Pierwszy raz mam taką sytuację, że dodaje rozdział dzień po dniu. Macie ze mną za dobrze, no :D haha Kocham was za tyle komentarzy. Moje serduszko płacze ze szczęścia. W takich momentach mam tyle weny, że mogłabym wam dawać nowe rozdziały cały czas. W poniedziałek zaczynam szkolę, ale cóż, jesteście ważniejsi haha Za 45 komentarzy, rozdział 10 jest Was! Victoria xx Herzlich Willkommen bei KASIA LIVE BAND. Bringt die Leute auf´s Fest - wir machen den Rest! Die deutsch polnische Band KASIA gestaltet eure Hochzeit von A - Z: Mehr erfahren. ENTERTAINMENT. … auf hohem Niveau…. Wir unterhalten eure Gäste mit einem Cocktailmix aus polnischen, deutschen und internationalen Hits. Odpowiedzi tiki tak odpowiedział(a) o 19:14 4 lata by znajomość nazwać "przyjaźnią" to wcale nie tak dużo - ma tu też innej odpowiedzi niż "olej" - bo to właśnie powinnaś ważne co ci pisze - nie ma być może argumentu i napisała to na odczepne (skoro nic sobie nie przypominasz, to możliwe) - grunt że żadna to przyjaźń gdy "przyjaciel" mówi ci coś takiego. Jak chcesz to brnij w to na siłę, ale nic dobrego z tego nie wyniknie. zuzza123 odpowiedział(a) o 20:34 Może spróbuj z nią o tym szczerze porozmawiać, ale nie przez telefon. Spotkaj się z nią. Jeśli ci bardzo zależy. Tylko, że wydaje mi się że to nie była prawdziwa przyjaźń :( Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

Insights - Z Tobą Zostać by Verba How "Z Tobą Zostać" performs online, such as impressions, streams, votes, and more - exclusive insights. "Z Tobą Zostać" is well-known Polish song released on 25 September 2021. "Z Tobą Zostać" is a music video performed by Verba. This music video charted 3 times in the weekly top 40 charts and the best

Przykłady użycia Nie chce z toba gadac w zdaniu i ich tłumaczeniach Klinger I told you the last time you called me I don't wanna talk to through talking to you I'm through talking to you the guy I gotta talk to around here?It's obvious she doesn't wanna talk to you so why don't you just drop it?I don't wanna talk to you. Klinger I told you the last time you called me.
Zawsze z Tobą chciałbym być. Tylko we dwoje. Zawsze z Tobą chciałbym być. Daj się skusić na wakacje. Morze, plaża i kolacje. Będziemy tańczyć, aż po świt. Chciałbym też w księżyca blasku. Stawiać z Tobą babki z piasku. I wciąż do ucha szeptać Ci, tak jak wtedy.
Pamiętam, jak jeszcze w czasach mojej, nie tak bardzo odległej młodości (bo niestety teraz zbliżam się niewielkimi krokami do wieku, kiedy lubiące klasyfikować wszystko i wszystkich ciekawskie lokalne społeczeństwo zacznie mnie włączać w poczet starych panien) moja wychowawczyni z podstawówki w modnym wtedy pamiętniku (których miało się kilka w okresie tego pierwszego stopnia edukacyjnego, a po których teraz nie ma nawet śladu) napisała mi wierszyk, który utkwił mi w pamięci: Nie zrywaj nigdy nici przyjaźni bo nie wiesz czym grozi zerwanie bo chociaż nić się znów zawiąże supełek na zawsze pozostanie. Długo wierzyłam, że ten prosty łatwy i przyjemny wierszyk niesie za sobą wiele mądrości; że wyrządzona, nawet nie do końca z premedytacją krzywda pozostanie w pamięci na długo i zawsze będzie widoczną rysą na powierzchni związku przyjacielskiego. Dopiero teraz, kiedy przyjaciółka jest w ciężkiej sytuacji emocjonalnej, rodzinnej i generalnie życiowej, kiedy bardzo miota się wewnętrznie, walczy z własnymi demonami, zdałam sobie sprawę, że te wszystkie bardzo poważne sytuacje między nami, wcale nas nie złamały. To właśnie owe supełki powodują, że nić jest nie do rozerwania, staje się wytrzymalsza, grubsza a i przy okazji krótsza, dzięki czemu zbliża ze sobą jej obydwa końce (o proszę, jaka ładnie mi się podsumowało dzięki tej nitkowej metaforce:) ) Więc z przyjaźnią zagubionej i pszczółki było tak: poznały się w szkole średniej. Banalne. Przybliżyły ich do siebie nietypowe warunki w jakich przyszło żyć i uczyć się. Nic nadzwyczajnego. Podobny temperament, poczucie humoru i optymizm rozpoczęły proces przędzenia nici. Typowe. Upływający czas, czas spędzony razem umocnił relacje. Spodziewane. Przyjaźń została niewerbalnie zdeklarowana i trwa. Niby nic co by się w życiu już nie zdarzało, ale dla nich niezwykłe, dla zagubionej bardzo ważne. Ale oczywiście nie było zawsze tak cukierkowo jak można by idyllicznie sądzić. Z błahostek, bzdur i oczywistej różnicy charakterów, z irytacji odmiennością tej drugiej, z niezrozumienia i szczerze powiedziawszy ciągłego niedowierzania, że można było się tak zachować, mieć taki stosunek do innych (nie zły, ale zupełnie niezrozumiały i niespodziewany dla drugiej) powstały oskarżające, ciężkie i raniące słowa. A potem padły. Do osoby trzeciej. To było w tym najgorsze. Oczywiście znowu ciśnie się na usta: sytuacja typowa, spotykana od wieków. a jednak zaszokowała, zabolała. Obie strony. Słowa nie były wypowiedziane w afekcie. Były nieświadomie, lub mało świadomie nawarstwiane i kumulowane przez lata. Były to słowa prawdy. A prawda cie wyzwoli... taa..Było jasne, że przyniesie pewne ukojenie. Ale jakim kosztem... Ta prawda oczywiście była mocno podhiperbolizowana, mogła paść w bardziej dyplomatyczny sposób, i trafić do adresata, a nie kuriera. To mocno zachwiało ich przyjaźnią. Kiedy spotkały się po tej aferze, pierwszy raz nie umiały spojrzeć sobie w oczy. Pierwszy raz cisza jaka zapanowała, była ciszą nerwową, krępującą, niezręczną; zupełnie inaczej niż do tej pory gdy to, że akurat nie miały sobie nic do powiedzenia przyjmowały naturalnie:"nie mamy o czym gadać, to milczymy. proste". Wtedy powstała przytłaczająca świadomość, że to koniec, że relacje nigdy nie zostaną odbudowane, szkody- zapomniane, nie mówiąc już o naprawie. Ale nie. Upłynął czas, słowa zbladły i zupełnym mimochodem supeł się zawiązał i może nawet umocnił przyjaźń. Bo były tylko ludźmi. Błądziły. Wkurzały się na siebie i nadal wkurzają. Popełniały wobec siebie masę tych samych, powtarzanych błędów. A jednak relacja była silniejsza. Przetrwała! i trwa! Niezwykłe, a jednak tak bardzo powszechne. A teraz pszczółka krzywdzi sama siebie. Sama wchodzi w spiralę zwątpienia, a przez to niemocy. Poddaje się przytłaczana ciężarem presji otoczenia, świadomością nie skorzystania z utartych dróg, którymi powinna iść, bo przecież NALEŻY. Chyba zaczyna wierzyć, że powinna powielić życie swoich rodziców, sąsiadów i znajomych, którzy krzywo patrzą choćby na nieśmiałą próbę spojrzenia na mapę, żeby własną ścieżka, na własną rękę i bez drogowskazów dotrzeć do celu. A zagubiona? Patrzy z boku, kręci głową, daje rady, których sama nawet nie potrafi zastosować i nic nie może zrobić, poza kurczowym ściskaniem kciuków, żeby pszczółka odważyła się przeciw stawić wszystkim, nawet samej sobie, bo w końcu udało im się zaszczepić w niej poczucie obowiązku. Żeby wreszcie stanęła na swoich wątłych nogach i ruszyła za światłem. A może nawet pofrunie... Proszę, jak spodobało mi się przelewanie myśli na ekran monitora:) znowu mam wrażenie, że patos zwyciężył. Ale jak już pisałam jestem