1. kingapop. odpowiedział (a) 05.10.2017 o 19:29: ja też mam z panią od polskiego jutro mam z nią 2 lekcje i sie mega boje bo ona mnie wyzywa przy całej klasie od smierdzących leni i cały czas , że ja jestem najgorsza co mam zrobić? :' (. Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Co zrobić gdy nauczyciel się na mnie uwziął.
Kiedy dzieci zrywają relacje z rodzicami może to mieć swoje uzasadnienie: przemoc, używki, brak wartości… Jednak nie zawsze jest to regułą. Musimy założyć, że są też dzieci, które po prostu działają dzieci zrywają relacje z rodzicami, rodzice nie zawsze widzą ku temu powody. Oczywistym jest, że nikt nie jest doskonały. Są ojcowie i matki, którzy bez wątpienia nie zasługują na miłość swoich dzieci. Jednak są też dzieci, które bez żadnego usprawiedliwienia postanawiają spalić za sobą mosty, odciąć się od przeszłości i pozostawić bolesną ciszę w oszołomionej i rozbitej rodzinie. Jest to niewątpliwie skomplikowany temat, do którego możemy podejść na różne sposoby. Chociaż nie dysponujemy danymi statystycznymi dotyczących liczby rodzin, w których rodzice i dzieci żyją w separacji, to należy zauważyć, że w praktyce klinicznej jest to jeden z najczęstszych problemów. Bycie ojcem lub matką jest trudne. Podobnie jest z byciem dzieckiem. Z drugiej strony jest pewien czynnik, o którym nie powinniśmy zapominać. W literaturze popularnej często spotykamy się z wizerunkiem toksycznych matek, autorytarnych ojców i dysfunkcyjnych rodzin, w których rodzą się nieszczęśliwe dzieci. Jest to rzeczywistość, której istnieniu nie możemy zaprzeczyć. Co więcej, zdarza się częściej niż mogłoby się nam wydawać. Jednak jednym z przypadków, o którym nie mówi się zbyt wiele są dzieci, które z dnia na dzień przestają mieć kontakt z rodzicami. Co więcej w niektórych rodzinach mamy do czynienia z dorosłym potomstwem, która ma negatywne i wyniszczające rodzinę nastawienie. Czasami oczywiście może się za tym kryć jakieś zaburzenie psychiczne, ale nie dzieje się tak w 100% przypadków. Jest to problem, z którym boryka się wielu rodziców nawet w bardzo zaawansowanym wieku. „Roztropny ojciec to ten, który zna swojego syna”. -William Szekspir- Czemu dzieci zrywają relacje z rodzicami? Aby wyjaśnić powód, dla którego dzieci zrywają relacje z rodzicami, musimy pamiętać, że często ma na to wpływ kontekst kulturowy i społeczny. Jeśli porównamy na przykład model anglosaski z japońskim zobaczymy, jak wartości kulturowe dotyczące rodziny bardzo się od siebie różnią. Kontekst ma w tym przypadku duże znaczenie, ale należy także zapominać o osobowości i wewnętrznej dynamice każdej rodziny. Badania, takie jak te opublikowane przez The Journals of Gerontology przez dr. Glenna Deane’a i Glenna Spitza pokazują nam coś bardzo interesującego. Decyzja o zerwaniu relacji z rodzicami często jest uwarunkowana wieloma zmiennymi. Nie ma jednoznacznych predyktorów, ponieważ czasami należy również wziąć pod uwagę wpływ partnera lub relacje między rodzeństwem. Możemy jednak zacząć od dwóch jasnych i oczywistych faktów. Pierwszy to ten że dystans między rodzicami i dziećmi wynika ze złożonych relacji między nimi. Druga kwestia dotyczy osobowości dzieci lub okoliczności, w jakich się znajdują. Zobaczmy poniższe dane. Znaczenie rodzicielstwa i problematyczne środowisko Kiedy myślimy o powodach, dla których dzieci zrywają relacje z rodzicami, niewątpliwie musimy tutaj pamiętać o ciężarze przeszłości. Znajdziemy w niej dystans, upokorzenie, brak wsparcia, krytykę lub autorytaryzm. Dlatego kiedy rozmawiamy z tymi dorosłymi już dziećmi, aby zrozumieć powód zdystansowania się od rodziców, możemy znaleźć następujące powody. Twierdzą, że ich rodzice (lub jeden z nich) nie byli dobrymi rodzicami. Traumatyczne rany, które cały czas tkwią w ich wnętrzu uniemożliwiają im pojednanie. Dystans jest często ucieczką. Często istnieje wyraźna różnica między wartościami jednych i drugich. Jednak to samo w sobie nie jest powodem do całkowitego zerwania kontaktu. Jednakże, gdy rodzice nie szanują pomysłów lub sposobu życia dzieci i wprowadzają sankcje, krytykują i robią ciągłe wyrzuty ich potomstwo może zdecydować się na bardziej drastyczne wyjście. Dzieci, które nie kochają swoich rodziców – milczenie niezrozumienia Są synowie i córki, którzy w pewnym momencie życia postanawiają odciąć się od rodziców. To milczenie powoduje udrękę i niezrozumienie rodziców, którzy nie do końca rozumieją zaistniałą sytuację. Jednak ta decyzja nie przychodzi z dnia na dzień. Często mamy do czynienia z długą listą problemów, gdzie odejście było wyborem rozważanym od dawna. Przeanalizujmy poniżej, jakie dokładnie mogą być tego przyczyny. Kwestia osobowości. Są ludzie z problematycznymi zachowaniami, którzy decydują się na zakończenie relacji z rodzicami. Jednak dane pokazują, że nie jest to decyzja na całe życie. Problemy psychologiczne lub uzależnienia. Te dwa przypadki są bardzo ważne i zawsze należy brać je pod uwagę. Często dzieci decydują się opuścić dom rodzinny lub przestać komunikować się z rodzicami z powodu spożywania pewnych substancji lub występowania zaburzeń psychicznych. Żale z przeszłości. Innym czynnikiem są te wydarzenia, które czasami wyznaczają dystans między członkami rodziny. Problemy finansowe, problemy między rodzeństwem, kłótnie i nieporozumienia lub poczucie, że w określonym momencie dziecko nie otrzymało od rodziców wsparcia, jakiego oczekiwało mogą wyznaczyć dystans nie do pokonania. Relacje z partnerem. Jest to niewątpliwie kolejny element, który musimy wziąć pod uwagę. Czasami dzieci wchodzą w związki, przez które odsuwają się od swojej rodziny. Jest to powszechny fakt w relacjach, w których jeden członek kontroluje (i izoluje) drugiego, aby zabrać mu jakiekolwiek wsparcie emocjonalne. Co możemy zrobić, gdy dzieci zrywają relacje z rodzicami? Powody, dla których dzieci zrywają relacje z rodzicami, są, jak widzimy, bardzo zróżnicowane. Każda rzeczywistość jest wyjątkowa i każda rodzina inna. Bez wątpienia zdarzają się przypadki, w których odległość jest rozsądnym, a nawet koniecznym wyjściem dla niektórych osób (zwłaszcza, jeśli współżycie jest źródłem problemów lub dochodzi do przemocy). Zawsze należy pamiętać, jak ważna jest komunikacja w rodzinie. Jeśli dziecko chce wprowadzić dystans w stosunku do rodziny powinno podać powody, które doprowadziły do ​​tej decyzji. Wtedy jesteśmy zmuszeni do szukania rozwiązań, aby osiągnąć porozumienie obu stron. W takich przypadkach zawsze zaleca się skorzystanie z pomocy specjalistów. Z drugiej strony, w przypadku rodziców i matek z problematycznymi dziećmi bardzo ważna jest cierpliwość. W większości przypadków dzieci wracają, aby wznowić kontakt. Są to bardzo trudne realia, które należy próbować zrozumieć indywidualnie, dokładnie i kompleksowo. To może Cię zainteresować ...
Art. 91. § 1. Dziecko, które ma dochody z własnej pracy, powinno przyczyniać się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny, jeżeli mieszka u rodziców. § 2. Dziecko, które pozostaje na utrzymaniu rodziców i mieszka u nich, jest obowiązane pomagać im we wspólnym gospodarstwie.
Strona Główna Pytania I Odpowiedzi Witam Mam Problem Z Moimi Rodzicami Poniżają Mnie, Wyzywają, Ciągle Grożą I Kontrolują, Narzucają Mi 6 odpowiedzi Witam mam problem z moimi rodzicami poniżają mnie, wyzywają, ciągle grożą i kontrolują, narzucają mi się i chcą mi na siłe pomagać w rzeczach w których sama sobie radze i nie mam z nimi problemu ja im mówię że nie potrzebuje w tej sytuacji ch pomocy i dam radę sobie sama ale tata wtedy zaczyna mi mówić że jak ja mam prawo nie potrzebować go w ogóle w tej sytuacji że on jest moim tatą i robię mu przykrość i on się czuje odrzucony, mama czasem przyjmuje to do wiadomości że nie potrzebuje w czymś jej pomocy ale też z nią nie jest okej bo potrafi do mnie powiedzieć słowa typu nie sap, nie szczekaj, czy nawet zamknij się i nie pyskuj. Niestety ona też nie widzi w tym problemu że tak się do mnie odzywa bo to przecież ona mnie urodziła i należy jej się szacunek bo jest moją matką i to przecież zawsze ja jestem wszystkiemu winna. Cała rodzina niestety też nie widzi w nich problemu bo to przecież moi rodzice i oni mnie kochają, wspomnę jeszcze tylko że przy wujkach, ciotkach czy nawet sąsiadach udają kogoś kim w ogóle nie są i nawet gadają że jestem strasznie trudną córką a wszyscy niestety wierzą im na słowo a mnie nikt nawet nie chce słuchać jak komuś chce powiedzieć że to z nimi jest problem. Przyznam że w dzieciństwie leczyłam się psychiatrycznie ale to też nie była do końca moja wina bo w domu często za złą ocene w szkole potrafili mnie bić paskiem a nawet i czasem kablem od przyrządów elektrycznym i mówili mi że to normalne i każde dziecko dostaje jak jest nieznośne. Wiem że wtedy to ja popełniałam straszne błędy że nie szukałam pomocy tylko wyżywałam się na moich koleżankach i kolegach ze szkoły biłam ich nawet niekiedy w podstawówce bez powodu a nawet i zdarzało się że specjalnie podkładałam im nogi bo chciałam żeby się przewrócili bo miałam dosyć tego że rodzice są tacy dla mnie a po drugie nawet miałam takie momenty jako małe dziecko w których myślałam że bicie to coś normalnego i trzeba komuś przywalić jak coś mi nie odpowiada... Rodzice robili mi takie pranie mózgu że to masakra. Najgorsze jest to że potem nauczyciele wzywali ich do szkoły że ich córka jest agresywna, nerwowa, wybuchowa a nawet dziwna i inna i nie pasuje do reszty dzieci. Niestety nikt nie widział w nich problemu tylko zawsze we mnie nawet lekarze do których mnie kierowano. Mówiłam im nawet że mam dosyć rodziców nawet niekiedy gdy byłam niepełnoletnia prosiłam o umieszczenie w domu dziecka. Niestety brak zrozumienia i jakiegokolwiek ze strony lekarza... Jeden mi mówił że to moi rodzice i mam ich szanować bo inne dzieci nie mają rodziców. Gdy trafiałam do różnych psychiatrów to oni nawet nie chcieli mnie słuchać bo przecież według nich świętością była moja mama z którą zawsze rozmawiali i nawet potrafiła się popłakać przy nich że ma ze mną straszne problemy. Nawet były takie sytuacje że dzwoniła do mojego psychiatry mówiąc że jestem straszna a psychiatra nawet nie prosząc mnie do telefonu żeby ze mną porozmawiać i zobaczyć w jakim jestem w stanie. Zapisywał mi coraz większe dawki leków. Dawano mi psychotropy od 12 roku życia żadne te leki o których mi tak mówiono że będę się po nich wspaniale czuła i nie będe miała żadnych problemów nie dawały mi żadnego działania a nawet po niektórych wyleciała mi połowa włosów i miałam problemy z nadwagą i wtedy byłam faktycznie w okropnym stanie bo czułam się brzydka i w szkole często wyśmiewano mój wygląd, nawet była taka sytuacja ale to już w liceum, które wybrali mi rodzice bo ja nie miałam oczywiście prawa zadecydować o sobie, pamiętam że po kłóciłam się z koleżanką o głupotę i poszłam do jednej z nauczycielek żeby wyjaśniła z nami ten konflikt ale niestety kiedy doszło do rozmowy to zaczeła ta dziewczyna nawet szyderczo śmiać się przy nauczycielce że jestem głupia i żądała od nauczycielki żeby mi podała leki bo to we mnie jest problem a w niej nie bo ona jest przecież święta a jedynym problemem w szkole jestem tylko ja. Kłótnia naprawde była o głupote bo zaczeła się wtedy śmiać że jestem łysa a ja jej miałam prawo powiedzieć że ma lepiej patrzeć na siebie bo sama nie jest idealna. Niestety zarówno klasa jak i nauczyciele widzieli tylko we mnie problem bo jestem dziwna i inna od innych uczniów (może po części to fakt bo nigdy nie byłam wielbicielką papierosów z czego koleżanki też się śmiały że tchórze bo boję się zapalić a na słowo alkohol czy piwo to poprostu czuje obrzydzenie do dnia dzisiejszego a koledzy i koleżanki z klasy potrafiły nawet mówić przy nauczycielach o piwie ale oni to zawsze odbierali żartobliwie albo udawali że ich nie też pięć razy w szpitalach psychiatrycznych po których również nie czułam się nigdy lepiej tylko gorzej a zdarzało się nawet tak że musiałam iść do szpitala we wakacje na dwa miesiące bo mama twierdziła że chce iść do pracy a ja nie mogę sama zostać w domu bo mówiła mi że bez niej sobie nie poradzę. Mój problem z rodzicami niestety nie minął oprócz poniżania mnie i krzyków, które są na prawdę bez sensu a nawet do dnia dzisiejszego bicie mnie za brak szacunku niestety bicie takie żebym nie miała siniaków bo nie chcą oni mieć problemów a mi nikt nie wierzy bo sąsiedzi nazywają nawet niekiedy mnie głupią histeryczką bo słyszą jak nieraz beczę w swoim pokoju czy uciekam z domu chociaż by tylko na godzinę żeby mieć święty spokój to mi mówią szanuj rodziców bo gdyby nie oni to nie było by Cię na tym świecie. Ja powiedziałam mamie i tacie że bardzo chce się wyprowadzić od nich i nie chce już na prawdę od nich nic żadnych pieniędzy czy nawet tej pomocy którą mi narzucają w sprawach na prawdę głupich takich jak zrobienie nawet herbaty w bezprzewodowym czajniku bo twierdzą że ja nie poradze sobie z jego obsłużeniem że to bardzo trudne i skomplikowane i ja nie mogę im odmówić przecież pomocy nawet w tak głupich sprawach bo oni przecież robią to z rodzicielskiej miłości jak to oni twierdzą. Niestety jak im powiedziałam że chce się wyprowadzić a nawet zerwać z nimi kontakt oni zaczeli krzyczeć na mnie i wyzywać mnie od niewdzięcznych świń a tata nawet mi powiedział że jeśli to zrobie to on wzywa policje na mnie zgłosi że uciekłam z domu bez ich zgody czy nawet zgłosi zaginięcie córki a mi nikt nie uwierzy przez to że kiedyś leczyłam się. Nie wolno mi nawet samej decydować jakie programy chce oglądać w telewizji czy nawet jakiej muzyki słucham bo ja przecież nie moge mieć nawet innych upodobań niż mój kochający tata bo jest to odbierane jako brak szacunku do niego. A kiedy puszcze muzyke w swoim pokoju która nawet nie gra głośno to mama zaczyna się drzeć że nie mam prawa słuchać muzyki i że mam ją natychmiast ją wyłączyć bo ona wezwie zaraz policje do mnie. Opisując też tą sprawę z tatą rozumiem że mógł by mieć na prawdę taką obsesje i zgłaszać moje zaginięcie jak bym miała dwanaście lat lub miała zespół downa. Ale ja już jestem po dwudziestce a oni nadal traktują mnie jak małe dziecko. Nie wolno mi mieć żadnych koleżanek bo nie odpowiada im żadna z którą się zakoleguje a o chłopaku to już nawet nie wspomnę bo przy nich nawet same słowo że podoba mi się jakiś chłopak to temat tabu i nie powinnam nawet myśleć o chłopakach tylko o tym żeby ciągle być przy rodzicach bo oni twierdzą że kiedyś ich zabraknie a ja będe żałować każdej chwili spędzonych bez ich towarzystwa, ja wcale tak nie uważam. Prosze o pomoc bo ja naprawde nie wiem już co mam zrobić czy wolno mi wyjść samej z domu bez nich i nie będe miała problemów z policją bo oni zgłoszą moje zaginięcie? Czy wolno mi się samej wyprowadzić z domu nie informując ich o tym i czy też wtedy nie będe miała problemów z policją bo rodzice zgłosili że zaginełam a przecież oni się o mnie martwią i mam natychmiast wrócić do domu a jeśli nie to pójść do zakładu psychiatrycznego? Proszę naprawdę zrozumieć mój problem że mam na prawdę problem z okropnie toksycznymi rodzicami i ja na prawdę czuje się lepiej bez ich towarzystwa bo nie jestem nerwowa i nie żyje pod presją i wieczym strachem przed nimi że oni mogą przecież wszystko a ja nic. Z moją rodziną to rozmowa jak z wiatrakami bo wszystko co do nich mówię nie dociera to do nich i zawsze znajdują wieczne błędy tylko we mnie a nie w sobie bo przecież wszystko z nimi jest okej (Chociaż to widać że to oni mają ze sobą problemy bo jakiś miesiąc temu mój tata poprosił mnie o pomoc żebym pomogła mu wejść na jego skrzynkę pocztową wpisałam jego maila i powiedziałam mu żeby wpisał swoje hasło on mówił mi że nie pamięta i ja mam mu je wpisać ja mu powiedziałam że nie wiem jakie ma hasło. To znowu poszła wulgarna wiązanka do mnie z jego ust a nawet i groźby. Ja też się wtedy na niego wydarłam że to nie mój mail i to on musi pamiętać do niego hasło a jak nie pamięta to niech je sobie zapisze w notatniku, bo równie dobrze mogłam nie chcieć mu pomóc wejść na maila. On zaczął się drzeć że to jest mój zasrany obowiązek bo jestem jego córką a on jest moim tatą i on stoi ode mnie wyżej. Umówiłam się jutro do psychoterapeuty który mam nadzieje że mi naprawdę pomoże a nie będzie mi wmawiać że jestem okropna i wyśle mnie do psychiatry który mi zapisze jakieś silne leki, bo ja na prawdę nie wymagam takiej pomocy bo wiem że jak wezne obojetnie jakie leki czy w obojetnie jakich dawkach to te leki mi nie pomogątylko jeszcze zaszkodzą (wiem bo nieraz się na tym przejechałam) Ja na prawdę bardzo bym chciała zacząć nowe spokojne życie tylko bez rodziców bo z nimi nie da się nawet normalnie rozmawiać. Bardzo chciałabym się wyprowadzić z domu i znaleźć jakąś prace w przyszłości mieć męza i dzieci ale wiem na pewno że nie chciałabym mieć z