wielkim i świadomym laikiem. Pewnie mnie się tylko tak wydaje, że wkraczam tu na płaszczyznę wzniosłości, a pewnie błądzę po głębinach starożytnej komedii. no życie. takie rzeczy się dzieją! PRZYJACIELU. Przyjacielu, chcę zostać z Tobą GDC Przy Tobie chcę być D I nie trzeba, byś mówił coś Wystarczy byś był Bo nie ma większej miłości niż ta G a h Gdy ktoś życie oddaje bym ja mógł żyć C D G Chcę być z Tobą, gdy jest mi dobrze I kiedy mi źle Przyjacielu, otwieram przed Tobą Serce swe. Wcześniejsze: przyjaciółka w związku - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 35 ] 1 2010-09-27 10:31:03 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Temat: przyjaciółka w związkuHelloMam 26 lat, chłopak razem od 6 lat. Ogólnie jestem osobą zazdrosną , czasem nawet bardzo. W trakcie związku wykruszyły się nasze znajomości (co często się zdarza). Od kilku miesięcy mój chłopak zaczął kontaktować się ze swoją dawną przyjaciółką , codzienne smsy (na dzień dobry, na dobranoc czy inne), telefony, spotkania, pomoc dla niej różnego typu. Ona wie że mi to przeszkadza, te częste kontakty, bo jej powiedział, ale nic sobie z tego nie robi. Jest oczywiście po jego stronie. On nie widzi w tym nic złego , twierdzi że powinnam mu ufać i wręcz pchać go do ludzi. A ja czuję się źle w tej sytuacji. Dodam też że było już dużo kłótni na ten temat i teraz to wygląda tak że każdy z nas ma swoje zasady i się nie ruszy. A ja tkwię w związku z którego nie jestem zadowolona bo mi ta sprawa przeszkadza. Czuję że ona jest dla niego zbyt ważna.. poza tym jego zachowanie zmieniło się odkąd rozwinęła się ta znajomość. Proszę o ciepło forumowiczki. 2 Odpowiedź przez Lusia85 2010-09-27 12:28:31 Lusia85 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-23 Posty: 137 Odp: przyjaciółka w związkuTo już z Jego strony lekka przesada. Można mieć znajome ale to co się dzieje między nią a nim prowadzi do jednego - do romansu . Ja bym w takiej sytuacji postawiła sp[rawę jasno albo ja albo ona . Można pomagać znojomym , można się z nimi kontaktować ale nie na takiej zasadzie że stają się ważniejsi od partnera z którym jesteśmy. 3 Odpowiedź przez netkag 2010-09-27 12:33:08 netkag Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-22 Posty: 56 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuOj... a czy on nie zudzil sie nieco zwiazkiem... -na dzień dobry, na dobranoc czy inne), telefony, spotkania, pomoc dla niej różnego typu- jak dla mnie facet zakochany nie ma potrzey tak czestych kontaktow z inna.. zazdrosc moze podduszac, jak bedziesz go zmuszala zeby sie z nia nie kontaktowal to bedzie sie czul ograniczany co raczej odsunie was od siebie, olej to, niech sie z nia pospotyka, kiedy tylko chce,a zobaczysz ze bedzie cie bardziej kochal, raczej skup sie na tym by chcial z toba spedzac czas, zachecaj, uwodz, zawalcz, zeby sie nie okazalo ze powie ci za jakis czas ze lepiej czuj sie z nia bo ona go nie ogranicza.... nie ma milosci bez wolnosci 4 Odpowiedź przez gwiazdaa 2010-09-27 12:50:40 Ostatnio edytowany przez gwiazdaa (2010-09-27 12:56:27) gwiazdaa Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 7 Odp: przyjaciółka w związkumnie tez sie wydaje ze chyba jakas nuda wkradla sie do waszego zwiazku....on poprostu znalaz sobie kogos innego, z kim moze pisac, telefonowac, kogosc kogo dawno nie widzial, kogos z kim rozmaiwa sie inaczej niz z toba...osobiscie nie wierze w przyjazn damsko-meska, mam duzo kolegow ktorych bardzo lubie i cenie ale zaden nie jest i nie bedzie moim przyjacielem bo nie wchodze w tego typu sytuacje. Owszem przyjaciolke mam jeddna(tak uwazam), uwliebiam ja poprostu, nadajemy na tych samych falach( gwiazdo jak to czytasz to wiesz ze o ciebie chodzi**),ale ta owa "przyjaciolka" twojego faceta ewidentnie mi nie pasuje. Moim zdaniem ma na niego chrapke a tym bardziej ze wie, iz tobie sie to nie podoba....daj moze czas swojemu facetowi niech sie zastanowi co dla niego znaczy te 6 lat spedzonych z toba i podejmie decyzje czy wasz zwiazek to milosc czy tylko juz przyzwyczajenie.... 5 Odpowiedź przez airwaves 2010-09-27 14:46:31 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkutylko trudno "patrzeć spokojnie" kiedy się słyszy "ona sobie nie życzy abyś z nami szła,bo będzie zdenerwowana" np na jakiś egzamin, albo "ona nie chce cię poznawać w stresowych sytuacjach" , albo kiedy pisze i dzwoni wiedząc że wyjechaliśmy na kilka dni poza miasto (dobrze wiedząc że mi to przeszkadza że tak często się odzywa), albo kiedy ma w moją stronę cięte żarty (kilka razy się widziałyśmy), albo kiedy słyszy się jej imię codziennie.. (już teraz nie po tym jak powiedziałam że mam tego dosyć). 6 Odpowiedź przez kwiatkowa 2010-09-27 19:12:58 kwiatkowa Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zawód: nauczyciel Zarejestrowany: 2010-08-21 Posty: 43 Wiek: 35 Odp: przyjaciółka w związku orbitka26 napisał/a:tylko trudno "patrzeć spokojnie" kiedy się słyszy "ona sobie nie życzy abyś z nami szła,bo będzie zdenerwowana" np na jakiś egzamin, albo "ona nie chce cię poznawać w stresowych sytuacjach" , albo kiedy pisze i dzwoni wiedząc że wyjechaliśmy na kilka dni poza miasto (dobrze wiedząc że mi to przeszkadza że tak często się odzywa), albo kiedy ma w moją stronę cięte żarty (kilka razy się widziałyśmy), albo kiedy słyszy się jej imię codziennie.. (już teraz nie po tym jak powiedziałam że mam tego dosyć).Wiem jak taka sytuacja może być denerwująca dla Ciebie. Twój facet powinien tej koleżance powiedzieć podobnie jak mówi Tobie- żeby się np tak często nie odzywała bo to TY sobie nie życzysz!Ona nie chce Cię poznawać w stresujących sytuacjach, ale to ona doprowadza Ciebie do gdyby ona trochę poluzowała to i Ty miałabyś inne podejście do coś Cie uwiera w związku i jest Ci z tym zle to partner powinien liczyć się z Twoimi uczuciami, bo po prostu jest Ci prostu martwisz się o swój związek i nie chcesz niczego mu, że rozumiesz- koleżanka koleżanką, ale bez Ci powodzenia PS. Jak ja nie lubię takich natrętnych kobiet. 7 Odpowiedź przez Blizzard 2010-09-27 19:14:57 Blizzard Tajemnicza Lady Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2010-08-04 Posty: 93 Wiek: 22 Odp: przyjaciółka w związku u mnie byla juz taka "przyjaciolka" i nic dobrego z tego nie wyszlo... Jak dają, to bierz. Jak biją, to uciekaj. 8 Odpowiedź przez airwaves 2010-09-27 21:11:16 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkukwiatkowa mówiłam już.. (i ze złością i delikatnie jak tylko mogłam) nic nie przynosi efektów.. słyszę tylko "przecież nie zabronię jej pisać/dzwonić jak ma problemy" (a ma codziennie lub co drugi), a jak nie ma to można być pewnym że będzie sms na dzień dobry bądź na dobranoc (o wszystkim co robiła w ciągu dnia na przykład). mówił że on tak sobie przyjaźń wyobraża, że on wie że to może źle wyglądać ale "tylko wygląda". Że jak odpuści (tzn jak będzie po mojemu że..jego zdaniem->..kontakt ograniczony) to znów będzie wszystko po mojemu .. jak było przez kilka lat (a dłużej tak nie chce ) i że teraz nie odpuści. Ponoć kontakt nie jest ciągle codzienny..ale co to za różnica jak raz na jakiś czas jest dzień przerwy (nawet nie wiem czy zdarza się dwa) ..?? 