nkmi ani z nikim takich toksycznych relacji jak mam z moimi rodzicami. Czekam na jakieś rady co mam robić ? Jakie mam prawa? I co mi wolno robić a co nie? Jak od nich uciec żeby nie mieć problemów? Wiem że miałam napisać tu krótkie pytanie ale tego na prawdę nie da się krócej opisać. Czekam na jakieś rady i sensowne odpowiedzi a na prawdę będe wdzięczna za zrozumienie. Witam Wizyta u psychoterapeuty to dobry pomysł by uporać się z problemami i trudnymi doświadczeniami. Na ten moment proponowałabym wizytę w ośrodku interwencji kryzysowej tam dostanie Pani pomoc nie tylko psychologa ale tez innych specjalistów tj prawnik. Ma Pani prawo bez wiedzy rodziców wyprowadzić się z domu i żyć po swojemu. Nie jest to łatwy proces ale przy wsparciu terapeuty lub innych osób, kt życzą Pani dobrze i udziela wsparcia, jest to możliwe. Obecnie doświadcza Pani przemocy psychicznej ze strony rodziców i to trzeba przerwać. Pozdrawiam i życzę powodzenia Uzyskaj odpowiedzi dzięki konsultacji online Jeśli potrzebujesz specjalistycznej porady, umów konsultację online. Otrzymasz wszystkie odpowiedzi bez wychodzenia z domu. Pokaż specjalistów Jak to działa? Bardzo obszernie Pani opisała swoją sytuację, można więc wywnioskować, że jest Pani naprawdę źle i jakoś nieznośnie w momencie życia, w którym się Pani znalazła. Nie dziwię się, że szuka Pani, czy nawet oczekuje zrozumienia, a może nawet jakiegoś rozwiązania (niech mi wreszcie ktoś powie co ja mam zrobić!), które by przyniosło ulgę. Myślę, że wizyta u psychoterapeuty to bardzo dobry pomysł, nie sądzę, żeby miał Panią ocenić jako okropną, natomiast może się zdarzyć, że skieruje Panią na konsultację psychiatryczną i nie jest to nic przeciwko Pani, po prostu czasem warto sprawadzić czy stan pacjenta nie wymaga dodatkowej pomocy, choćby nawet farmakologicznej. I nie chodzi tu o to, że pacjent jest okropny, zły i trzeba go ukarać, tylko o to, żeby pomoc, której pacjent oczekuje była optymalna. Trzymam kciuki za powodzenie Pani terapii, mam nadzieję, że wizytą u psychoterapeuty rozpocznie Pani może nie nowy, ale na pewno wiodący ku większej niezależności etap w swoim życiu. Pozdrawiam serdecznie! Witam. Z tego, co wywnioskowałam jest już Pani pełnoletnia, więc nie ma Pani obowiązku pozostawać w domu. Ma Pani pełne prawo, aby się z niego wyprowadzić, w każdej chwili. Ośrodek interwencji kryzysowej to jest jakiś pomysł. Relacje rodzinne są trochę toksyczne, widać tu dużą zależność rodziców od Pani i Pani od rodziców. Relacje rodzinne ulegają zmianie, kiedy dziecko wyprowadza się z domu. W Pani przypadku mogą się one trochę uzdrowić, kiedy zostanie zachowany zdrowy dystans. Byłabym za tym, aby Pani zaczęła rozglądać się za pracą, aby móc w najbliższym czasie wyprowadzić się z domu (i np. poszukać współlokatora). Warto byłoby także skorzystać ze wsparcia psychologa/psychoterapeuty, aby móc się komuś wyżalić, przepracować problem i rozplanować kolejne etapy działania. Życzę powodzenia! Witam Panią, Pierwsze pytanie z mojej strony to czy jest Pani osobą pełnoletnią? Jeśli tak , może Pani bez konsekwencji prawnych wyprowadzić się z domu. Tak jak wyżej wspomniano, są ośrodki pomocy osobom w podobnych sytuacjach jak Pani. Tam może Pani uzyskać odpowiednią pomoc. Co do Pani relacji z rodzicami , zachowania Pani rodziców względem Pani - wg mnie zachowanie takie (ograniczanie wolności , prywatności , pragnienie posłuszeństwa , wymuszanie szacunku itd) mogą wynikać z wczesnych etapów rodzicielstwa. Pytanie czy Pani Marka miała trudny poród a wcześniej ciężko zniosła ciąże ? Czy rodzice mieli trudności wychowawcze w okresie niemowlecym i wczesniszkolnym? Wiele toksycznych relacji między rodzicami a dziećmi wynikać może z takich właśnie sytuacji. Być może Pani rodzice mają tak silną potrzebę posiadania Pani na wyłączność że przestało już kontrolować swoje metody wychowawcze. Jestem zdania , że Pani przypadek kwalifikuje się do psychoanalizy. Proszę udać się do psychoanalityka, jeśli Pani rodzice chcieli by również skorzystać z pomocy psychologicznej a uważam że takowa jest im potrzebna - rozważyć proszę temat psychoterapii rodzinnej. Być może psychoterapeuta pomoże Państwu poznać swoje uczucia względem drugiej strony. Co mogę jeszcze polecić, proszę jasno zakomunikować (co może być trudne) rodzicom "bardzo Was kocham , szanuję ale jestem już dorosła i chciałabym zacząć własne życie". Proszę cały czas komunikować (tonem spokojnym , nie nerwowo) "przykro mi mamo kiedy mówisz do mnie ' zamknij się ' " , "sprawiasz mi ogromny ból kiedy nazywasz mnie świnia " itp. To krótkie wskazówki , jak może Pani spróbować rozmawiać z rodzicami jednakże może być to trudne zadanie . Reasumując, proszę porozmawiać z rodzicami na temat wspólnej psychoterapii , gdzie osoba trzecia pomoże Państwu, tak na prawdę na nowo budować relację rodzinną. Pozdrawiam serdecznie , Katarzyna Kulawińska Witam Panią Jest Pani pełnoletnia i wyprowadzka jest wskazana zwłaszcza kiedy doświadcza Pani przemocy. Jak najszybciej proponuję zgłosić się do ośrodka interwencji kryzysowej. Dostanie Pani tam wsparcie bez którego może być Pani trudno. Przed Panią życie! Ma Pani plany cele i marzenia! Witam serdecznie, ogromnie Pani współczuję. Jako osoba pełnoletnia może Pani w każdej chwili zrobić cokolwiek tylko sie Pani podoba i nikt nie ma prawa ograniczać Pani wolności. A może na poczatek odwiedziłaby Pani Centrum Praw Kobiet? Jest tam możliwość bezpłatnej konsultacji psychoterapeutycznej i prawnej, doradca ds. rynku pracy. Powinna Pani robić wszystko, co w Pani mocy, aby uniezależnić sie od rodziców; znaleźć pracę, wyprowadzić się z domu, nawiązać nowe kontakty i przyjaźnie, a także zapewnić sobie współpracę z psychoterapeutą, który pomoże Pani uporać się z bolesną przeszłością. Serdecznie pozdrawiam i trzymam za Panią kciuki :)) Twoje pytanie zostanie opublikowane anonimowo. Pamiętaj, by zadać jedno konkretne pytanie, opisując problem zwięźle. Pytanie trafi do specjalistów korzystających z serwisu, nie do konkretnego lekarza. Pamiętaj, że zadanie pytania nie zastąpi konsultacji z lekarzem czy specjalistą. Miejsce to nie służy do uzyskania diagnozy czy potwierdzenia tej już wystawionej przez lekarza. W tym celu umów się na wizytę do lekarza. Z troski o Wasze zdrowie nie publikujemy informacji o dawkowaniu leków. Ta wartość jest zbyt krótka. Powinna mieć __LIMIT__ lub więcej znaków. Specjalizacja Wybierz specjalizację lekarza, do którego chcesz skierować pytanie Twój e-mail Użyjemy go tylko do powiadomienia Cię o odpowiedzi lekarza. Nie będzie widoczny publicznie. Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych dotyczących stanu zdrowia w celu zadania pytania Profesjonaliście. Dowiedz się więcej. Dlaczego potrzebujemy Twojej zgody? Twoja zgoda jest nam potrzebna, aby zgodnie z prawem przekazać wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o zadanym przez Ciebie pytaniu. Informujemy Cię, że zgoda może zostać w każdej wycofana, jednak nie wpływa to na ważność przetwarzania przez nas Twoich danych osobowych podjętych w momencie, kiedy zgoda była informacje o moim pytaniu trafią do Profesjonalisty? Tak. Udostępnimy wybranemu przez Ciebie Profesjonaliście informacje o Tobie i zadanym przez Ciebie pytaniu. Dzięki temu Profesjonalista może się do niego mam prawa w związku z wyrażeniem zgody? Możesz w każdej chwili cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych. Masz również prawo zaktualizować swoje dane, wnosić o bycie zapomnianym oraz masz prawo do ograniczenia przetwarzania i przenoszenia danych. Masz również prawo wnieść skargę do organu nadzorczego, jeżeli uważasz, że sposób postępowania z Twoimi danymi osobowymi narusza przepisy jest administratorem moich danych osobowych? Administratorem danych osobowych jest ZnanyLekarz sp. z z siedzibą w Warszawie przy ul. Kolejowej 5/7. Po przekazaniu przez nas Twoich danych osobowych wybranemu Profesjonaliście, również on staje się administratorem Twoich danych osobowych. Aby dowiedzieć się więcej o danych osobowych kliknij tutaj Wszystkie treści, w szczególności pytania i odpowiedzi, dotyczące tematyki medycznej mają charakter informacyjny i w żadnym wypadku nie mogą zastąpić diagnozy medycznej.
Co mam zrobić, gdy kolega z klasy wyzywa mnie od : DZIECKO NEO i UFOPORNO ? 2010-06-29 22:21:15 Co ja mam zrobić jak mnie ciągle wyzywa kolega z klasy? 2010-02-01 16:43:27 kolega z klasy wyzywa mnie od naj gorszych co mam zrobić 2010-05-28 09:02:20
syn mnie wyzywa Dzisiaj w czasie klótni o komputer powiedzial miedzy innymi że mam „s***ć z jego pokoju”. Powiem szczerze, ze ostatnio nie uklada nam się dobrze, ale czegoś takiego jeszcze nie było. Zupelnie mnie zamurowalo, poplakalam się, a potem zadzwonilam do jego ojca, bo mialam nadzieję, że mnie wesprze. Ale źle się z tym czuję, że sama sobie nie poradzilam z ta sytuacją. Staram się być konsekwentna i wprowadzac zasady, ale chyba nie bardzo mi wychodzi... Rozmawiałam z nim na temat komputera jakiś czas temu, ustaliliśmy limit, myslalam, że wszystko jasne, ale po trzech dniach wszystko wrócilo do normy! Stwierdzilam, że tym razem sobie na to nie pozwolę, chciałam z nim porozmawiać...no i skonczylo się na tym, że mnie wyzwał. Ja nie wiem skąd u niego taka agresja wobec mnie. Co zrobić kiedy dziecko mnie wyzywa? Jak reagować? Nie chcę za każdym razem dzwonić do męza, bo syn zrozumie, że jestem słaba i sobie nie radzę.
Jeśli podejrzewasz, że Twoje dziecko doznało wstrząsu mózgu, powinieneś zabrać je do lekarza. Pediatra jest dobrym źródłem fachowej porady i może przeprowadzić ocenę medyczną oraz udokumentować uraz. Lekarz zapyta o szczegóły urazu, w tym co się stało i jakie objawy wystąpiły u dziecka po urazie.

Najlepsza odpowiedź Verna odpowiedział(a) o 00:06: przemoc fizyczna i przemoc psychiczna, czy oni mają świadomość, że dopuszczają się przestępstwa?jeśli boisz się powziąć poważne kroki to właśnie chociaż psycholog jest wskazany, jeśli nie pomożesz sobie teraz to odbije się to na tobie w dorosłym życiu jeszcze bardziej, wiem co mówię Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 00:01 Jak nie pójdziesz do nikogo to nic się nie zmieni, nie ma magicznego sposobu na poprawienie relacji w rodzinie. Policja to jedyne wyjście, albo zgadzasz się na bicie i wyzywanie. Miałem podobnie, tylko że chodziło tylko o tatę -tyle że tłukł przez jakiś czas, potem przepraszał, było dobrze, a potem znów od nowa..Poszedłem do dziadków i naprawdę nie wiem, dlaczego Ty nie chcesz tego zrobić. Na pewno Cię przyjmą, wszyscy dziadkowie są okej, co nie? :)A jak Cię będą tam nachodzić rodzice, to wyrzuć wszystko prosto w twarz i wiej, może poskutkuje..(jak nie chcesz, żeby sprawa wylądowała na policji, to raczej nie idź do nauczycieli)Pozdro i trzymaj się :) kos 30 odpowiedział(a) o 21:30 W prawie polskim jest kodeksu wykroczeń jest gdy ktoś kogoś bije podlega karze więzienia. I gdy rodzice biją należy zadzwonić na policje. Jesli czasem dadzą ci krapsa (chociaz nie powinni) i powiedzą, ze jestes dość nieogarnięta to przesadzasz, ale jesli sprawa jest poważniejsza i dotyczy przemocy (psychicznej jak i fizycznej) z praqwidziwego zdarzenia MUSISZ DZILAC. Na początku nie musi byc to policja, moze byc babcia, zaufaną osoba spoza rodziny, psycholog ew. Jesli chcesz pozostać całkowicie anonimowa jakiś telefon zaufania. Każdy powiadomiony ma obowiązek Ci pomoc. Wiedz, ze przeżywanie czegoś takiego moze przyczynić się do mniejszych, lub większych problemów psychicznych w dorosłym życiu. Zgodnie z prawem nikt nie ma prawa cię bić /Art. 217 kodeksu karnego: "Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną podlega grzywnie. Karze ogranicznia wolności albo pozbawienia wolności do roku/.Na początku mozesz jednak z nimi porozmawiać i postarać się wytłumaczyć, ze nie będziesz tego dłużej tolerować (w miarę spokojnie). Jesli nie zrozumieją jeslistes (chociażby przez dbałość o własna przyszłość) zobowiązana działać! Musisz powiedzieć o tym komuś, komu ufasz nie ma innego wyjścia z tej sytuacji. Radziłabym Ci iść do jakiejś nauczycielki, która jest w porządku i z nią pogadać . thyge odpowiedział(a) o 00:02 Je*nij jej z krzesła albo z łopaty sie uciszy, a tak serio to z takimi problemami to tylko na policje Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

5 minut. Kiedy dzieci zrywają relacje z rodzicami może to mieć swoje uzasadnienie: przemoc, używki, brak wartości…. Jednak nie zawsze jest to regułą. Musimy założyć, że są też dzieci, które po prostu działają samolubnie. Kiedy dzieci zrywają relacje z rodzicami, rodzice nie zawsze widzą ku temu powody. Oczywistym jest, że
Prawa rodzicielskie (władza rodzicielska) przysługujące rodzicom mogą w pewnych przypadkach zostać ograniczone, a nawet zabrane. Ograniczenie władzy rodzicielskiejOgraniczenie władzy rodzicielskiej polega na uszczupleniu (zmniejszeniu) określonych przez sąd opiekuńczy obowiązków i uprawnień przysługujących rodzicom w stosunku do dziecka/ rodzinny i opiekuńczy przewiduje taką sytuację, w przypadku gdy władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom nie będącym ze sobą w związku może powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę rodzicielską drugiego z nich do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do osoby to musi być sformułowane w sposób konkretny, z dokładnym określeniem rodzaju uprawnień i obowiązków przyznanych drugiemu z rodziców. W takim przypadku rozstrzygnięcie sądu nie może dotyczyć zarządu majątkiem dziecka, ponieważ uprawnienie to przysługuje rodzicowi posiadającemu pełnię władzy rodzicielskiej. Treść obowiązków i uprawnień rodzica, któremu sąd nie powierzył wykonywania władzy rodzicielskiej może dotyczyć podejmowania decyzji o wyborze szkoły, sposobie leczenia, zasadach wykształcenia oraz kierunku kształcenia ta ma również zastosowanie w sytuacji, gdy rodzice pozostają ze sobą w związku małżeńskim, lecz żyją w rozłączeniu (osobno).Zagrożenie dobra dzieckaInną przyczyną ograniczenia władzy rodzicielskiej jest stan zagrożenia dobra dziecka. Przy czym dobro dziecka nie musi być tu naruszone, a wystarczający jest stan takiej sytuacji sąd opiekuńczy wydaje odpowiednie zarządzenie, a w szczególności może:1) zobowiązać rodziców oraz małoletniego do określonego postępowania z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń,2) określić, jakie czynności nie mogą być przez rodziców dokonywane bez zezwolenia sądu, albo poddać rodziców innym ograniczeniom, jakim podlega opiekun,3) poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego,4) skierować małoletniego do organizacji lub instytucji powołanej do przygotowania zawodowego albo do innej placówki sprawującej częściową pieczę nad dziećmi,5) zarządzić umieszczenie małoletniego w rodzinie zastępczej albo w placówce władzę rodzicielską sąd opiekuńczy może także powierzyć zarząd majątkiem małoletniego dziecka ustanowionemu w tym celu również: Czy sąd może ingerować we władzę rodzicielską?Wszystko dla dobra dzieckaZawsze przy orzekaniu o ograniczeniu władzy rodzicielskiej powinien kierować się zasadą dobra dziecka. Nie bez znaczenia pozostają okoliczności dotyczące osoby dziecka, takie jak: wiek, stopień związania uczuciowego dziecka z rodzicem, płeć dziecka oraz fakt posiadania przez niego rodzeństwa, które powinno wychowywać się razem."Właściwości" rodziców Nie bez znaczenie pozostają także okoliczności dotyczące rodziców, takie jak: ich kwalifikacje osobiste pozwalające na prawidłowy i pełny rozwój psychiczny i fizyczny dziecka pozostające w związku z właściwościami psychicznymi rodzica, stopniem zaangażowania uczuciowego, wiekiem oraz stanem zdrowia. Dla właściwego wyboru rodzica nie bez znaczenia będą jego możliwości finansowe, zarobkowe oraz warunki mieszkaniowe. Jednakże żadna z tych przesłanek brana pod uwagę z osobna nie powinna decydować o przyznaniu władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców. Sąd orzekając o przyznaniu władzy rodzicielskiej ma na względzie całokształt właściwości psychicznych i możliwości majątkowych gruncie obowiązujących w Polsce przepisów nie jest możliwe rozstrzygnięcie dopuszczające możliwość okresowego przebywania dziecka u każdego z rodziców związane z przechodzeniem władzy rodzicielskiej na rodzica sprawującego opiekę nad dzieckiem w danym momencie. Dopuszczalne jest natomiast określenie krótkotrwałych pobytów dziecka u jednego z rodziców. Zawieszenie władzy rodzicielskiejW przypadku przemijającej przeszkody w wykonywaniu władzy rodzicielskiej sąd opiekuńczy może orzec jej zawieszenie. Sąd uchyla zawieszeni, gdy przyczyna zawieszenia przestaje również serwis: Dziecko i prawo Pozbawienie władzy rodzicielskiejPozbawienie władzy rodzicielskiej jest prawną formą ingerencji sądu opiekuńczego w wykonywanie władzy to najostrzejszy środek ingerencji w sferę stosunków między rodzicami a istota polega na tym, że rodzice tracą wszelkie atrybuty, jakie wchodzą w zakres władzy rodzicielskiej. Pozbawienie władzy rodzicielskiej nie jest przejawem represji w stosunku do rodziców, a decydujące jest tu dobro dziecka. Władza rodzicielska może zostać odebrana niezależnie od tego, czy występuje tu wina władza musi być odebranaObligatoryjnie (obowiązkowo) jest zasądzane przez sąd jeśli władza rodzicielska nie może być wykonywana z powodu trwałej przeszkody (np. u jednego z rodziców ujawniła się nieuleczalna choroba psychiczna lub gdy rodzice nie pozostają w stałej styczności z dzieckiem - bo jedno lub oboje rodziców zaginęło albo na stałe wyjechało za granicę całkowicie nie interesując się dzieckiem),Podobnie władza może być odebrana w sytuacji kiedy rodzice jej nadużywają: (np. karzą dziecko w sposób zagrażający fizycznemu i duchowemu zdrowiu dziecka, zmuszają dziecko do pracy nie odpowiadającej jego zdrowiu, skłaniają dziecko do popełnienia przestępstwa, lub prowadzenia niemoralnego trybu życia, wywierają negatywny wpływ na dziecko) lub w rażący sposób zaniedbują obowiązki względem dziecka: np. porzucili dziecko, głodzą dziecko, tolerują złe prowadzenie się dziecka, pijaństwo, prostytucję lub działalność przestępczą, w sposób zawiniony nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego względem dziecka itp.).Natomiast sąd może pozbawić rodziców władzy rodzicielskiej także w innych przypadkach, na przykład gdy trwale nie interesują się też: Vademecum: Władza rodzicielskaJak sąd orzeka o pozbawieniu władzy rodzicielskiejPozbawienie władzy rodzicielskiej może być orzeczone względem obojga rodziców jak i jednego z nich. W tej ostatniej sytuacji pełnie władzy rodzicielskiej sprawuje wtedy drugi z władzy rodzicielskiej nie musi dotyczyć wszystkich dzieci, może się odnosić tylko do niektórych, jeśli względem pozostałych przyczyny te nie pozbawionemu władzy rodzicielskiej może ona zostać przywrócona – po ustaniu przyczyn jej Sprawa o pozbawienie władzy rodzicielskiej rozpoznawana jest w postępowaniu nieprocesowym. Może ono zostać wszczęte na wniosek każdego z rodziców lub z urzędu. Właściwym do orzekania w sprawach z zakresu władzy rodzicielskiej jest sąd opiekuńczy - sąd rejonowy. W sprawach małoletnich sądem opiekuńczym jest sąd dla wyłącznie jest sąd opiekuńczy miejsca zamieszkania osoby, której postępowanie ma dotyczyć, a w braku miejsca zamieszkania - sąd opiekuńczy miejsca jej pobytu. Jeżeli brak i tej podstawy - właściwy jest sąd rejonowy dla nagłych wypadkach sąd opiekuńczy wydaje z urzędu wszelkie potrzebne zarządzenia nawet w stosunku do osób, które nie podlegają jego właściwości miejscowej, zawiadamiając o tym sąd opiekuńczy miejscowo o pozbawieniu władzy rodzicielskiej może zapaść tylko po przeprowadzeniu rozprawy. Jest ono skuteczne po jego uprawomocnieniu pozbawieniu, ograniczeniu lub zawieszeniu władzy rodzicielskiej może orzec także sąd w wyroku orzekającym rozwód, separację lub unieważnienie i alimentacjaPozbawienie rodziców władzy rodzicielskiej nie ma wpływu na zakres praw i obowiązków nie wchodzących w zakres tej władzy. Dziecko nadal pochodzi od nich w związku z tym ciąży na nich obowiązek alimentacyjny względem dziecka, mogą po nim dziedziczyć oraz zachowują prawo do osobistej z nim styczności. W przypadkach, gdy wymaga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy ma obowiązek wydania z urzędu zakazu rodzicom pozbawionym władzy rodzicielskiej osobistej styczności z dzieckiem. Zakaz taki oznacza że rodzic / rodzice nie mogą spotykać się z dzieckiem, nie mogą też z nim korespondować ani rozmawiać przez również serwis: Władza rodzicielska
Dziecko pragnie czuć, że jest kochane. W każdym momencie, nawet jeśli krzyczy, że Cię nienawidzi. Jedyną dobrą odpowiedzią na takie wyznanie jest powiedzenie: „A ja Cię kocham. Widzę, że jesteś zdenerwowany, to zrozumiałe, bo nie pozwoliłam Ci…Poradzimy sobie z tymi emocjami”. Zachowuj spokój, spójrz z miłością.