9 Odpowiedź przez agapy 2010-09-27 21:17:42 agapy Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2009-10-02 Posty: 231 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku orbitka26 napisał/a:tylko trudno "patrzeć spokojnie" kiedy się słyszy "ona sobie nie życzy abyś z nami szła,bo będzie zdenerwowana" np na jakiś egzamin, albo "ona nie chce cię poznawać w stresowych sytuacjach" , albo kiedy pisze i dzwoni wiedząc że wyjechaliśmy na kilka dni poza miasto (dobrze wiedząc że mi to przeszkadza że tak często się odzywa), albo kiedy ma w moją stronę cięte żarty (kilka razy się widziałyśmy), albo kiedy słyszy się jej imię codziennie.. (już teraz nie po tym jak powiedziałam że mam tego dosyć).chyba bym taką zastrzeliła!!! myślę, że powinnaś swojemu facetowi postawić jakieś granice i ultimatum. Jak może mówić, ze nie jest jej w stanie zabronić, żeby się nie odzywała??!! Potraktowałby ją odpowiednio i na pewno by przestała. Tylko jest jedno zasadnicze pytanie, czy on tego chce, żeby przestała dzwonić i się z nim spotykać??!! Nikt nie jest tak dobry, jak bywa w najlepszych chwilach, ani tak zły jak bywa w najgorszych chwilach... 10 Odpowiedź przez Realistka89 2010-10-02 14:34:41 Realistka89 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-16 Posty: 275 Odp: przyjaciółka w związkuW ogóle ja się wyłamię. Moim zdaniem przesadzasz. Kiedyś ograniczyłaś jego kontakty, by nie czuć, ze jakakolwiek kobieta jest z nim blisko, nawet jeśli to miała byc bliskość łącząca parę przyjaciół. Ograniczyłaś tym samym go. On się z nią przyjaźnił, mógł na nią liczyć, nagle musiał zerwać kontakt z bliską osobą. Z pewnością nie było mu łatwo. Ostatnio odnowił ten kontakt i Ty znowu chcesz go ograniczyć. Moim zdaniem chcą nadrobić utracony czas, stąd częste spotkania, poza tym przez te lata wiele sie zmieniło u obojga i na pewno mają wiele ekscytujących tematów do rozmów. Nie dziwię się dziewczynie, ze jest dla Ciebie uszczypliwa. Też bym nie darzyła sympatią dziewczyny, która nagle się pojawiła i zniszczyła przyjaźń, o którą dbałam przez wiele lat. Z tego, co zrozumiałam, on się z nią przyjaźnił zanim zostaliście parą. Pomyśl, ze gdyby chciał z nią być, to by był, zanim się związał z Tobą. W ogóle nie ograniczaj jego przyjaźni, no chyba że to jest przyjaźń, która wzięła się nagle, np. poznał nową pracownicę w firmie i nagle musi wszędzie z nią wyskakiwać, tu bym też zareagowała ostro, ale nie ograniczałabym jego dawnych przyjaźni. Bo to się źle dla Ciebie może skończyć. Może naprawdę Cię zostawić, ale nie dlatego, że Cię nie kocha, woli być z tamtą, ale dlatego że dość ma niewoli. 11 Odpowiedź przez Blue_Rose 2010-10-02 16:23:25 Blue_Rose Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-21 Posty: 132 Wiek: 24 Odp: przyjaciółka w związku Podzielam zdanie realistki...Mój mężczyzna ma wieloletnią przyjaciółkę na początku były między nami małe zgrzyty z jej powodów, ale zrozumiałam, że jest ona świetną dziewczyną polubiłam Ją odrazu gdy tylko poznałam...Tylko, że podejście mojego partnera było inne on jasno mi powiedział, że to jego przyjaciólka i że niezrezygnuje z tej przyjaźni bo moje obawy o tą znajomość są bezpodstawne i dążył do tego abyśmy się spotykali w 3 po to aby pokazać mi jak fajna jest to ja częściej spotykam się z Nią na ploteczki niż Mój zamiast ciągle mu wypominać, że się z Nią spotyka pisze do Niej itd. zaproś go na romantyczną kolacje Badzcie tylko dla siebie, nie bierzcie ze sobą telefonów przypomnij mu o swojej miłości i o tym, że nic Was nieporóżni...Powodzenia 12 Odpowiedź przez agapy 2010-10-02 19:22:36 agapy Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2009-10-02 Posty: 231 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku orbitka26 napisał/a:Hello codzienne smsy (na dzień dobry, na dobranoc czy inne), telefony, spotkania, pomoc dla niej różnego typui nie sądzicie, że to przesada?? sms`y na dzień dobry i dobranoc??orbitka26 napisał/a:poza tym jego zachowanie zmieniło się odkąd rozwinęła się ta znajomośćskoro nawet jego zachowanie się zmieniło i nie widzi jak się jego partnerka denerwuje...W moim związku też była taka pseudo przyjaciółka i pod przykrywką przyjaźni próbowała wejść mojemu mężowi do łóżka...oprzytomniał dopiero jak po dwóch latach przyjaźni powiedziała mu o swoich uczuciach... Nikt nie jest tak dobry, jak bywa w najlepszych chwilach, ani tak zły jak bywa w najgorszych chwilach... 13 Odpowiedź przez Realistka89 2010-10-02 19:29:43 Realistka89 Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-16 Posty: 275 Odp: przyjaciółka w związkuAutorka sama wspomniała, że jej partner pomaga przyjaciółce, więc pewnie stąd wynika ta częsta wymiana SMSów. Jak macie problem z facetem, to też piszecie do swoich przyjaciółek SMSy, w których np. ustalacie termin spotkania na pogaduchy. Przyjaciel jest jak przyjaciółka, więc nie ma w tym nic dziwnego, zeby jemu też się zwierzać ze swoich problemów. Ja nie widzę w tym nic dziwnego. Może dlatego że ze swoimi przyjaciółkami wymieniam po kilka razy dziennie SMSy, piszemy sobie o tym co nas poruszyło. Np. dzisiaj napisałam swojej przyjaciółce SMSa z parku, bo wydarzyło się coś, co uznałam za ważne. To jest zwyczajny odruch. W końcu prawdziwy przyjaciel/przyjaciółka to bardzo bliska osoba, z którą chcemy dzielić swoje przemyślenia, przeżycia, radości i zmartwienia. I przyjaźń nie ma tak naprawdę spróbuj się kiedyś spotkać we trójkę, z Twoim facetem i z nią. Jeśli ona po tym, jak przez Ciebie straciła przyjaciela na kilka lat, zechce Cię widzieć na oczy...Może uda Ci się do niej przekonać. 14 Odpowiedź przez airwaves 2010-10-02 19:35:21 Ostatnio edytowany przez orbitka26 (2010-10-02 19:35:52) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuhola hola, nie przeze mnie ta .. przyjaźń się skończyła. jakbyś mnie wręcz atakowała. 15 Odpowiedź przez agapy 2010-10-03 16:09:55 agapy Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2009-10-02 Posty: 231 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku orbitka26 napisał/a:hola hola, nie przeze mnie ta .. przyjaźń się skończyła. jakbyś mnie wręcz źle czujesz, pokaż mi miejsce w którym tak napisałam!!!Ty masz swoje zdanie na ten temat i masz do tego prawo, a ja swoje...i ja uważam, że skoro dziewczyna się męczy, a ta przyjaciółka totalnie to olewa i jej facet zresztą też to nie jest w porządku... Nikt nie jest tak dobry, jak bywa w najlepszych chwilach, ani tak zły jak bywa w najgorszych chwilach... 16 Odpowiedź przez airwaves 2010-10-03 18:04:20 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuagapy to nie do Ciebie:) to do realistki89 napisałam mój ostatni post. 17 Odpowiedź przez agapy 2010-10-03 19:23:02 agapy Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: handlowiec Zarejestrowany: 2009-10-02 Posty: 231 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku orbitka26 napisał/a:agapy to nie do Ciebie:) to do realistki89 napisałam mój ostatni to zwracam honor przepraszam Nikt nie jest tak dobry, jak bywa w najlepszych chwilach, ani tak zły jak bywa w najgorszych chwilach... 