Antyporadnik pokazuje, jakie błędy często popełniamy w wychowywaniu dzieci. I jakie skutki mogą przynieść nasze błędy. Nawiązuje w do 6 zasad elementarza AKADEMII PRZYSZŁOŚCI, ale pokazuje je w krzywym zwierciadle. Anna Wilczyńska 1. (Nie)bezpieczeństwo Dzieci często się boją. Nie tylko ciemności i potworów pod łóżkiem. Boją się porażki. Boją się ośmieszenia. Boją się, że ktoś ich nie polubi. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Co możesz z tym zrobić? Jeśli masz syna, który mówi Ci, że się boi, powiedz mu: Tylko baby się boją! Jesteś babą? To sprawi, że w jednym zdaniu przekażesz mu 3 komunikaty: nigdy nie mów o swoich emocjach, wstydź się ich,strach nie jest męski – mężczyzna nie powinien się bać,zawiodłeś mnie i wstyd mi za Twoje zachowanie. Najlepszym sposobem zdołowania dziecka jest nie dostrzegać jego problemów i emocji. Jeśli kilkanaście albo kilkaset razy powtórzysz taki lub podobny komunikat, Twój syn następnym razem w ogóle nie będzie z Tobą chciał rozmawiać o swoich emocjach. Na pewno nie powie Ci już więcej, że się boi. Na dłuższą metę wyrobi sobie też zdanie o kobietach – że są słabe i strachliwe. Sam może zachowywać się agresywnie, aby kamuflować lęk, który w nim mieszka. Jeśli masz córkę – możesz śmiało zbagatelizować jej strach: Oj, wymyślasz i jak zawsze przesadzasz! To nic wielkiego! Te słowa mają ogromną moc dołowania. Przyjrzyjmy się temu zdaniu. Po pierwsze „Oj, wymyślasz sobie” i „to nic wielkiego!” to negacja komunikatu dziecka. Jednym słowem mówisz mu, że… kłamie. A dodatkowo nie pozwalasz dziecku odczuwać emocji. Po drugie, sformułowania typu: „jak zawsze”, „nigdy” czy „każdy”, czyli tzw. wielkie kwantyfikatory, również są bardzo użyteczne w dołowaniu. Przypuśćmy, że Twojemu dziecku zdarza się dostać w szkole jedynkę. I choć znacznie częściej jest oceniany na 3 lub 4 – możesz powiedzieć mu: Ty się nie umiesz porządnie nauczyć? Zawsze musisz przynieść pałę? W ten sposób szybko włączysz dziecko w kategorię „tych, którzy dostają jedynki”. Z pewnością poczuje się niedocenione i skrzywdzone. Wielki kwantyfikator działa zawsze i w każdej sytuacji. Możesz go też wykorzystać podczas kłótni z mężem albo żoną: Twoja mamusia zawsze musi się wtrącać, prawda? Ty nigdy nie ruszysz się, żeby mi pomóc?! Z teściową: Tak sobie wychowałaś synka, że nigdy nawet śmieci nie wyrzuci! Efekt może być różny: możesz kogoś wpędzić w poczucie winy i sprawić, że zamknie się w sobie. Możesz wywołać kłótnie, doprowadzić do rozwodu albo do ucieczki dziecka z domu, kiedy czara goryczy się przeleje. Wszystko zależy od Ciebie. W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI podstawą pracy z dzieckiem jest bezpieczna relacja, w której dziecko czuje się akceptowane. Partnerstwo wyraża się we wzajemnym słuchaniu się, rozmowie opartej na otwartej komunikacji, gdzie zdanie każdej strony się liczy i każdy ma prawo je wypowiedzieć. Przemoc w jakiejkolwiek postaci, Gombrowiczowskie upupianie – nie ma tu miejsca. Dorosły to Przyjaciel. To ktoś, kto stara się rozumieć – a nie oceniać. 2. Twarda ręka albo róbta co chceta Szkoły są dwie: trzymać dziecko krótko na smyczy albo dać mu absolutną wolność. Wariant pierwszy: narzucaj zasady, na nic nie pozwalaj, strasz, a przede wszystkim ograniczaj, ograniczaj, ograniczaj. Każ za każde przewinienie, najlepiej bez wysłuchania przyczyny. Jednym słowem, wprowadź rządy twardej ręki. Co osiągniesz dzięki tej metodzie? Z Twojego dziecka wyrośnie strachliwy dorosły, bez inicjatywy oraz umiejętności krytycznego myślenia. Za to będzie go można łatwo kontrolować, pouczać i ułożyć mu życie tak, jak Ci się podoba. Pewnie nigdy nie będzie szczęśliwy z wyuczonym wewnętrznym przymusem, by robić to, co mu każą. Pewnie nigdy nie będzie czuł, że jego życie należy do niego samego. Ale w zamian: nawet nie pomyśli, żeby Ci się sprzeciwić. Jest też druga możliwość – bunt. Dziecko zacznie kontestować słuszność narzuconych przez Ciebie zasad. Oczywiście jako rodzic będziesz chciał ten sprzeciw zdusić w zarodku, ale to tylko spotęguje buntownicze reakcje dziecka. Kolczyk w dziwnym miejscu, tatuaż czy wagarowanie – to tylko pierwsze jego oznaki. Nie próbuj wtedy z dzieckiem rozmawiać , bo przecież i tak nie ma nic do powiedzenia. Podkreślaj, że Ty tu rządzisz i siłą zmuszaj do posłuszeństwa. Pewnego dnia być może zapytasz siebie, czemu Twoje dorosłe już dziecko nie ma z Tobą żadnej więzi. A przecież chciałeś dobrze. Druga szkoła opiera się na podejściu „róbta co chceta”. Dajesz dziecku absolutną wolność. W domu nie panują żadne zasady, a mówiąc precyzyjniej, nie są one ujawniane, a co za tym idzie dziecko ich nie zna. Uwaga! Reklama do czytania Życie seksualne rodziców Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem Jak zrozumieć się w rodzinie Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Wyobraź sobie, że pojechałeś do obcego kraju nie znając tamtejszej kultury i standardów zachowania się. Nie wiesz, co Ci wolno, a czego nie. Czujesz się zagubiony. I tak czuje się dziecko, które nie wie, jakie reguły panują w jego domu. Wyobraź sobie sytuację, w której twoje dziecko nie chce umyć zębów. Odpowiadasz: „Dobrze, ale jutro już Ci nie odpuszczę.” I uśmiechasz się przy tym żartobliwie. Twoje dziecko dowiaduje się, że: może negocjować nawet w tak ważnych kwestiach jak dbanie o higienę,jeśli moja mama mnie karci i jednocześnie się uśmiecha – nie ma co traktować jej słów poważnie. Kiedy rodzic nie czuje się komfortowo, stawiając dziecku granicę lub zwracając mu uwagę, często uśmiecha się, by złagodzić brzmienie komunikatu. A dziecko dostaje sygnał: nie umiem od Ciebie wymagać, nie potrafię stawiać granic, możesz mnie ignorować. Rodzice „róbta co chceta” pozwalają dziecku niemal na wszystko: granie na komputerze czy oglądanie telewizji do woli, przebywanie poza domem do późna czy jedzenie słodyczy zaraz przed posiłkiem. Dziecko uważa, że mama i tata są kochani. Prawda, że to miłe? Warto jednak dodać, że w ten sposób mały człowiek może też Wami manipulować. „Mamusiu, jesteś najlepszą mamą świata. Pozwolisz mi?” I jak tu odmówić? Systematyczne stosowanie podejścia „róbta co chceta” sprawi, że stawianie granic będzie coraz trudniejsze, aż w końcu niemożliwe. A każda próba wprowadzenia zasad spotka się z płaczem, atakami histerii, krzykiem lub agresją skierowaną wobec rodzica. W końcu dziecko nauczy rodziców, że nie warto próbować, jeśli chce się mieć spokój. Polecam metodę „róbta co chceta” każdemu rodzicowi, który chce stracić kontrolę nad dzieckiem. Naprawdę działa. W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI wolontariusz i uczeń wspólnie ustalają zasady współdziałania. Podpisują kontrakt, który daje obojgu poczucie bezpieczeństwa i jasność wzajemnych oczekiwań. 3. Nie! Nie! Nie! Nic nie potrafisz! Wszystko jest źle! Znowu nie umiesz! Zdołowanie dziecka jest łatwe, kiedy używasz odpowiedniego języka. Doskonale nadają się do tego wielkie kwantyfikatory, takie jak „zawsze”, „nigdy” i tym podobne. Każdy oceniający komunikat wzmacnia poczucie beznadziejności dziecka. Wystarczy powiedzieć: „Nie spodziewam się, że potrafisz to zrobić”, „Nigdy Ci się to nie udało i teraz też się nie uda”. Po czymś takim dziecku od razu odechce się podejmowania jakiejkolwiek próby działania. Negatywna ocena oraz prorokowanie porażki odbiera mu inicjatywę. Chcąc maksymalnie wykorzystać swoją pozycję rodzica, by zdołować dziecko, możesz użyć strategii bombardowania negatywnymi komunikatami. Jak to wygląda? Wyobraź sobie, że dziecko przychodzi ze szkoły przygnębione. Jak możesz zareagować, żeby pognębić dziecko? Rodzic: co? znowu jedynka?! Dziecko: nie jest tak źle – tylko dwója… Rodzic: tylko? czy ty wiesz, ile już masz dwój? ja nie wiem, co mam z Tobą zrobić! Ty chyba jesteś jakiś ograniczony! Dziecko: wcale nie… Rodzic: nie kłóć się ze mną! I jak ty siedzisz? Nie garb się! Masz zupę! Dziecko: nie chcę… Rodzic: nie pyskuj! Masz zjeść! Mówiłam Ci nie garb się! Nie baw się jedzeniem! I nie krzyw się! Dziecko: ale ja nie lubię… Rodzic: nie dyskutuj! Pierwsze zdanie już ustawia rozmowę. „Znowu jedynka” – jeszcze nie wiemy, co się dokładnie wydarzyło, ale już oceniamy. ” Ty chyba jesteś jakiś ograniczony!” – niezawodne zdanie, które jest klasyczną formą oceny człowieka, a nie zachowania. Krytykując zachowanie , dajemy dziecku sygnał: wszystko z Tobą ok, a to jak się zachowujesz zawsze możesz poprawić. Ale krytykując osobę, przyczepiamy jej etykietę, np. „kretyn”, „głupi” czy „beznadziejny”. Komunikat „jesteś kretynem” bardziej zdołuje niż „zachowujesz się jak kretyn”, bo ten pierwszy sugeruje, że skoro kimś jestem, nie mogę tego zmienić. Jestem Polakiem, niewysoką kobietą, jestem łysy – z tym niewiele można zrobić. I na koniec: strategia bombardowania. „Nie garb się, nie baw się jedzeniem, nie krzyw się”. Kiedy dziecko wciąż słyszy nie rób tego, nie rób tamtego – zaczyna się zastanawiać, czy w ogóle cokolwiek mu wolno i czy cokolwiek robi dobrze. Długotrwałe bombardowanie dziecka negatywnymi komunikatami obniża jego poczucie sprawczości oraz zamyka je na dialog. Dziecko czuje, że jego zdanie się nie liczy. Bo przecież ma „nie dyskutować!” W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI dbamy o język komunikowania się. Wiemy, że pozytywna komunikacja jest kluczem do efektywnego wspierania rozwoju dziecka i budowania jego poczucia własnej wartości. Zamiast pouczać i krytykować – staramy się dostrzegać i zrozumieć. 