18 Odpowiedź przez ooliska 2010-10-03 19:35:28 ooliska Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-05 Posty: 139 Wiek: 19 Odp: przyjaciółka w związkua ja rozumiem jak się czujesz mój chłopak też ma taką przyjaciółkę. z głupich powodów jeszcze nie udało mi się jej poznać. ale na szczęście nie piszą sobie smsów na dzień dobry itp. to dla mnie przesada i sama bym sobie tego nie życzyła. Mimo wszystko jestem o nią trochę zazdrosna. znają się długo, wiem, że mój partner jest mi wierny, ale czuję się niepewnie w tej sytuacji. mam nadzieję, że niedługo ją poznam. do teraz ze względu na głupi zbieg okoliczności nigdy nie doszło to do skutku. ale nadal na to naciskam, bo wierzę, że to uciszy moją zazdrość zatem rozumiem Twoje uczucia, ale może rzeczywiście zamiast skupić się na niej, skup się na swoim związku, staraj się poznać przyjaciółkę partnera, a z czasem zazdrość zniknie 19 Odpowiedź przez airwaves 2010-10-07 22:07:25 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuzauważył że się oddaliłam się od niego. powiedział że załatwi to, że będzie tego wiem że to wbrew niemu jest i źle mi z tym, bo wiem że robi to na wiem ile to potrwa ..mam w ogóle nie pytać o tą sprawę..powiedziałam że nie będę ale ma mnie informować co się dzwoni co kilka dni , on nie zawsze odbiera, więc ona dzwoni kolejnego dnia..znów poprosiła go o pomoc.. (nikt inny nie może bo w tym czasie są zajęte te osoby które mogłyby pomóc).zgodził wiem czy powie jej aby trochę wyluzowała czy nie... mam nie pytać... hehuważacie że to jest ok ? ledwo już wytrzymuję w tej nerwówce. 20 Odpowiedź przez ewzaj80 2010-10-08 21:20:23 ewzaj80 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: fryzjerka Zarejestrowany: 2010-01-10 Posty: 110 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku Witaj Orbitko Napisze krotko rozumiem Cie doskonale ,bo mialam podobna sytuacje . U mnie bylo z ta roznica ,ze nie dochodzilo do spotkan czy pomagania jej aczkolwiek ona ewidentnie do tego dazyla. Pisali do siebie smsy i co najgorsze on sie zwierzal jej z naszych problemow oczywiscie wybielajac przy tym siebie a ze mnie robil ta w takim swietle przedstawial mnie. Zaczal mnie oklamywac .Ona pojawila sie nagle juz w trakcie trwania naszego zwiazku powiedzialabym "dobra kolezanka z czasow szkolnych " ale jej zamiary nie byly czysto przyjacielskie niestety... a on byl slepy i tego nie widzial . Nie ukladalo nam sie w zwiazku to fakt u niej tez rozowo nie bylo ,wiec on znalazl sobie powierniczke a ona powiernika ... Nic nie mialabym przeciwko gdyby poprostu mnie z nia poznal ,ale on do tego nie dazyl ...nie jestesmy juz razem ,ale nie z jej powodu. Rozmawiaj duzo ze swoim facetem mow o odczuciach tak jak to robisz ,zapytaj jak on by sie czul gdybys Ty miala takiego przyjaciela i zachowywala sie dokladnie tak samo . A ta kobieta czuje ,ze ma z tego satysfakcje ,bo gdyby chciala rozwiac Twoje watpliwosci to po pierwsze dazylaby do tego by Cie poznac a dwa robilaby wszystko z umiarem wiedzac ,ze jej przyjaciel jest w zwiazku i jego kobiecie moze to przeszkadzac .Trzymaj sie i wytwalosci zycze tak naprawde czas pokaze kim dla niego jetes Ty a kim jest ona ... 21 Odpowiedź przez morfeusz73 2010-10-11 12:15:59 morfeusz73 Netchłopak Nieaktywny Zawód: Elektronik Zarejestrowany: 2010-10-02 Posty: 417 Wiek: 37 Odp: przyjaciółka w związkuwitajpo pierwsze nie rób mu awantur. Wtedy on się je wyżali i jaka to ona jest wtedy dobra dla czasie kiedy oba o coś poprosi też go o coś poproś lub zaproś na licz na to że 6 lat wspólnych do czegoś zobowiązuje. Wpuść trochę zazdrości w jego traktuj go jak pępka świata tez możesz mieć przyjaciela ciekawe jak wtedy zacznie się zażyj do książki "dlaczego mężczyźni kochają zołzy" masz tam sporo porad jak skupić na sobie uwagę gdy jesteś w centrum uwagi żadna przyjaciółka nie jest wstanie ci zagrozić. 22 Odpowiedź przez airwaves 2010-10-17 23:46:04 Ostatnio edytowany przez orbitka26 (2010-12-31 13:11:08) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkudziękuję Wam. juz czasem myslałam że to ze mną cos nie tak... 23 Odpowiedź przez airwaves 2010-12-31 13:11:22 Ostatnio edytowany przez orbitka26 (2011-01-03 12:52:59) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuskasowalam nikt sie nie zapalil aby mi doradzic.. 24 Odpowiedź przez airwaves 2011-01-04 12:22:21 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związku zaczne jeszcze raz, troche dlugi ten post ale mam nadzieje ze ktos znajdzie chwile czasu na przeczytanie i odpowiedz.. potzebuje Waszych opinii..moj chlopak przed naszym poznaniem sie mial przyjaciolke, mieszkala w tej samej klatce co on.. codzienne widywanie sie, codzienny kontakt, z jego opowiadan wynikalo ze jest tak ze oni sie na maksa przyjaznia, ze on jej pomaga zawsze kiedy moze, a ona byla tylko czasem (raz na 5-10 razy kiedy on tej pomocy potrzebowal).. zaczelismy byc razem i bardzo przeszkadzalo mi po pol roku zwiazku ze oni tak czesto sie spotykaja no i np raz zobaczylam smsa "kici kici.." kiedy siedzialam u niego w domu przytulona do niego.. wkurzylam sie a on powoedzial ze to taki zart i sie usmiechnal.. zaczelam sie czepiac obrazac i byc bardzo zazdrosna...o tak intensywny kontakt no i ten sms..(reszty nie widzialam)zaszla taka sytuacja ze ona obiecala mu prace bo miala mozliwosc kogos wkrecic a jednak okazalo sie ze ta prace zalatwila swojemu chlopakowi.. nie mowiac nawet przepraszam ani nic.. do tego nadal byly moje czepiania i doszlo do tego ze ta przyjazn.. sie zakonczyla.. pozniej nawet mijaajc ją idac z chlopakiem widzialam ze nawet czesc sobie nie mowia.. po roku zwiazku zaczelismy byc jakby tylko dla siebie.. znajomi powykruszali sie..po 5 latach stiwredzilismy ze trzeba wyjsc do ludzi.. bo bardzo sie od nich odcielismy, zarowno on jak i ja ..abysmy mieli wiecej osob w okol siebie... dodam ze bylam ogolnie osoba bardzo zazdrosna..jak gdzies spojrzal na ulicy to juz pytalam czy ladna itp.. stwierdzilismy ze trzeba tez odnowic stare kontakty.. i on od razu wpadl na pomysl aby odnowic znajomosc z nia.. tym bardziej ze zaczeli znowu mowic sobie czesc na klatce i ona zaproponowala spotkanie, on ochoczo sie zgodzil. juz pominelam ze zaproponowala spacery kino ogrod itp.. co dla mnie juz bylo nie na miejscu ale pominelam.. umowili sie na spotkanie i przegadali z poltorej godziny u niej w domu. od tamtej pory zaczely sie codzienne smsy telefony zwierzanie sie itpmi to oczywiscie nie pasowalo bo tego dla mnie bylo stanowczo za duzo i sprawialo mi przykrosc...on twreidzil ze jestem bardzo zazdrosna i zakazuje mu miec kolezanki i mowie ze sluchaj chce abys mial kolezanki ale nie chce codziennego kontaktu i tak intensywnego , mowilismy przeciez 'raz na jakis czas'.ale zostalo to hm ..pominiete ?!ona ..(na ich pierwszym spotkaniu)zrobila z siebie wielka pokrzywdzona bo naopowiadala jak ona to ma zle, a to choroba matki a to ciezko chory ojciec, a to kredyt a to poronila, a to nie ma przyjaciol w okol siebie itp.. moj chlopak pominal wiec ta spawre z praca przez ktora sie na nia obrazil.. stwierdzil ze jego sprawa przy jej problemach jest niczym!ona dobrze wiedziala ze mi przeszkadzaja te ich czeste kontakty bo chlopak jej wszystko mowil.. to jak ja sie zachowalam albo jak cos powiedzialam.. pisali do siebie codziennie , smsy na dobranoc, na dzien dobry , w srodku dnia , telefony ..on zwierzal sie jej jak ja reaguje jaka ja' zla jestem' bo przeszkadza mi to ze oni sie tak kontaktuja, ze ja nie rozumiem ze to tylko przyjazn ze mu nie ufam ze jestem zaborcza zazdrosna itp.. (pewnie o wielu rzeczach wypowiedzianych nie wiem... ) ona pewnie go pocieszala,..oboje sie wysluchiwali nawzajem.. w koncu przestal mi opowiadac jak jest w pracy..jak w domu..co porabial caly dzien bo przeciez znia gadal w pracy przez telefon wiec pewnie nie czul potrzeby mowic tego tez mi......, przestal dzwonic do mnie tak czesto jak wczeniej, zaczela prosic go o pomoc typu zawiez moja matke do szpitala, odbierz ojca z badan, zawiezmy ciezki wazon na cmentarz, pojedz ze mna na egzamin z prawa jazdy, proponowala aby do niej przyjechal jak ma zly nastroj (na szczescie nie jezdzil do niej..), i.. nie bylo mowy o tym zebym i ja pojechala.. dlaczego? bo.."ona sobie nie zyczy abym ja jechala bo bedzie bardziej zestresowana na egzaminie z prawa jazdy", "bo nie chce poznwac mnie w stresowych sytaucjach", bo nie bedzie miejsca w samochodzie bo zakupy...tak... doszlo do sytuacji kiedy to wprosilam sie wlasnie na te zakupy.. aby ją poznac w koncu, alby przestac sie denerwowac aby polubic? i co? bardzo mi sie nie spodobala .. miala ciete teksty do mnie.. typu kiedy wszyscy rozmawialismy na jakis temat powiedziala "cicho my sie klocimy!",albo po zakupach do domu jak mnie odwiezli, bo pozniej jechali po jej matke , "no wez odporwadz ją" powtorzyla chyba z 4 czy 5 razy..dodała "przynajmniej wal scieme!" ...no przesadzila i to konkretnie tymi tekstami, bylam tak zla az mnie zamurowalo i nie moglam nic zrobic.. pojechali..ale przy okazji nawymyslala jeszcze kilka rzeczy do zalatwienia po drodze..a on nic nie widzial, ja mu mowilam, ze ona dziwnie sie do mnie zwraca (te teksty), mowilam "otworz oczy" "ona cie wykorzystuje" a on smial sie z tego , robil glupie gesty rekami ze otwiera oczy i tyle, zebym przestala juz gadac,mowil ze jej nie znam ze ona jest taka sczzera i otwarta ze niczego nie udaje ze jest jego przyjaciolka ze mam ją tolerowac itp... i ze mam nie byc zazdrosna!..sytaucja trwala 2-3 miesiace.. 2-3 miesiace mojego placzu w domu ,nerwow, tlumaczen, mniejszego kontaktu, bo przeciez on mial do kogo sie zwrocic i pogadac o wszystkim.. on nawet wiedzial gdzie ona chodzi do ginekologa, ze ma cofnieta macice, z jakim chlopakiem sie przespala , ze spala z kuzynem i rozne tego typu rzeczy , pokazala mu jakies plamy na nodze od depilatora....(wszystko to mi powiedzial )ja mu plakalam i tlumaczylam ..ze ja tak nie moge.. i nic..az pewnego dnia powiedzialam dosc, bo doszlo do tego ze nie moglam pojsc spac bez persenu..persen, melisa.. wszystko zaczelo sie rozwalac, a ona nadal wydzwaniala i wypisywala nawet o 4 w nocy czy 24 , godzina nie byla dla niej wazna, nawet jak wyjechalismy na 2 dni aby nasza relacja sie poprawila, to dzwonila i pisala, niby bo ktos ją urazil i chce sie wyzalic... albo dzwoni bo u niego klucze od piwnicy zostawila a ktos potrzebuje i zeby jego mama otworzyla komus ta piwnice.....dodatkowo on mial do mnie pretensje ze ja sie za to czepiam, przeciez skoro przyjaciolka ma problem to niech pisze tak?? do kogo ma sie zwrocic jak nie do niego!czulam sie bezsilna, bezradna i co raz mniej wazna..juz nie czulam sie ta na pierwszym miejscu.. jak zawsze tylko teraz dla mnie to wygladalo jak by ona byla na 1 miejscu..mowilam mu sluchaj to wyglada jakbys mial dwie dziewczyny a on na to co ?"wiem ze to moze tak wygladac ale tak nie jest"i ciagle gadal o zaufaniu ...albo mi zaufasz albo zwiazek jest bez sensu..i tak w kolko...zaufanie zaufanie..a mi lzy sie cisnely do oczu..przestalam normlanie funkcjonowac z tego wszystkiego..nie bylo dnia bym nie dzwonila do kogos a to do mamy do brata do kolezanki..zaniedbalam troche studia..dla moich bliskich to tez bylo nienormalne..co sie dzieje w moim zwiazkua moj chlopak slepo jej zaufal i wierzyl naiwnie w jej szczera przyjazn...dla mnie to ona zaklamana szmata jest .............w koncu pod wplywem psychologa i ksiazek psychologicznych ... poczulam w sobie sile aby to zakonczyc.. powiedzialam mu ze albo bedzie mial taki kontakt dalej ale beze mnie albo ten kontakt ograniczy i bedziemy nadal razem tzn sprobujemy aby bylo dobrze..wybral to drugie..nie porozmawial z nia o tym konkretnie tylko po jakims czasie napisal ze teraz kontakty beda bardziej rozlunzione bo nie da sie pogodzic przyjazni z miloscia i ze ona dobrze o tym wie ze ma nadzieje ze zrozumie itp.. ona w odpowiedzi ze "widze ze twoja dziewczyna dopiela swego, ale skoro tak chcesz ..abys nie obudzil sie ktoregos dnia z reka w nocniku i nie zalowal.. " on jej na to , nie stracisz mnie tak jak kiedys i ze chce dla ciebie jak najlepiej itpwypisywala troche po tym , a on co raz mniej do niej, zaczal nie odbierac od niej telefonow, niedawno raz napisal smsa, ona nie odpisala, dzwonila, on nie odebral, bardzo maly maja teraz konkaktniby to ucichlo, jednak kontakt za pewne beda mieli..ale bylo tyle sytuacji.. raz zapomnial o tym iz ma mi pomoc zawiezc mnie do psychologa i pojechal z nia na egzamin z prawka.. , pisal czasem do niej smsa dlugiego na noc a do mnie krotko i zwiezle, raz przyszla w miejsce jego pracy na pizze i piwo (chlopak pracuje w barze) i ja akurat bylam.. to z wielkim przeogromnym usmiechem podeszla do mnie i chciala sie przywitac (dobrze wiedzac ze jej nie trawie!), ja ledwo powiedzialam czesc i prawie wcale na nia nie patrzylam. co chwila wracaja wspomnieniaciagle mnie to meczy i dreczy.. ze on jej tak zaufal, czuje sie zdradzona emocjonalnie.. mowil mi ze za duzo sobie nawyobrazalam, ale ja czulam sie naprawde jakbym przez 2 miesiace nie miala chlopaka.... na dzien dzisiejszy sytuacja wyglada tak ze ona nie opdisala mu na 2 normalne smsy od niego typu 'co slychac , u mnie to i to'.dzwonila raz ale on nie nie odebral nie oddzwonil. nie rozmawiali juz poltora miesiaca z tego co ze przyjazn juz nie wchodzi w gre jedynie z tym caly czas by nie wypominac by jakos to skleic w dobra calosc(po wielu klotniach i placzach "dlaczego mi to zrobiles" musialam juz obiecac mu ze juz nie bede wypominala bo zaczal miec dosc),.. ale sa moemnty tak trudne iz zastanawiam sie czy to mi w ogole minie czy dam rade z nim byc, teraz jest tak ze jak ktos napisze albo zadzwoni to mi serce zaczyna szybko bic i lapie nerwa..bo od razu przypomina mi sie ona.. ta p****do dzis nie moge sobie z tym poradzic . moze macie dla mnie jakies rady? o czym to moze swiadczyc? boje sie ze kiedys znow bedziemy mieli problemy i znow sie zwroci albo do niej albo do kogos innego i bedzie to podobnie wygladac.. jak zaczela sie ta przyjazn to zostal wprowadzony zakaz czytania smsow i sprawdzania telefonow..wczesniej bylo to normlane, mimo ze czasem mu to przeszkadzalo ale bylo ok i sam to robil..teraz znow moge czytac , a nawet pierwswza moge odebrac jakbym chciala! zmiana totalna..czy wierzyc ze on sie zmienil ze juz tak nie postapi? czy Wy wybaczylybyscie?co sadza na ten temat panowie?bardzo prosze o opinie , rady.. wyrazenie swoich spostrzezen.. 