4. Nie dostrzegaj sukcesów – dostrzegaj porażki! Najprostszym sposobem zdołowania dziecka jest podkreślanie porażek, jakich w życiu doświadcza oraz całkowite ignorowanie jego sukcesów. Fantastycznie działa krytykowanie dziecka przy innych osobach oraz z pozoru niewinne wyśmiewanie się z dziecka. Wywołuje to u niego poczucie utraty twarzy i umacnia w poczuciu własnej beznadziejności. „Znowu Ci się nie udało! Mówiłem Ci, że się do tego nie nadajesz!” – to komunikat, który niezwykle podcina skrzydła. Dziecko z dużą ufnością traktuje to, co mówi rodzic. Uważa słowa rodzica za niekwestionowaną prawdę. „A pamiętasz, jak wszystkie dzieci potrafiły już jeździć na rowerze, tylko Ty nie?”, „Kiedyś tak zsikałeś się do łóżka na kolonii, że aż materac zaczął przeciekać!”, „Wychowawczyni powiedziała, że boisz się ciemności” – im częściej przypominane są dziecku jego porażki, szczególnie w obecności rodziny czy kolegów, tym bardziej samoocena dziecka obniża się. Jeśli do porażek dodamy strategię negowania sukcesów – otrzymamy bardzo silną kombinację zabijania w dziecku wiary w siebie. Wystarczy umniejszać wartość sukcesów. Wyobraź sobie, że dziecko wraca z piątką do domu dumne z siebie. Aby zabić tę dumę wystarczy powiedzieć: „Wreszcie jakaś piątka! Już myślałem, że nigdy Ci się nie uda”. Mistrzostwem dołowania będzie natomiast zabijanie pasji dziecka. Przypuśćmy, że córka przychodzi pokazać swój rysunek, nad którym długo pracowała. Oczekuje pochwały, a zamiast tego słyszy: „Artystki to z Ciebie nie będzie. Zamiast marnować czas – idź się pouczyć!” Kolejnego rysunku – jeśli w ogóle jakiś powstanie – możemy już nie zobaczyć. Powtarzanie takich komunikatów sprawi, że dziecko uwierzy, że jest do niczego. Co więcej, przypominanie mu o porażkach i niedostrzeganie sukcesów może także doprowadzić do syndromu wyuczonej bezradności. Jeśli wszystko, co robi dziecko, etykietowane jest przez dorosłych jako „porażka”, w końcu dojdzie ono do przekonania, że czegokolwiek nie robi, ma porażkę. Przestaje inicjować działania, gdyż w jego umyśle jest przekonanie, że i tak się nie uda. A skoro się nie uda – nie ma po co próbować. Dziecko traci poczucie kontroli i wpływu na rzeczywistość – zamiast tego biernie się jej poddaje. Każde dziecko w AKADEMII PRZYSZŁOŚCI ma specjalny Indeks Sukcesów, do którego wspólnie z tutorem po każdych zajęciach wpisuje swój mały lub wielki sukces. Wiemy, że dostrzeganie sukcesów to wspaniała metoda budowania poczucia własnej wartości u dziecka. 5. Odbieraj samodzielność myślenia Istnieje bardzo prosty sposób, by wychować egoistę. Część rodziców tak kocha swoje dzieci, że potrafi je zdemoralizować tą miłością. Nie jest to wcale trudne. Każdemu z nas może się to udać. Wystarczy tylko przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze: dawać i nie oczekiwać niczego w zamian. Wyobraźmy sobie dziecko, które nie ma w domu żadnych obowiązków, które w żaden sposób nie pomaga domownikom. A nawet jeśli chce pomóc – tak, dzieci często chcą pomagać innym – to słyszy, że nie trzeba. Nie zdziw się, jeśli z czasem dziecko nie będzie w ogóle pytać, czy może pomóc. Przecież nauczy się, że „nie trzeba”. W dorosłym życiu będzie oczekiwało, że inni też będą pracować za niego. Jest jeszcze drugie dno „wyręczania”. Dzieci chcą być samodzielne, szczególnie te małe. Widać to zwłaszcza u dwulatków, które silnie manifestują swoją odrębność i wszystko chcą robić „siame”. Ale na początku im nie wychodzi. Literka B pisana przez przedszkolaka ma nierówne brzuszki, a lustro jest umyte tylko do połowy, bo wyżej dziecko nie sięga. Co powiedzieć w takich sytuacjach, żeby zabić w dziecku chęć pomagania i samodzielnego działania? Proponuję komunikat: „No, nie wygląda to dobrze. Nie bierz się za to następnym razem, bo jesteś za mały”. Uczucie satysfakcji z wykonanego zadania natychmiast minie, a w jego miejscu pojawi się rozczarowanie. Dziecko pomyśli, że faktycznie się do tego nie nadaje. A kilka podobnych komunikatów w odpowiedzi na niedoskonałe działania dziecka sprawi, że zacznie o sobie myśleć: „nie potrafię nic dobrze zrobić”. Wyręczanie dziecka na każdym kroku zaowocuje bierną postawą i trudnością w dostosowaniu się do wymagań, które nieuchronnie staną przed dzieckiem w dorosłym życiu. AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI dba o to, by dziecko kiedyś samo radziło sobie w szkole i w życiu. Dlatego tutor stopniowo „puszcza rękę” dziecka, stwarzając mu coraz więcej okazji do samodzielnego działania. Czasem pojawiają się wtedy porażki, których doświadcza dziecko. Rozmawiamy o nich. Wspólnie zastanawiamy się, czego uczy nas porażka i jak możemy wyciągnąć z niej lekcję. W ten sposób porażka staje się drogowskazem do sukcesu. 6. Nie kombinuj! „Rób tak, jak Cię nauczyli. I nie kombinuj!” – nierzadko słyszy się taki komunikat skierowany do dziecka. Jest doskonały, by powoli zabijać w dziecku kreatywność. Dzieci mają naturalną potrzebę zadawania pytań, poznawania świata, rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze i… właśnie kombinowania. W psychologii nazywa się to dociekliwością poznawczą – dzieci szukają prawdy. Dzieciom także przypisuje się wysoki poziom kreatywności, wrodzonej pomysłowości, który możemy skutecznie i systematycznie tłamsić. Pierwsza rada, to ganienie za przejawy kreatywności. Kiedy dziecko przychodzi i pyta: „Tato, a dlaczego słońce nie świeci w nocy?”, odpowiedz: „bo tak”. Jeśli dziecko się nie zrazi i będzie pytało dalej, możesz powiedzieć: „Nie bądź taka ciekawska! Idź się bawić i przestań zadawać głupie pytania…” „Nie bądź taka ciekawska” i „głupie pytania” – takie komunikaty są dla dziecka informacją, że stawianie pytań i dociekanie jest złe i denerwuje innych. Faktem jest, że dzieci z wiekiem stawiają coraz mniej pytań i coraz mniej rzeczy poddają w wątpliwość. W szkole uczą się schematów. Mają odgadnąć, co Słowacki miał na myśli, zupełnie tak, jakby to była jedyna i obowiązująca interpretacja wiersza. To zamyka drogę do krytycznego myślenia. A zatem nic prostszego: zdołuj dziecko, krytykując jego pomysły. Utożsamiaj kreatywność z pejoratywnym „kombinowaniem”, a dziecko oduczy się szukania nowych rozwiązań. Stanie się w dorosłym życiu biernym odbiorcą wykonującym polecenia – często bezmyślnie, bo tak stanowi procedura. AKADEMIA rozwija dociekliwość poznawczą i twórcze myślenie. Każde spotkanie dziecka z tutorem jest przestrzenią do kreatywnego działania. Gdybanie, zabawa pytaniami, kreatywne rozgrzewki umysłowe i twórcze metody nauki – to wszystko sprawia, że nasze dzieci nie mogą doczekać się kolejnego spotkania z AKADEMIĄ. Co to jest Akademia Przyszłości? AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI wspiera dzieci, które nie radzą sobie w szkole. W Polsce tysiące dzieci jest dołowanych przez swoje otoczenie. Nie radzą sobie w szkole, zaliczając porażkę za porażką. Bez przerwy słyszą bolesne słowa: nie rokujesz! Od rodziny, nauczycieli, kolegów i koleżanek. Z czasem zaczynają wierzyć, że do niczego się nie nadają i niczego w życiu nie osiągną. Problemem tych dzieci są nie tylko są słabe oceny czy brak pieniędzy na dodatkowe zajęcia, ale niska samoocena i brak wiary w siebie. Mali studenci AKADEMII PRZYSZŁOŚCI to właśnie takie dzieci. Tu dostają szansę na zmianę. AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI stworzyła system motywatorów zmiany – to unikatowa metodologia pracy z dzieckiem, nakierowana na przemianę myślenia dziecka o sobie samym. Przez cały rok szkolny raz w tygodniu każde dziecko indywidualnie spotyka się ze swoim osobistym Tutorem – wolontariuszem, który pomaga mu nie tylko w nauce, ale przede wszystkim wzmacnia jego samoocenę. Na każdych zajęciach do Indeksu Sukcesów, specjalnej książeczki, wolontariusz wpisuje jakieś osiągnięcie swojego ucznia. To sukcesy takie jak pierwsza w życiu piątka w szkole czy podejście bez strachu do tablicy. Oprócz tego dzieci uczestniczą w licznych wydarzeniach i imprezach, odwiedzają siedziby największych firm, uczelnie, spotykają się z Gwiazdami. Dzięki temu dzieci mogą poznać inny świat i uwierzyć, że jest on w zasięgu ich możliwości. Podczas tegorocznej akcji KUP INDEKS chcemy powiedzieć stop dołowaniu dzieci i przeprowadzić wielką kampanię na rzecz pozytywnego motywowania. Twarzą i ambasadorem kampanii jest Szymon Majewski. Zdecydował się wesprzeć kampanię, bo sam kiedyś nie radził sobie w szkole i nie raz słyszał od innych, że nie rokuje. Mimo to nie ugiął się pod presją otoczenia, zachował swoją indywidualność i dzięki temu osiągnął sukces. – W szkole do wszystkich ciekawych zadań wybiera się prymusów, bo wiadomo, że oni nie schrzanią żadnej roboty. I nie ma nikogo, kto by pomyślał: dobra, słuchaj, Stefan, widzę w tobie potencjał, może pokaż mi, co rysujesz, jaki masz pomysł… Mam wrażenie, że tysiące talentów gdzieś tam przepada po drodze. Te dzieci nie mają siły przebicia – mówi Szymon Majewski. W tym roku szkolnym AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI obejmie pomocą aż 1420 dzieci z 23 miast Polski. Jak możesz pomóc? zaopiekować się konkretnym dzieckiem, fundując dla niego INDEKS PRZYSZŁOŚCI na system AKADEMII poprzez dowolną wpłatę online na SMS o treści AKADEMIA pod numer 75465 (koszt 5 zł + Vat) Więcej informacji na

Masz co najmniej kilka opcji. Pierwsza – to porozmawiać z rodzicem, tłumacząc mu że nie wziął rozwodu z dziećmi. Zatem kontakt z nimi powinien mieć. Druga – nie robić nic. Inna – wnieść do Sądu wniosek o zmianę kontaktów (i następnie ewentualnie pozew o podwyższenie alimentów, skoro tylko Ty zajmujesz się dziećmi – o
Porady naszych EkspertówWitam, mam problem z 9 letnim synem od paru tygodni stał się bardzo agresywny w stosunku do rodziców. Na słowo "nie" wpada w złość robi się agresywny. Potrafi wpaść w taka histerię, że nie można go uspokoić. Wszystko jest dobrze jeżeli jest po jego myśli. Zrobił się bardzo arogancki, nic do niego nie dociera, żadne rozmowy i prośby. Nie mam pojęcia czy to wpływ szkoły i kolegów? Dziecko jest bardzo wpływowe. Proszę o poradę jak z nim postępować. Pytanie przesłała Pani Monika Pani Moniko, Wiek dziewięciu lat może być trudny dla rodziców. Zazwyczaj w tym okresie dzieci powoli zaczynają oddalać się od swoich rodziców upatrując autorytetów w grupie rówieśniczej. Taki stan może wywołać reakcje złości u dziecka na próby stawiania granic przez rodziców. Dziewięciolatkowie bowiem uwielbiają doświadczać własnej niezależności choćby stawiając opór władzy rodzicielskiej. Ważne więc jest, aby takiemu dziecku się nie narzucać. Wyrazem szacunku dla dziecka może być na przykład próba wspólnego ustalania tego co jest do zrobienia, dawanie dziecku przestrzeni do wyrażania własnej opinii czy zdania czy propozycji rozwiązania. Są jednak sytuacje, które nie powinny być dyskutowane - takie można przewidzieć i wraz z dziewięciolatkiem ustalić zasady które z góry będą regulować kwestie sporne. To też może być dobry moment na wprowadzenie konsekwencji za nie przestrzeganie ustalonych zasad. Ważne jednak aby dziecko uczestniczyło w takich ustaleniach i miało prawo do swojego zdania, które realnie zostanie przez rodziców wzięte pod uwagę a nie tylko wysłuchane. Nie mniej jednak pragnę podkreślić, że prezentowane zachowania Pani syna świadczą tylko o jego prawidłowym rozwoju :-). Pozdrawiam Marta Pałuba Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Trzeba zadbać o relacje rówieśnicze i kompetencje społeczne – formą wspierającą dziecko może być trening zastępowania agresji (TZA), trening umiejętności społecznych (TUS) czy socjoterapia. Rozwijanie pasji szkolnych i pozaszkolnych dziecka. Polecamy również artykuł: Jak reagować na złość dziecka – porady i wskazówki.