25 Odpowiedź przez Tisha 2011-01-04 13:02:40 Tisha Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-31 Posty: 1,189 Wiek: 24 Odp: przyjaciółka w związku Droga Orbitko,jestem całkowicie i całym sercem po Twojej stronie. Wiem jak wielki ból jest w Tobie i dokładnie rozumiem Twoje odczucia. Miałam identyczną sytuację - szczerze mówiąc czytając Twoje posty miałam wrażenie jakbyś opisywała moją historię. Byłam z facetem krócej niż Ty bo 3lata, z czego 2,5 roku razem mieszkaliśmy. Też pojawiła się przyjaciółeczka. Jednak w pierwszym stadium związku [kiedy mój facet był na maxa zapatrzony we mnie], poprosiłam go, żeby ograniczył kontakt z nią gdyż zadaje mi ból. Tak też się stało, to było po 4 pierwszych miesiącach i pięknie było przez 1rok. Identycznie jak u Ciebie - żyliśmy sami dla siebie, układało nam się świetnie, planowaliśmy zaręczyny i po tym magicznym roku przyjaciółeczka znów zaczęła się odzywać - celowo nazywam ją "przyjaciółeczką" gdyż gdy mój facet ograniczył z nią kontakt, ta zaczęła napastować kogoś innego, w gruncie czego zaczęła być z tym kimś. I była z nim rok - przez cały ten czas nie czuła potrzeby odzywania się do mojego faceta. Problem pojawił się kiedy zakończyła swój związek - wtedy przypomniało jej się o moim facecie i zaczęła go znów napastować - zrobiła mu niezłe pranie mózgu [niestety nie zareagowałam wystarczająco szybko]. Tak więc po miesiącu od wznowienia ich kontaktu mój facet stwierdził, że odciełam go od znajomych, że jest nieszczęśliwy, smutny i przybity, a ja jestem paskudna, zła i fe. Dodam, że odcięcie od znajomych [takie całkowite] wyniknęło z jego inicjatywy gdyż, kiedy jego znajomi czy nawet moi nas gdzieś zapraszali to on stwierdzał, że nie chce mu się jechać, bo [uwaga] "trzeba będzie wracać" i że woli spędzić ten czas ze mną. I było pięknie, sielankowo, trwało to cały rok - w tym czasie znajomi zniechęceni tym, że nigdzie nie wychodzimy przestali nas już zapraszać i odsuneli się od nas. I wtedy mój facet nie widział problemu. Problem nagle pojawił się jak ta przyjaciółeczka zaczęła mu tłuc do łba, że to wszystko moja wina, że to pewnie ja go tak odcięłam od kolegów, że pewnie jest nieszczęśliwy i że bardzo mu współczuje[I kto to mówi, nie? Ta co jak znalazła gacha to sama się odcięła od wszystkich ] A mój facet jak marionetka - ona mówi mu, że ja go zamykam w domu - ten przychodzi do mnie i robi mu awanturę. Mówię mu więc, że jeśli tak mu jest źle to niech sie spotka ze znajomymi - na smyczy go przecież nie trzymam[nawet powiedziałam to żartem, nie byłam jeszcze nawet świadoma co się dzieje i skąd ma takie myśli] I to juz był początek końca. Zaczął spotykać się z nią - raz w miesiącu, raz w tygodniu, raz na dzień. Zmienił się całkowicie. Odświeżył wszystkie swoje kontakty z koleżaneczkami[jakoś kolegów pominął]. W pewnym momencie obudziłam się w tej całej sytuacji, jakby ktoś mi obuchem przyłożył - coś mnie tknęło - sprawdziłam jego telefon. I wiesz co znalazłam? Milion sms do różnych panienek o treściach [delikatnie mówiąc] dwuznacznych. Wpadłam w depresję, na wszystkie moje próby rozmowy o sytuacji on odpowiadał, że "może to tak wygląda jakbym do nich startował, ale tak nie jest" i koniec rozmowy. Czasem dowiadywałam się jeszcze "potrzebuje kontaktu z ludźmi, zawsze lepiej dogadywałem się z kobietami".Drugi rok naszego związku stanął pod znakiem mojej depresji, żyłam jak zombie, mechanicznie wykonywałam niezbędne czynności, nie było we mnie żadnej, najmniejszej nawet iskierki radości, tylko wycie w samotności. Przyjaciółeczka jednak nadal działała - było identycznie jak u Ciebie - "nie bierz jej na spotkanie ze mną, bo jej nie lubię/będę się denerwować/etc" więc wszędzie mój facet chodził sam. Pisała do niego rano i wieczorem - w ciągu dnia dzwoniła. Mój facet wychodził wieczorami na piwo z nią - kilka razy w tygodniu. A ja dnia nie wytrzymałam - powiedziałam koniec. Jego wbiło w szok - płakał, błagał żebym nie odchodziła, zapewniał, że kocha, że wszystko zmieni. Byłam w siódmym niebie, śmiałam się, że byłam taka głupia i wcześniej nie podjęłam decyzji o tym, żeby postawić sprawę na ostrzu noża. Wszystko się zmieniło, było cudownie, tak jak kiedyś, zerwał z nią kontakt i poświęcał uwagę mi, szkoda tylko, że trwało to niecałe dwa tygodnie Potem wszystko wróciło do "normy"Pociągnęłam tak jeszcze kilka miesięcy, oczywiście na trybie "stand by", rycząc co wieczór w poduchę, ewentualnie w chwilach kiedy czytałam jego wiadomości do niej [wielokrotnie robiłam mu o to awantury, płakałam i błagałam, żeby przestał, a on ani razu nie wykasował wiadomości, nie zmienił hasła na e-mail] więc umęczałam się dalej regularnie sprawdzając jego skrzynkę. W końcu po 3 latach otworzyłam oczy po raz kolejny, znowu poczułam się jakbym dostała obuchem w łeb - wyszła nowa sytuacja - zdradził mnie z nią - w naszym mieszkaniu, w naszym łóżku w naszej pościeli, podczas mojej nieobecności [byłam u siostry na imprezie rodzinnej]. To był koniec jak o tym myślę to wiem, że nie było już szans, żeby coś naprawić. Trzecia osoba w związku - obojetnie czy przyjaciółka, czy przyjaciel, czy matka czy ojciec czy ktokolwiek inny to problem. Związek to związek dwójki ludzi, a nie trójki. Dlatego Ty masz rację w tej sytuacji. Masz prawo do prywatności, do tego aby Wasze problemy pozostały tylko Waszymi koniec dodam, że mój ex ok roku po rozstaniu powiedział mi, że mnie przeprasza, stwierdził, że przyjaciółka namotała mu w głowie i że on żałuje. Chciał wrócić. Cieszę się, że już z nim nie jestem i nie ma mowy, żebym wróciła do niego. Sprawił, że stałam się wrakiem człowieka, dopiero niedawno [ok 2lata po rozstaniu] wróciłam do siebie i znów poczułam iskiereczki więc nie daj się - nie daj sobie wmówić, że to przyjaźn i masz się trzymać "z boku". To Ty jesteś jego dziewczyną i to Ty masz być najważniejsza, a nie żadna panienka. Koniec i kropka. ZASŁUGUJESZ NA SZCZĘŚCIE I BYCIE NAJWAŻNIEJSZĄ. Start( 166cm || 77kgI Faza: 75kg (-2,0 kg)II Faza: 66,0kg (-9,0 kg) 26 Odpowiedź przez airwaves 2011-01-04 13:32:06 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związku rzeczywiście dużo wspólnych rzeczy tutaj widzę w naszych sytuacjach.. "nie do znajomych bo Trzeba Jechac, wole zostac tu z Toba" "zawsze mialem wiecej kolezanek niz kolegow".. "nie bierz na spotkanie", "nie badz taka