Twoje dziecko dorasta, staje się niezależną osobą i szuka sposobu, by to wyrazić. Okres dojrzewania nastolatka to trudny czas dla rodziny. Dziecko się buntuje, jest bardziej drażliwe, ma zmienne nastroje. Ten trudny czas dojrzewania można przetrwać, trzeba tylko wiedzieć jak. Córka warczy na mnie podczas każdej rozmowy albo z krzykiem ucieka, trzaskając drzwiami. Nigdy nie sprawiała problemów, ale teraz bywa nieznośna - skarży się mama 13-letniej Emilki. To typowe objawy buntu nastolatka. Ich nasilenie zależy od temperamentu dziecka i od naszego z nim kontaktu. Co się z dzieckiem dzieje? Po prostu wchodzi w okres dojrzewania. W jego życiu następuje wiele zmian. Zmienia się wygląd - upodabnia się do dorosłego - zmienia się też jego psychika. Bunt nastolatka To okres intensywnego wzrostu i przemian w organizmie. Hormony "buzują", wpływając na zmienność nastrojów i większą drażliwość. Poza tym dorastające dziecko chciałoby mieć więcej wolności i zaufania. Chce być poważnie traktowane. Tymczasem my, rodzice, coraz więcej od niego wymagamy, stosujemy coraz więcej zakazów i obciążamy je nowymi obowiązkami. Dlatego rodzi się bunt. Będzie przybierał na sile, jeśli nie okażemy dziecku zrozumienia. Nastoletnie dziecko czuje swoją odrębność i chce ją zaznaczyć. Zaczyna od tego, co najłatwiejsze. Odmienny ubiór, fryzura na irokeza, kolczyk w nosie, tatuaż, mroczny wystrój pokoju itp. mają podkreślić jego indywidualność, zakomunikować oddzielenie się od rodziców. Wyglądem i zachowaniem nastolatek krzyczy: "Hej, staję się dorosły, mam swoje zdanie, swoje potrzeby i problemy. W moim życiu dzieje się tak wiele, trudno mi sobie z tym wszystkim poradzić...". Nie podnoś głosu. Twój krzyk to dla dziecka sygnał, że mu nie pomożesz. Najpierw wysłuchaj. Pozwól mu przedstawić swój punkt widzenia. Nie przerywaj komentarzami. Zadawaj pytania. Jeśli widzisz, że dziecko ma problem z odpowiedzią, nie nalegaj. Może za kilka minut będzie gotowe ci odpowiedzieć. Naciskając, tylko je zniechęcisz. Nie musisz się zgadzać z tym, co nastolatek mówi, ani pegać wszystkim jego prośbom i naciskom. Nie pozwól, by tobą manippował. Ale pamiętaj o argumentach. Unikaj słów: "Zabraniam ci i koniec". Rozmawiaj spokojnie. "Rozumiem cię, ale...", "Podobają mi się twoje argumenty, jednak mnie nie przekonałeś, wrócimy do tej rozmowy za rok". Jeśli czegoś dziecku zabraniasz, uzasadnij dlaczego. Przyznaj: "Martwię się o ciebie. Nie chce cię puścić na ten koncert, bo nie jestem w stanie zapobiec temu, co może cię tam spotkać". Dziecko poczuje, że się o nie troszczysz. Może zaproponuj, że je na ten koncert zawieziesz i odbierzesz. Zadziw trochę swoje dziecko, zaskocz. Potraktuj problem z humorem. Rozładuj napięcie, niech dziecko wie, że ma fajnego rodzica. Nie mów: "Ja w twoim wieku, to...", ani "Mnie było gorzej, ty masz wszystko" - to na nic. Lepiej zabierz dziecko na zakupy, pokaż, ile coś kosztuje i jak długo trzeba na to pracować. Nie wygłaszaj wykładów ani nie zwracaj się jak do malucha. Traktuj dziecko jak partnera. Tłumacz w sposób prosty, zrozumiały Rozsądne ustalanie granic To "przepoczwarzenie" się w niezależną jednostkę jest naturalnym etapem rozwoju. Jeśli rodzice to rozumieją, łatwiej będzie im i ich dziecku przejść przez ten trudny czas. Bunt zaczyna się wcześnie, ale między 10. a 18. rokiem życia dziecka rodzice mają jeszcze czas na to, by wychować je na odpowiedzialnego dorosłego człowieka. Trzeba więc tak ustalać granice wolności, by mieć możliwość je poszerzać. Jeśli w tym roku nie pozwolimy na np. samodzielny wyjazd z kolegami, możemy to zrobić za rok albo dwa. Ale wytłumaczmy dziecku, dlaczego tak postępujemy. Bywa, że rodzice młodszym dzieciom pozwalają na więcej niż starszym. 10-latka bawi się z chłopcami, ale gdy kończy 14 lat rodzice nagle zauważają, że staje się kobietą, i zabraniają jej biegania z kolegami. Myśli wtedy: "Jak to, dwa lata temu mogłam, a teraz, gdy jestem starsza, nie? Na imprezie dwa domy dalej mogłam być do godz. 22, a teraz mam wrócić o 21?". Nie wolno odbierać raz danych praw. Trzeba je dawkować! Udział ojca w wychowaniu nastolatka Zwykle to matka więcej czasu poświęca wychowaniu dzieci niż ojciec. Tymczasem nastolatek potrzebuje wsparcia obojga rodziców. Zwłaszcza w sytuacji konfliktowej, np. po kłótni z mamą, niezwykle cenny będzie głos ojca - nawet wtedy, gdy na co dzień nie jest on obecny w życiu dziecka. Tata może zabrać dziecko do kina, poprosić o pomoc przy naprawie samochodu, wysłuchać, opowiedzieć coś o sobie, pozwolić dziecku zadawać pytania, cierpliwie tłumaczyć. Niech opowie, jak widzi sytuację, i spróbuje podpowiedzieć rozwiązanie. Nastolatek poczuje, że ma dwoje rodziców, którzy interesują się jego sprawami. 1. Nie bagatelizuj i nie ośmieszaj gustu, sympatii i potrzeb nastolatka. Co z tego, że chodzi w porwanych dżinsach? Co z tego, że słucha muzyki, która ci się nie podoba? Przypomnijmy sobie, jak ty się w tym wieku ubieralłaś, jakiej muzyki słuchalłaś, jak ozdabiałaś swój pokój. 2. Unikaj bezwzględnych zakazów i nakazów. "Nie, bo nie i już". Nie dziwmy się, że dziecko nie będzie się do nich stosować. Wszystko, co robimy na siłę, rodzi bunt, także u dorosłego. 3. Nie trzymaj dziecka pod kloszem, żeby ochronić je przed złem tego świata. Nastolatek musi poznać reguły dorosłego świata. Masz mu o nich opowiedzieć i pomóc, żeby pierwsze doświadczenia w tym świecie nie stały się dla niego traumatycznym przeżyciem. 4. Odbieranie dziecku przyjemności. Stop! Trochę zrozumienia. Przecież my też ich potrzebujemy, a cóż dopiero zestresowany nastolatek. 5. Przerzucanie naszych niespełnionych marzeń i planów na dziecko. Nie wysyłaj nastolatka na kurs dla płetwonurków (jeśli tego nie lubi) dlatego, że tobie nie było to dane. Wsłuchaj się w jego potrzeby, pozwól mieć własne pasje. Szacunek i zaufanie do nastolatka Przyczyną wielu spięć są sytuacje, w których rodzice chcą totalnie kontrolować dziecko i nie ufają mu. Nie oznacza to, że należy mu na wszystko pozwalać, ale gdy dziecko chce zrobić imprezę w domu, określmy jasno warunki np. że goście będą do 21 i nie będzie alkoholu. Okażmy dziecku zaufanie. Jeśli mu nie zaufamy, nie będzie czuć się odpowiedzialne. Wychowanie nie polega na trzymaniu latorośli pod kloszem i zmuszaniu do kopiowania naszych zachowań. Egzekwujmy, by w jego pokoju było czysto, ale nie ingerujmy już w to, jak ma ustawione książki (np. w stos, a nie na półkach). Nie podobają nam się plakaty na ścianach czy muzyka, której słucha? Trudno, to jego świat, jego styl! Nastolatka należy traktować poważnie. Ale nie oznacza to, że mamy np. zrzucać na niego ciężar opieki nad młodszym rodzeństwem, ani wymagać decyzji jak od dorosłego. Dopuszczenie głosu nastolatka w sprawach rodzinnych (gdzie pojechać na wakacje, jakie meble kupić itd.) to dobry sposób na pokazanie, że się z nim liczymy. W zaufaniu jest wielka siła zobowiązująca do odpowiedzialności. Postępując mądrze, mamy szansę na stworzenie silnych, autentycznych więzi, które zaowocują w przyszłości. Jeśli nie radzisz sobie z nastolatkiem, możesz szukać pomocy: U psychologa w poradni rodzinnej. W Stowarzyszeniu OPTA, Warszawa, tel. 0-22 424 09 89,0-22 622 52 52. U psychologów w telefonach zaufania. Jeśli akurat nie zajmują się tymi problemami, skierują do odpowiedniego ośrodka na miejscu. W poradnikach dla rodziców nastolatków. Podajemy kilka propozycji: Michael J. Bradley - Tak, twój nastolatek jest szalony!, Adele Faber, Elanie Mazlish - Jak mówić do nastolatków, żeby nas słuchały. Jak słuchać, żeby z nami rozmawiały, Elizabeth Fenwick, dr Tony Smith - Dojrzewanie. Praktyczny poradnik dla nastolatków i ich rodziców. Sztuka rozmawiania z nastolatkiem - Najtrudniej dogadać się z własnym dzieckiem - narzekają rodzice nastolatków. I choć największymi błędami w tym okresie są błędy komunikacyjne, nie wolno się poddawać, tylko nieustannie podejmować dialog. Trudno jest bowiem nawiązać kontakt, gdy już się do siebie