zazdrosna" "zakazujesz mi miec przyjaciol i kolezanki", "bede czul sie bardziej spelniony(w zwiazku rowniez) jak bede wychodzil ze znajomymi" "zmien sie, zaufaj.." zmienił sie bardzo kiedy sie kontaktowali , niby nadal mówił że kocha, ale nie czułam tego wcale.. wszystko co mówiłam było źle odbierane , nawet słowa "kocham cię" z mojej strony były dla niego zapalnikiem.. "skoro mnie kochasz to dlaczego tak mnie ograniczasz!" ..teraz jest dobrze kiedy ich kontakt jest sporadyczny...trwa to 1,5-2 też teraz znalazła sobie faceta.. i nawet mój partner w rozmowie ze mna stwierdził że to kwestia czasu zanim ona sie odezwie .. ja sie pytam czy bedzie sie odzywal itp.. a on ze jak ona sie odezwie to tak , a jak nie to nie, ale ze nie ma juz przyjazni a tylko kolezenstwo jesli juz, ja mowie ze nie podoba mi sie nawet to (myslac o tym co dzialo sie kiedy sie kontaktowali) , a on zebym mu pozwolila samemu podjac ta decyzje, a moze wcale jej nie podejmie, nie wie. (ciezko mu przyznac mi racje bo ponoc caly zwiazek te lata..rzadze ja)teraz ja gdy mam kontakt ze swoim bylym czepial sie troche , a to sa tylko smsy i gg.. wiec w porownaniu do jego znajomosci .. dowiedzialam sie ze byly takze rozmowy na gg procz tych codziennych telefonow i smsow i tez spotkan kilku w tygodniu..wszystko pokasowane z powodow takich abym nie przeczytala nic bo byl na mnie zly i troche nadawal na mnie, i tez ona mowila o swoich prywatnych rzeczach ktore nie chcial abym czytala i ze zlosci na mnie ogolnie.. na mysl o nim jako 'marionetce' , na mysl o tym ze sprawil ze poczulam sie jak "wrak czlowieka" nie wiem co dalej.. boje sie, czuje ciagly niepokoj kiedy jestem z nim , kiedy nie jestem.. mowi ze oboje nas to cos nauczylo ale.. czy na pewno? a moze znow kiedys powie mi ze go ograniczam?? 27 Odpowiedź przez Tisha 2011-01-04 13:59:42 Tisha Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-31 Posty: 1,189 Wiek: 24 Odp: przyjaciółka w związku Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi do czasu jak ona będzie z tym facetem to możesz spać spokojnie. Gorzej jak zostanie sama, bo wtedy zacznie jej się nudzić i będzie wyciągać łapy po Twojego faceta. Nienawidzę takich kobiet. Rozumiem, że można mieć koleżankę, nawet przyjaciółkę, ale żeby codziennie - ba! kilka razy dziennie utrzymywać kontakt z nią?! Będąc w związku???Bez obrazy, ale powiem Ci, że teraz ze swoim aktualnym facetem nie utrzymuje, aż tak intensywnego codziennego kontaktu jak ona z Twoim. Co to w ogóle ma być?! On jeździ z nią sam na sam, na zakupy??? Do jej matki??? No bez jaj, grube przegięcie pały. Teraz patrzę też na to inaczej, widzę sytuację z pozycji osoby trzeciej, a nie pierwszej jak kiedyś i jak czytam Twojego posta i jednocześnie swojego to włos mi się na głowie jeży, że takie poronione sytuacje Ty w ogóle mieszkasz z tym swoim? Start( 166cm || 77kgI Faza: 75kg (-2,0 kg)II Faza: 66,0kg (-9,0 kg) 28 Odpowiedź przez airwaves 2011-01-04 14:10:36 Ostatnio edytowany przez orbitka26 (2011-01-04 16:01:30) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związku nie mieszkamy. mieszkamy bardzo blisko siebie ..4-5 minut drogi na zakupy to byly "przy okazji" jechania po matke do szpitala ktora byla po operacji (nikt inny nie mogl jej przywiezc do domu....nie miala kogo poprosic..biedna..zadnych przyjaciol nikogo..). on sam pozniej zauwazyl ze "przy okazji" jest bardzo duzo.. eh chce byc spokojna, chce czuc sie dobrze a ..czuje sie jak flak czasem i ten ciagly niepokoj..ps. wlasnie byla rozmowa..mysl przewodnia: wie ze zjebal ze takie cos sie nie mi lepiej. 29 Odpowiedź przez Bullinka 2011-02-22 15:32:42 Bullinka Redaktor Działu Prawo, Psychologia i Emigracja Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-10 Posty: 1,114 Wiek: 50 Odp: przyjaciółka w związku Dziekuje orbitka za podsuniecie tematu. Kurde, no scenariusz jak w mojej wenezuelskiej telenoweli, ktora teraz przerabiam. Znasz moj i u mnie te "przy okazji" jest. Najpierw bylo, ze zakupy a przy okazji odwiedziny ( no bo Warszawa to taka mala dziura z 1 marketem -heheheh ), ale w rozmowie wyszlo, ze to odwiedziny a pozniej zakupy...U mnie narazie temat wisi, bo zgodzilam sie na dyskusje nieco "poza nami"-e-maile... Choc potrafimy rozmawiac o wszystkim w tej sprawie oboje za daleko zaszlismy i byc moze pisanie elaboratow cos wyjasni. Lisciki... jak za starych, dzieciecych czasow, gdy slowo komorka znaczylo tyle co szopa na wegiel czy inne ziemniaki....Nie mam wielkich nadziei, ale chce sprobowac, aby pozniej nie miec jakichs zali do samej siebie. Pozdr. I'm so lonely, broken angel... Polamano mi skrzydla i odebrano z klawiatury polskie znaki diakrytyczne... 30 Odpowiedź przez airwaves 2012-04-21 23:14:34 Ostatnio edytowany przez airwaves (2012-04-21 23:16:02) airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związku. 31 Odpowiedź przez airwaves 2012-04-22 12:08:45 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuponad 6 lat.. związek z wieloma problemami , kłótniami, nie jeden post napisany na forum.. oboje wątpiliśmy.... teraz on chce abym dała szansę a ja NIE WIEM....NIE WIEM czy jestem w stanie BYĆ z nim po tych wszystkich zranieniach..czuję jakby mnie zdradził emocjonalnie. (temat "przyjaciółka w związku") teraz podobno zmienił swoje podejście do związku , do mnie, do życia....czy to ma sens? podoba mi się ktoś inny, nie znam go, jesteśmy na 'cześć' i mieszkamy w tym samym bloku. pewnie pomyslicie że to dziecinne... 32 Odpowiedź przez Marysienka82 2013-03-07 20:32:17 Marysienka82 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-03 Posty: 32 Wiek: 32 Odp: przyjaciółka w związku Właśnie przeczytałam wątek o przyjaciółeczce. Jakbym o sobie czytała tu niektóre zdania... Szkoda, że wcześneij nie pomyślałam, by poszukać tego tematu. U mnie sytuacja wyglądała bardzo podobnie, znaliśmy się już długo, prawie 3 lata, ale od roku spotykaliśmy się bardzo poważnie (poznaliśmy swoje rodziny, przyjaciół, praktycznie nierozłączni byliśmy), myślałam, że niewiele brakuje do zamieszkania razem i być może potem poważnych decyzji...Aż tu po ponad roku nagle zaczęło się coś psuć... Nie wiedziałam skąd taka zmiana, pomyślałam, że może sprawy idą za szybko, może chce troszkę przystopować... Dowiedziałam sie jakieś 3 miesiące później... zaczęło się niewinnie, nasi znajomi, narzeczeni nagle zerwali ze sobą, różne perypetie, dziewczyna to bardzo przeżyła, bo "miał być ślub", w sumie nie ma co się dziwić... tez bym się załamała, było mi jej żal, bo w życiu zawodowym też miała wtedy zaczęło się wydzwanianie do przyjaciela byłego, czyli mojego chłopaka, wypłakiwanie się, wygadywanie jaki to on był zły, zapraszanie na wspólne wyjścia pod pretekstem koniecznej rozmowy z przyjacielem... Co więcej, wiedziała, że jesteśmy razem ale całkowicie mnie ignorowała, nie pytała o zdanie, ot ona była pokrzywdzona i jej się należy wytrzymałam, po 2 tygodniach zapytałam chłopaka dlaczego nagle nie ma dla mnei czasu, co się dzieje itp... Usłyszałam, że nie potrafię zrozumieć człowieka w potrzebie, że robię sceny zazdrości itp, praktycznie zerwaliśmy... Po miesiącu sytuacja wróciła do względnej normy, zniknął temat przyjaciółki, ograniczyli kontakty itp. ()do tej pory nie wiem kto ograniczył. I tak sprawa ciągneła się 2 lata... Wzloty i upadki, kłótnie z jej powodu, bo pisała z byle powodu, potem się zajmowała sobą, to było już jesieni ubiegłego roku znów zaczęła szturm, co chwilę ma sprawę, co chwilę potrzebuje pomocy... Co więcej, nie mogłam z nią porozmawiać bo mój chłopak nei dażył do tego, a ona go wręcz przekabaciła tak, bym to ja wyglądała na tę, która nie pozwala mu na kontakty z przyjaciółmi... Napisałam do niej, czego chce, dlaczego nie możemy się spotkać, że chcę wiedzieć co się dzieje... Nic to nie pomogło, olała mnie, powiedziała, że snuję jakąś teorię spiskową, że są tylko przyjaciółmi itp... Latem ubiegłego roku doszło do ogromnej kłótni i zakończenia związku...Znów na ok. miesiąc... Przy czym ja już w miarę wyleczyłam rany, już zaczęłam żyć na nowo, nie myśląc o tym co minęło... to on się odezwał, przekonywał, że po co kończyliśmy, że głupia zazdrośćm niepotrzebna... uwierzyłam...Czarę goryczy przelało kłamstwo mojego chłopaka. O ile w miarę tolerowałam, że ona wydzwaniała, ciągle czegoś potrzebowała, ale na szczęście ja o tym wiedziałam. Natomiast po nowym roku umówiłam się z chłopakiem, że spotkamy się u niego. siedzimy sobie, miły dzień, jakiś wspólny film, jego czułość... no pięknie po prostu, zwłaszcza, że wcześneij zaczęłam powoli stawiać ultimatum - ona albo ja... Zadowolona myślałąm, że nareszcie problem z głowy, że coś zrozumiał... coś mnie jednak tknęło i zapytałam o przyjaciółeczkę, mówił, że znów miała jakiś tam problem, ale przyzwyczajona do tego w sumie puściłam to mimo uszu (myśląc - mówi mi to nie jest źle).I nagle przez przypadek trafiłam na niezbity dowód, że musiała być u niego dzień lub dwa wcześniej... Zapytałam, przyznał się, zapytałam dlaczego mi nie powiedział, skoro już był jej temat... Usłyszałam, że nie pytałam... Zaczęła się awantura, potem temat zszedł na przyszłość naszego związku, 5 lat w sumie znajomości, z czego prawie 3 związku... I koniec, powiedział, że to koniec... Mam tylko nadzieję, że już nie wróci z podkulonym ogonem, przynajmniej nie w najbliższym czasie... Rozstanie boli i nie chcę znów ulec jego słowom... Zmarnowałam te 2 lata od kiedy się zaczęła historia z przyjaciółeczką... Mogłam wtedy odpuścić i dziś byc może już byłabym z kimś innym, szczęśliwa. Wiem, że patrząc z boku można uznać mnie za idotkę albo desperatkę... Mam tylko jedno wytłumaczenie, bardzo go kochałam, jak nikogo... może za bardzo... Jak na ironię losu, pocieszał inną po rozstaniu, a mi zrobił to samo...Chciałabym przestrzec wszystkie dziewczyny, by nie dały się nabrać na takie koleżaneczki. Nie i jeszcze raz nie. Jak facetowi zależy, to widzi jedną kobietę. 33 Odpowiedź przez baziula 2013-03-07 20:39:23 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: przyjaciółka w związku Tisha napisał/a:Droga Orbitko,Tak więc nie daj się - nie daj sobie wmówić, że to przyjaźn i masz się trzymać "z boku". To Ty jesteś jego dziewczyną i to Ty masz być najważniejsza, a nie żadna panienka. Koniec i kropka. ZASŁUGUJESZ NA SZCZĘŚCIE I BYCIE Tisha "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 34 Odpowiedź przez airwaves 2015-01-03 23:53:28 airwaves Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-27 Posty: 622 Wiek: 26 Odp: przyjaciółka w związkuPo prawie 3 latach postanowiłam dokończyć moją historię, bo zaczynam z tego wychodzić. I już wiem co było dalej..Otóż kontaktowaliśmy się jak bliscy znajomi przez pewien czas.. smsy, rozmowy na gg, telefony, spotkania. Nie trybiło, mimo wielu cieplejszych momentów. W pewnym czasie chciał do mnie wrócic, ale nie czułam , że jest to możliwe. Nie czułam, że mogę mu wybaczyć zranienia i przejść zwyczajnie do codzienności. Po kilku miesiącach okazało się, że ma dziewczynę ..tzn umówilismy się na piwo na ławce w nocy i sie okazało, że ma dziewczynę od kilku miesięcy. Spytałam czy jej powie o spotkaniu to wtedy żywiołowo zareagował, że nie! Że nie warto mówić wszystkiego, być szczerym, bo ze mną próbował i to nie wyszło.. Mijaliśmy sie na osiedlu udając obcych sobie ludzi.. napisałam, że średnio się tak mijać na osiedlu i udawać, że się nie znamy, na co oberwałam tekstem "przestań nękać mnie i moją dziewczynę".. straciłam wtedy wszelką nadzieję na utrzymanie jakiejkolwiek znajomości po 6,5 roku związku..Dzisiaj myślę, że dobrze się stało jak się stało. Uczucie robiło swoje, "rządziło". To była na tamten czas moja nawiększa miłość, która tak mocno mnie skrzywdziła, a ja jej nadal chciałam.. chociaż.. nawzajem się raniliśmy. Dziś wiem, że była to dla mnie cenna lekcja od Boga. Jestem bliżej Niego i wiem, że chciał mnie tym wiele nauczyć. Jestem wdzięczna za lekcję i modlę się o szczęśliwą miłość. O mądrość która pozwoli mi dobrze zauważyć i wybrać. Co do owej przyjaciółki to potrafił powiedzieć o niej głupia piz**.. a kiedy miał możliwośc zabrania ją na wycieczkę do Egiptu (kiedy już nie kontaktowaliśmy się) było ok, a jak okazało się, że z wycieczki nici to powiedział, że przestała być w porządku i wtedy przekonał się po raz kolejny jaka jest.. wtedy też później chciał do mnie wrócić.. ehh nie trzyma sie to kupy, jak ta cała tzw "miłość". Dzisiaj jestem bliżej Boga i wiem, że czeka mnie dobre, oparte na szczerości życie, bo wiem , że na takie zasługuję. Do takiego zamierzam dążyć. Coraz lepiej sobie radzę będąc sama , ale już nie samotna bo wiem, że Bóg jest blisko mnie i teraz patrzę na ludzi innym wzrokiem. Posty [ 35 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
możesz zresetowac mi mózg ale tylko jednego mi nie wykasuj nie skasuj siebie z mojego umysłu. bo twoje oczy sa jak tysiące iskrzących sie diamentów . twoje włosy jak łany swieżych zbóż twoj usmiech jak skrzacy sie szmaragd rozswietla mi dzień cały. ale to życie to zycie sprawia ze jestesmy tu gdzie jestesmy . to zycie powoduje ze jest to co jest teraz. to zycie spowodowało ze
🇵🇱 [PL] Naucz się choreografii pierwszego tanca Z Toba Chce Ogladac Swiat - Zbigniew Wodecki Krok po Kroku na tym kursie: https://dancebook.pl/E-Kursy?kat=
Potem usiadłem trochę z ojcem nad GEOGRAFIĄ U Tomka na działce było pozytywnie, graliśmy, śpiewaliśmy z Okoniem xd. I koniec wekendu.-----Heh coś mnie wzięło i napisałem coś.. to coś to jest takie brzydkie i w ogóle.. i w ogóle chcę zostań tu ..ale nie sam chcę zostać z Tobą.. tęsknię za Tobą .
  • xappso71jn.pages.dev/523
  • xappso71jn.pages.dev/178
  • xappso71jn.pages.dev/297
  • xappso71jn.pages.dev/238
  • xappso71jn.pages.dev/364
  • xappso71jn.pages.dev/798
  • xappso71jn.pages.dev/936
  • xappso71jn.pages.dev/608
  • xappso71jn.pages.dev/365
  • xappso71jn.pages.dev/324
  • xappso71jn.pages.dev/901
  • xappso71jn.pages.dev/340
  • xappso71jn.pages.dev/773
  • xappso71jn.pages.dev/643
  • xappso71jn.pages.dev/642
  • przyjacielu chce zostac z toba