wcale nie odzywamy. Dla nastolatka ważna jest rozmowa z dorosłym, bo sam wtedy czuje się bardziej dorosły. Jeśli widzimy, że córka ma problemy z chłopakiem, rozmowa z dorosłą kobietą (matką, ciotką) jest dobrym rozwiązaniem. Trochę zwierzeń, trochę żartu w atmosferze babskiej solidarności podziała wspierająco. Nastolatka poczuje się rozumiana. Nie ma jednego uniwersalnego modelu, który da się zastosować w rozmowie z każdym nastolatkiem, ani sprawdzonych trików. Naasze dzieci są indywidualnościami. Są jednak zasady, o których warto pamiętać podczas rozmowy. Dlaczego dzieci są agresywne? Skąd się biorą tego typu zachowania? Psycholog Małgorzata Rajchert-Lewandowska temat dziecięcej agresji omawiała bardzo szeroko w audycji Michała Poklękowskiego Drogowskazy na antenie Eski Rock: Grażyna Grudzińska | Konsultacja: Piotr Mosak, psycholog Kontakt z dzieckiem – Dziecko potrzebuje kontaktu z obojgiem rodziców. Jest to prawda znana od dawien dawna. To, że rodzicom dziecka nie ułożyło się we wspólnym małżeństwie nie oznacza, że przez to któreś z nich jest gorszym rodzicem. Rodzice mają prawo i obowiązek utrzymywania kontaktów z dzieckiem. To może być bardzo trudne dla matki – jej własne dziecko, które urodziła i tyle daje mu każdego dnia, mówi „nienawidzę cię”. Z automatu włączają się osądy: na temat dziecka (“Tak nie wolno mówić do mamy”, “Nie powinien się tak zachować”, “Ja je jeszcze nauczę porządku!”), na swój temat (“Nie radzę sobie”, “Poniosłam porażkę”, “Nikt nie ma takich problemów z dziećmi jak ja”, “Jestem najgorszą matką na świecie”, “Wszystko mu poświęciłam, to teraz mam”) i na temat otoczenia (“Niech mąż zrobi z nim porządek, gdzie on w ogóle teraz jest?”, “Co ta szkoła robi z dziećmi”, “Zawsze mówiłam, że to kolegowanie się z Piotrkiem wyjdzie nam bokiem”, “To przez babcię”), a może nawet na temat kondycji współczesnego świata (“Dzisiaj te dzieci są rozwydrzone jak nigdy”, “No i mam właśnie bezstresowe wychowanie…”). Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Poradnik pomagający w codziennej opiece Twojego dziecka Pobądź przez chwilę uczuciami Te osądy i myśli są jak spirala – nakręcają się, nakręcają nas i w końcu lądujemy z gigantycznym poczuciem osamotnienia, braku wsparcia, lękiem, żalem, złością i winą. Nie musisz w to wchodzić! Gdy pojawiają się osądy i te wszystkie trudne myśli, nie musisz reagować. Po prostu weź głębszy oddech i przez chwilę poprzyglądaj się sobie. Co się teraz w tobie dzieje? Czego chciałabyś mieć więcej? Pewności – że twoje metody wychowawcze są dobre? Wsparcia – od kogoś, kto by zdjął z ciebie część codziennych obowiązków? Zrozumienia – od kogoś, kto by cię wysłuchał i wsparł? Jasności – by wiedzieć, o co dokładnie chodzi dziecku i czy to jest nadużycie czy coś normalnego? Spokoju i harmonii w codziennym życiu? A może czegoś zupełnie innego? Przypomnij sobie ostatnią taką sytuację. Co się wtedy działo? Co powiedziałaś, zrobiłaś, co zrobiło dziecko? Odłóż na bok swoje interpretacje, na początek zajmij się konkretnymi faktami, które miały miejsce. Masz prawo czuć obawę i lęk, czy to, co robisz, rozwija waszą relację i jednocześnie służy budowaniu kompetencji społecznych dziecka. To normalne, że w kryzysie pojawia się wiele pytań i wątpliwości. Możesz też czuć smutek, bo chciałabyś więcej wymiany. Albo żal, bo zależy ci na bliskiej i dobrej relacji. Albo bezsilność, bo chciałabyś mieć większy wpływ na zachowanie dziecka. Możesz także czuć frustrację, bo już tylu rzeczy próbowałaś, a wciąż „nie działa”. Zbierz te wszystkie uczucia – przyjrzyj się im, czy to jest smutek, żal, złość, bezsilność, frustracja, bezradność, lęk, strach, niepewność; każde z nich jest ważne i każde z nich mówi ci, że czegoś potrzebujesz. Pobądź przez chwilę z tymi uczuciami, zastanów się, o czym ważnym ci mówią. Która potrzeba najbardziej domaga się teraz zaspokojenia? Teraz możesz się zastanowić, jak tę potrzebę zaspokoić. Jeśli faktycznie zastanowiłaś się na tym, to przeszłaś 4 kroki empatii dla siebie w duchu NVC (Porozumienia bez Przemocy) – 1. Fakty, 2. Uczucia, 3. Potrzeby, 4. Prośba. Teraz może się okazać, że ta empatia, którą sobie dałaś, wystarcza na tyle, że dalsza część artykułu nie będzie potrzebna! Jeśli jednak jest inaczej… Czy dzieci są agresywne? Za każdym zachowaniem dziecka stoi jego ważna potrzeba. Czasami dziecko nie jest świadome tej potrzeby i nie wie, jak może ją zaspokoić. Ale ta potrzeba od tego nie znika – przeciwnie: długo niezaspokojona wzmaga się. Dziecko jest tylko dzieckiem i nie potrafi dojrzale i spokojnie opowiedzieć o tym, co się w nim dzieje. Wyraża swoje potrzeby tak, jak potrafi: zachowaniem. I to zachowanie czasami przybiera trudny dla rodziców kształt. Dziecko szarpie mamę, krzyczy, piszczy, niszczy zabawkę albo wykrzykuje: “Nienawidzę cię, nie jesteś moją mamą!”. Mamy czasami biorą to do siebie i martwią się tym zachowaniem. Tymczasem z punktu widzenia rozwoju zazwyczaj jest tak, że młodsze dzieci szarpią, biją lub plują, a starsze krzyczą te wszystkie przykre słowa – ale to jest pewien postęp! Zamiast bić – krzyczy. Następny etap będzie obejmował spokojniejsze mówienie o tym, czego potrzebują. Czy to cię uspokaja? To, co możemy zrobić tu i teraz, to zastanowić się, co dziecko chce powiedzieć, i otoczyć je wsparciem. Jeśli krzyczy, gdy na coś się nie zgadzasz – posłuchaj tego, co jest dla dziecka tak ważne (wyjście do kolegi, obejrzenie bajki itp.), dlaczego tego tak chce. Możesz wyrazić słowami swoje zrozumienie: „Aha, chyba naprawdę bardzo zależało ci na tej bajce”. Zwykle dziecko się nakręca jeszcze bardziej, ale na chwilę – świadomość, że jest słuchane i akceptowane ze swoją frustracją jest dla niego bardzo budująca i pomaga przejść do wymyślenia nowych strategii, pomysłów na to, co teraz chce robić. Jeśli krzyczy, bo zawaliła mu się budowla z klocków – posłuchaj tego, co jest tak ważnego w tej budowli: czy chodziło mu o wyzwanie, sprawdzenie się w trudnym zadaniu czy może bardziej o skuteczność i świetny efekt, a może jeszcze o coś innego? Tak, to może być frustrujące i trudne, gdy nie udaje się tego osiągnąć. Możesz wyrazić swoje zrozumienie, odgadnąć potrzebę, która stoi za tym zachowaniem, otoczyć akceptacją, opłakać stratę. A może przeżywa rozczarowanie w relacji, w klasie? Znowu: wysłuchaj, otocz akceptacją. Nie mów, że tak bywa, że ten chłopczyk jest zły albo że kiedyś zapomni – to nie pomaga. Po prostu posłuchaj, a potem znajdźcie potrzebę, która za tym stoi. Oczywiście, nie musisz się zgadzać na takie zachowanie. Możesz pilnować swoich granic i mówić otwarcie, że nie lubisz, gdy krzyczy, że cię nienawidzi, że to dla ciebie przykre. Zrób to jednak, gdy dziecko się uspokoi. W zdenerwowaniu niewiele wchodzi do głowy, jego mózg jest odcięty od możliwości nauki, zapamiętywania, refleksji. Warto też porozmawiać o tym, co innego może robić w podobnych sytuacjach. Wspólnie znaleźć jakąś nową strategię, którą ono będzie miało szansę zastosować. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Podręcznik świadomego rodzicielstwa Konflikty w rodzinie Koniec z awanturami, czas na rozwiązania Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli I przede wszystkim – bądź cierpliwa i łagodna dla siebie. Dziecko robi to, co robi, bo nie potrafi inaczej, bo jest na drodze rozwoju i jeszcze nie dotarło w to miejsce, które przez ciebie byłoby milej widziane. Nie ma w tym ani twojej winy, ani zasługi. To po prostu dziecko i jego naturalny rozwój. .
  • xappso71jn.pages.dev/897
  • xappso71jn.pages.dev/141
  • xappso71jn.pages.dev/888
  • xappso71jn.pages.dev/248
  • xappso71jn.pages.dev/751
  • xappso71jn.pages.dev/830
  • xappso71jn.pages.dev/537
  • xappso71jn.pages.dev/26
  • xappso71jn.pages.dev/994
  • xappso71jn.pages.dev/314
  • xappso71jn.pages.dev/812
  • xappso71jn.pages.dev/962
  • xappso71jn.pages.dev/750
  • xappso71jn.pages.dev/547
  • xappso71jn.pages.dev/795
  • co zrobić gdy dziecko wyzywa rodziców